Przepychanki na najwyższym szczeblu
JoWooD, właściciel praw do marki Gothic, wyjątkowo poirytowany wytykaniem Gothica 3 palcami, postanowił podjąć jeden, drastyczny krok. Producentem Arcania: A Gothic Tale został Spellbound, znany z produkcji takich tytułów, jak Desperados, Airline Tycoon czy Robin Hood: Legenda Sherwood. Decyzja ta pociąga za sobą szereg kolejnych, niebagatelnych zmian. Począwszy od tytułu, poprzez zmianę głównego bohatera, aż do wydania gry zarówno na komputery osobiste, jak i na konsole obecnej generacji.Ponadto celem JoWooD jest przebicie się z Arcanią na rynek amerykański, gdzie dotychczasowe Gothiki przechodziły bez większego echa. W związku z tym gra ma stać się bardziej przyjazna nowicjuszom i nieco łatwiejsza. Podobno również wersja amerykańska ma cechować się paletą kolorów jaśniejszą i cieplejszą od tej z jej europejskiego odpowiednika. Jak widać, ci panowie od samego początku grają na poważnie.
Jak zostało już wspomniane, koniec z Gothikiem. Pora na Arcanię, bo tak nazywa się kraina będąca terenem działań gracza. Nowy tytuł, zdaniem twórców, ma odciąć się od poprzednich części serii i pracować na własną reputację. Dodatkowo Arcania ma budzić uzasadnione skojarzenia z magią, której znaczenie w rozgrywce znacznie wzrośnie. Pora również na pożegnanie z dawnym Bezimiennym i kozią bródką. Ich miejsce zajmie... nowy Bezimienny, o jeszcze nieznanym wyglądzie. Dawny bohater został królem, który najechał na ojczystą wyspę nowego protagonisty celem poszerzenia swoich wpływów. Fani dostrzegą, że umiejscowienie gry na wyspie jest ukłonem w stronę pierwszych dwóch części serii (trzecia rozgrywała się już na kontynencie).Jeśli już o walce mowa, jeszcze bardziej kluczową rolę odgrywać będzie stamina. Nie będzie już się tak łatwo odnawiała, a każdy kolejny cios ma męczyć bohatera jeszcze bardziej. Zapomnieć więc można o bezmyślnym wymachiwaniu mieczem z nadzieją na trafienie czegokolwiek. Pojedynki mają stać się dużo bardziej taktyczne i przemyślane. Pomóc ma w tym duży wachlarz ciosów, bloków i specjalnych ataków. Dla lekkiego ułatwienia wprowadzono subtelny system namierzania przeciwnika. Gdy będziemy atakować danego wroga, kamera automatycznie się na nim zablokuje, aby ułatwić wymianę ciosów i czarów.
Magia w Arcanii jest jeszcze sporą niewiadomą. Jedyną „magiczną” rzeczą, którą ujawniono do tej pory, jest niebieska kula energii, demonstrująca potęgę systemu oświetlenia gry. Wedle zapowiedzi twórców, Bezimienny będzie mógł dowolnie zmieniać pogodę i porę dnia. Jeśli zostanie magiem bitewnym, otrzyma szereg czarów ofensywnych. Obierając karierę łowcy, może zapoznać się z potęgą druidów, aby kontrolować zwierzęta i rośliny. Cały system magii ma być nierozerwalnie związany z rozgrywką i nawet prowadząc zwykłego wojownika, będzie można korzystać z prostych zaklęć. Zespół Spellbound stanął przed nie lada wyzwaniem. Rzesza oddanych fanów gotowa jest ich rozszarpać, jeśli tylko Arcania okaże się słaba. Problem polega jednak na tym, że wszystko, co związane z tą pozycją, brzmi zaskakująco dobrze. Przemyślana konstrukcja gry, zróżnicowany, niewiele mniejszy od tego znanego z trójki świat, zapewnione od sześćdziesięciu do osiemdziesięciu godzin zabawy i grafika powalająca już w etapie pre-alpha. Jedyny kłopot leży w tym, że najwcześniejsza przewidywana data premiery ustalona jest na ostatni kwartał przyszłego roku. Biorąc pod uwagę ogrom prac, który pozostał jeszcze przed autorami, trudno wierzyć, by dotrzymali terminu. Chyba że chcą powtórzyć los Gothica 3, lecz wtedy ta marka może już się nigdy nie podnieść.