Crysis: Warhead - recenzja
Kończymy nasz Weekend z grą Crysis: Warhead. Tradycyjnie, na ostatni dzień zostawiliśmy sobie przyjemność zrecenzowania gry. Przeczytajcie, czy nam się spodobała i - w razie czego - polemizujcie z naszą opinią...

Szybciej niż ktokolwiek się spodziewał otrzymaliśmy kontynuację kolejnego "grywalnego benchmarku" ze studia Crytek. Crysis: Warhead nie jest jednak zapowiadaną na starcie drugą częścią trylogii, a uzupełnieniem historii opowiedzianej w grze Crysis. Mówiąc po ludzku: bracia Yerli zafundowali nam drugi odcinek pierwszej serii (jak mawia się ostatnio na modłę anglosaską – sezonu) serialu o zmaganiach Delta Force z Obcymi. Tym razem nie pokazali nowego silnika, który ponownie zdefiniowałby pojęcie "high-end PC", a jedynie zafundowali graczom kilka kolejnych godzin na rajskiej wyspie w znanej już oprawie graficznej. CryEngine został też nieco zmodyfikowany, by otrzeć łzy z twarzy posiadaczy normalnych pecetów, choć podniesienie wydajności osiągnięto w nieco specyficzny sposób. Tyle telegraficznego skrótu, zabieramy się za szczegóły.