Prawicowe bojówki i chrześcijańskie sekty: ile jest prawdy w Far Cry 5?

Piotr Nowacki
2018/03/24 19:20
7
0

Chociaż Far Cry 5 przedstawia fikcyjną wizję Ameryki, jej źródeł można doszukać się w rzeczywistych wydarzeniach.

Do tej pory seria Far Cry 5 w dużej mierz unikała otwarcie politycznych tematów: w pierwszej i trzeciej części walczyliśmy przede wszystkim z najemnikami, w drugiej sami wcielaliśmy się w rolę bezideowego najemnika, zaś w czwartej walka z dyktaturą Pagan Mina była pozbawiona głębszej politycznej refleksji. Piąta odsłona zrywa z tym: naszymi przeciwnikami są członkowie sekty wzorowanej na skrajnie prawicowych amerykańskich organizacjach paramilitarnych.

Prawicowe bojówki i chrześcijańskie sekty: ile jest prawdy w Far Cry 5?

Niektórzy gracze byli niezadowoleni z takiej wizji twórców – dla niektórych Far Cry 5 jest jawnym afrontem względem graczy o konserwatywnych poglądach, innych uważają wydarzenia z gry za kompletnie nieprawdopodobne i nierealistyczne. O tym, jakie stanowisko polityczne zajmuje gra – i czy zajmuje jakiekolwiek – przekonamy się po wtorkowej premierze Far Cry 5. Dzisiaj z kolei chciałbym się skupić na historycznych wydarzeniach, które mogły stanowić inspirację dla twórców gry.

1. Oblężenie Waco

Gałąź Dawidowa to sekta powstała w 1955 roku jako odłam Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Ich siedzibą było Mount Carmel Center w Waco, Teksasie. Sekta ta prawdopodobnie zostałaby zupełnie zapomniana, gdyby nie osoba Davida Koresha, który stał się liderem kościoła, gdy inny pretendent do tej funkcji, George Roden, został osadzony w szpitalu psychiatrycznym po tym, jak zamordował siekierą swojego współlokatora.

Między Gałęzią Dawidową a sektą z Far Cry 5 można dostrzec pewne podobieństwa. Łączy je przede wszystkim millenaryzm, czyli wiara w rychłe nadejście apokalipsy, co charakteryzuje także wiarę świadków Jehowy czy mormonizm. Na dodatek w obu sektach kluczowa jest mesjanistyczna rola lidera: David Koresh nazywał się prorokiem, a jego nauki sugerowały, że jest synem bożym. Z kolei fikcyjny kult w Far Cry 5 skupia się na osobie Johna Seeda, na zwiastunach można zobaczyć m.in. gigantyczny pomnik przedstawiający lidera sekty, z czego można wnosić, że w tej religii kapłan stał się niejako ważniejszy od boga. Jeżeli jednak te podobieństwa wydają się być zbyt powierzchowne, to inspiracje twórców Far Cry 5 stają się jasne, kiedy zestawimy obok siebie podobizny Josepha Seeda oraz Davida Koresha.

Gałąź Dawidowa znalazła się na celowniku władz federalnych po doniesieniach o nielegalnej broni znajdującej się w siedzibie kultu i wykorzystywaniu nieletnich – wśród żon Koresha były dwunastoletnie dziewczynki. W lutym 1993 agenci Bureau of Alcohol, Tobacco, Firearms and Explosives (ATF) przypuścili szturm na siedzibę kultu.

Członkowie sekty byli przygotowani na atak. W wyniku niefortunnego zbiegu okoliczności, Gałąź Dawidowa otrzymała z wyprzedzeniem informacje o szturmie: reporter lokalnej stacji telewizyjnej, który w wyniku przecieku dowiedział się o planowanym ataku, chciał się dostać w pobliże siedziby sekty, a listonosz, którego zapytał o drogę, okazał się być szwagrem Davida Koresha. W efekcie agenci ATF nie mogli liczyć na element zaskoczenia i pierwsza próba szturmu posiadłości, w której zginęło sześcioro członków sekty i czworo agentów ATF, zakończyła się niepowodzeniem. O 11:30, niecałe dwie godziny po przypuszczeniu ataku, wynegocjowano zawieszenie broni i rozpoczęło się trwające 51 dni oblężenie.

W związku z przedłużającym się kryzysem i nieudanymi dalszymi negocjacjami, 19 kwietnia postanowiono zmusić członków sekty do opuszczenia budynku za pomocą gazu łzawiącego. Jednak przez 6 godzin żadna osoba nie opuściła kompleksu - członkowie kultu ukryli się przed gazem w odizolowanych pomieszczeniach oraz byli zaopatrzeni w maski przeciwgazowe. Patowa sytuacja trwała do około godziny 12:00, kiedy w trzech różnych miejscach siedziby zaczął się rozprzestrzeniać ogień, najprawdopodobniej podłożony przez wiernych Gałęzi Dawidowej. Sytuację pogarszał fakt, że gaz łzawiący jest łatwopalny.

Tylko dziewięciu osobom udało się uciec z pożaru. Spekuluje się, że ogień został podłożony przez członków sekty ze względu na to, że woleli zginąć niż zostać pojmani przez władze. Łącznie tego dnia zginęło 76 osób. Śmierć poniósł także lider sekty, David Koresh.

2. Timothy McVeigh i zamach bombowy w Oklahoma City

Oblężenie Waco było katalizatorem, który doprowadził do działań Timothy’ego McVeigha. Ten weteran pierwszej wojny w Zatoce Perskiej po powrocie z Iraku zaangażował się w skrajnie prawicową działalność. Zajmował się zarówno wysyłaniem do lokalnych gazet niegroźnych tyrad na temat tego, że wysokie podatki niszczą Amerykę, jak i kolportażem powieści Dzienniki Turnera, zwiastującej nadejście wojny rasowej w USA czy agitacją na rzecz prawa do posiadania broni.

Jednak to właśnie wydarzenia z Waco doprowadziły do radykalizacji jego działań. Jego zdaniem za śmierć 82 członków sekty ponosił winę rząd USA. Dlatego też w ramach odwetu za oblężenie podłożył bombę pod budynkiem ATF w Oklahoma City.

Zamach miał miejsce 19 kwietnia 1995 roku. W jego wyniku śmierć poniosło 168 osób, w tym 19 dzieci, które znajdowały się w przedszkolu dla dzieci pracowników budynku, a rannych zostało prawie 700 osób. Do wydarzeń z 11 września roku był to najkrwawszy zamach terrorystyczny na terenie USA. Sześć lat później, w czerwcu 2001 roku, Timothy McVeigh został stracony poprzez wstrzyknięcie trucizny,

GramTV przedstawia:

Kuszące może być przedstawienie Timothy’ego McVeigha jako wariata, jednak przeprowadzone z nim wywiady oraz napisane przez niego eseje malują jednak odmienny obraz. McVeigh jawił się przede wszystkim jako osoba nad wyraz inteligentna, a jego argumentacja, kiedy mówił o tym, co popchnęło go do zamachu – zaskakująco spójna.

McVeigh wydając wojnę swojej ojczyźnie uznał, że usprawiedliwione jest wykorzystywanie przeciw niej takich samych zbrodniczych taktyk, jakie Stany Zjednoczone dopuszczają się w konfliktach zbrojnych, w które są zaangażowane. Zwracał uwagę na hipokryzję tego, że on został skazany, podczas gdy politycy i oficerowie odpowiedzialni za tysiące śmierci niewinnych osób w Hiroshimie czy podczas bombardowania Drezna nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Jego eseje i wypowiedzi tworzą portret osoby zniszczonej przez wojnę, która tak naprawdę z wojny nigdy nie wróciła, a w swoim cywilnym życiu wciąż kierowała się logiką pola bitwy.

Warto przy tej okazji nadmienić, że ostatnio mogliśmy na małym ekranie zobaczyć postać bezpośrednio inspirowaną osobą McVeigha. W pierwszym sezonie emitowanego na Netfliksie Punishera kluczową postacią był Lewis Wilson, który, podobnie jak Timothy McVeigh, był weteranem wojny na Bliskim Wschodzie.

Na tym nie kończą się analogie między nimi. Również Lewis Wilson widział w rządzie USA wroga i dlatego, podobnie jak McVeigh postanowił wytoczyć mu wojnę. Dlatego też zdetonował bomby pod trzema placówkami rządowymi, w tym w siedzibie odpowiedzialnego za oblężenie w Waco ATF. Ponadto, słowa sic semper tyrannis, które Wilson powtarzał jak mantrę, były mottem bliskim zamachowcowi z Oklahoma City. Tę łacińską sentencję można przetłumaczyć jako “taki los czeka tyranów”, a odnosi się ona do zabicia Juliusza Cezara po tym, jak objął dyktatorską władzę nad Rzymem. W chwili, gdy Timothy McVeigh został aresztowany po przeprowadzeniu zamachu, miał na sobie koszulkę właśnie z tymi słowami.

Trudno powiedzieć w tym momencie, przed premierą gry, czy osoba McVeigha miała jakikolwiek wpływ na Far Cry 5, jednak biorąc pod uwagę, że Jacob Seed, jeden z przywódców kultu, również jest weteranem wojennym, niewykluczone jest, że pojawią się pewne analogie między nim a najbardziej niesławnym amerykańskim terrorystą.

3. Okupacja Malheur National Wildlife Refuge

Podczas gdy twórcy gry unikali mówienia wprost o inspiracjach takimi wydarzeniami jak oblężenie Waco, przyznali, że pracując nad Far Cry 5 opierali się w pewnym stopniu na głośnej okupacji parku narodowego w Oregonie.

Przyczyny tej okupacji leżą w konflikcie między Ammonem Bundym z władzami, który rozpoczął się w 1993 roku. Dotyczył on wypasania krów na terenach należących do państwa. Ammon Bundy, i jego ojciec, Cliven, uważali pobieranie opłat za wypasanie zwierząt za nielegalne, a przez ponad dwie dekady konfliktu zaległości z tego tytułu narosły do astronomicznej kwoty miliona dolarów. Ponadto, według Bundych władze federalne nie mogą posiadać ziemi i taka prerogatywa powinna przysługiwać wyłącznie poszczególnym stanom.

Po długich bataliach sądowych, władze Bureau of Land Management podjęły w 2014 roku decyzję o konfiskacie bydła wypasanego przez Bundy’ego, a dostęp do pastwisk został zamknięty. Konflikt zaogniło aresztowania syna Clivena, Dave’a, za nielegalne przebywanie na zamkniętym terenie. W proteście przeciw działaniom władz rodzina Bundych oraz ich sojusznicy stawili się zbrojnie pod siedzibą BLM. Cała sprawa trwała około miesiąca, została ostatecznie rozwiązana pokojowa.

Ammon Bundy brał udział również w okupacji parku narodowego w Oregonie przeprowadzonego w proteście przeciwko uwięzieniu Dwighta i Stevena Hammondów za nielegalne wypalanie traw – w tym raz ogień prawdopodobnie podłożono w celu zatuszowania kłusownictwa. Protestujący również tym razem opierali swój sprzeciw na tym, że ich zdaniem rząd nie ma prawa posiadania ziemi, a wypalanie traw na własnej ziemi nie powinno być karane. Okupacja trwała łącznie 40 dni, a w jej trakcie zginął jeden z protestujących, który został zastrzelony przez policję przy próbie aresztowania.

Chociaż z zewnątrz konflikt o prawo do wypasania bydła może wydawać się absurdalny, nie należy lekceważyć wagi tych zajść. Rodzina Bundych bynajmniej nie jest odosobniona w kontestacji federalnej jurysdykcji, a prowodyrzy tych zbrojnych zajść są przez wielu uważani za bohaterów. Dlatego nie można wykluczyć, że Ammon Bundy znajdzie swoich naśladowców, a przyszłe konfrontacje z władzami mogą zakończyć się o wiele drastycznej. m

4. Bomba zegarowa

Przedstawione wyżej incydenty to jedynie wierzchołek góry lodowej. Trudno jest ocenić liczbę członków grup paramilitarnych i separatystycznych w USA, najnowsze szacunki, do których dotarłem, pochodzące z lat 90. wahają się od 20 do 60 tys, osób. Są to środowiska niejednorodne, o różnych celach i ideologiach. Poszczególne organizacje paramilitarne skupiają się m.in. wokół idei rasowego suprematyzmu, kontestacji władz federalnych, obrony prawa do posiadania broni, chronienia kraju przed imigracją.

Jednak pomimo liczności tych grup, pewnym jest, że scenariusz z Far Cry 5 nie ma szans zaistnieć w rzeczywistości – rozdrobnione jednostki paramilitarne są na straconej z góry pozycji w starciu z lepiej wyposażoną Gwardią Narodową, w której służy obecnie prawie 350 tysięcy osób, więc długotrwałe przejęcie pełnej kontroli nad całym hrabstwem jest niemożliwe. Nie zmienia to jednak faktu, że kilkadziesiąt tysięcy uzbrojonych radykałów to tykająca bomba, która w każdej chwili może eksplodować. Na pewno nie ziszczą się wizje zwolenników pełnej secesji od Stanów Zjednoczonych, jednak możliwe jest, że czeka nas powtórka sytuacji z parku narodowego w Oregonie – tylko tym razem z tragicznym finałem.

Komentarze
7
bajera77
Gramowicz
25/03/2018 20:41

W polskich realiach jest to pastor Pawel Chojecki.

pannowacki
Gramowicz
25/03/2018 18:32
1 godzinę temu, Afro69 napisał:

Masz tu jasną odpowiedź, że ludzie posiadający broń do obrony przed bandytą, lub celów hobbistycznych/sportowych, ludzie broniący kraju przed nielegalną imigracją, ludzie walczący o ograniczoną rolę państwa i niższe podatki, ludzie angażujący się w związki paramilitarne(polski Strzelec bójcie się), ludzie o konserwatywnych poglądach(i pewnie jeszcze do kościoła chodzący przerażające!!!!) są tykającą bombą dla pokoju we Wszechświecie, którego strzegą Stany Zjednoczone z szeryfami Obamą i Clinton na czele i Unią Europejską demokratyczną w każdym calu.

Broń znajduje się mniej więcej w co drugim amerykańskim domu. Konserwatywnych amerykanów jest pewno ponad 100 milionów (liczmy, że połowa USA minus osoby bez prawa głosu). Ten artykuł nie jest o nich. Ja pisałem o tym radykalnym promilu, który w imię niepłacenia podatków jest zdolny wziąć karabiny i wyjść na ulicę - tak jak Ammon Bundy. 

Poza tym jeżeli mi imputujesz, że popieram działania Clintonów i Obamy - polecam się wczytać w tekst, w ten paragraf, gdzie zwracam uwagę, że Timothy McVeigh słusznie wytknął hipokryzję polityków, którzy wsadzają jego do więzienia, równocześnie będąc odpowiedzialnymi za zbrodnie wojenne. A to właśnie Clinton jako sekretarz stanu i Obama prowadzili politykę zagraniczną za pomocą bomb zrzucanych z dronów. Więc sorry, pudło.

 

Usunięty
Usunięty
25/03/2018 17:42
27 minut temu, Afro69 napisał:

Nieprawdopodobne jakiego politycznego artykułu doczekaliśmy się na gram.pl. Prawicowe bojówki trzeba było podkreślić capsem. Szkoda, że lewicowego Hitlera nie doszukiwano się w Wolfensteinie.

Co? Przecież Serafin i Nowacki od dawna już zaśmiecają to forum swoim pseudo intelektualnymi wypocinami. Chłopaki nie potrafią stworzyć wartościowego tekstu bez wspomagania się takimi durnymi tematami. Zamiast odejść w ciszy i nie robić z siebie już większego pośmiewiska, brną w te lewackie szambo. Na szczęście coraz mniej ludzi komentuje ten kicz, może kiedyś w końcu całkiem zniknie on z gram.pl. 




Trwa Wczytywanie