Nie mieszajmy gier i polityki historycznej - polemika

Piotr Nowacki
2018/03/03 18:15

Łączenie gier i polityki historycznej to przepis na pewną katastrofę.

Kamil Ostrowski w swoim niedawnym felietonie stwierdził, że polska polityka historyczna poniosła porażkę, czego dowodem jest wciąż ciągnąca się sprawa z “polskimi obozami śmierci”, a przynajmniej cząstkowym remedium na to mogłyby być gry pokazujące Polskę w pozytywnym świetle. W jednym muszę się zgodzić z Kamilem: faktycznie nasza polityka historyczna to jedna wielka klęska, ale z zupełnie innych powodów.

Jakiekolwiek wspomnienie o Polskich zbrodniach przeciw Żydom wywołuje histeryczne reakcje. Koronnym przykładem jest tutaj Oscar dla Idy za najlepszy film nieanglojęzyczny. Wielu publicystów uznało ten film za atak na Polskę, a redaktor serwisu PCH24.pl, który pisał, że Ida to nic innego jak wyjątkowo wredna opowiastka usprawiedliwiająca komunistyczną zbrodniarkę nie były bynajmniej odosobnione. Z kolei wszelkie wspomnienia o pogromach czy szmalcownictwie są od razu zbywane, nierzadko uciekając się do retoryki, że to żydowski, antypolski spisek.

Nie mieszajmy gier i polityki historycznej - polemika

Oczywiście, wypieranie się udziału w zbrodniach nie jest wyłącznie polską przypadłością. Praktycznie każdy kraj ma pewne grzechy na swoim sumieniu, które próbuje zamieść pod dywan – i często to są zbrodnie nieporównywalnie większe. Turcja wciąż twardo zaprzecza eksterminacji Ormian, Belgowie wciąż nie przeprosili za masowe mordy dokonane w imię chciwości króla Leopolda II, Japonia nie bierze odpowiedzialności za masakrę w Nanking, w której mogło zginąć nawet 300 tysięcy Chińczyków… Jednak nawet jeśli inne narody mają na sumieniu większe ilościowo zbrodnie, nie zmniejsza to skali przewinień Polaków, a na pewno nie sprawia, że słowa Rafała Ziemkiewicza o głupich, chciwych parchach stają się choć odrobinę mniej haniebne.

Być może powyższe akapity nie mają bezpośredniego związku z grami, jednak trzeba zaznaczyć, że teza wysnuta przez Kamila, jakoby problemem polskiej polityki historycznej jest zbyt słabe podkreślanie bohaterstwa Polaków. Przemilczając zbrodnie Polaków tylko bezcześcimy pamięć o bohaterach.

Jednak zostawiając już na boku kwestię odpowiedzialności za antysemickie zbrodnie, warto się przyjrzeć, dlaczego wciąganie gier w tryby polityki historycznej to nie jest dobry pomysł. Już próby dokonane w innych mediach pokazały, że najczęściej kończy się to katastrofą.

1. Propaganda zrobiona źle

Czytając kilka lat temu o schyłku rządów Kazimierza Wielkiego doszedłem do wniosku, że byłby to doskonały materiał na serial historyczny, który mógłby konkurować z Rodziną Borgiów czy Dynastią Tudorów. Sprawa sukcesji Ludwika Węgierskiego to w rzeczywistości była skomplikowana intryga, która nawet w pobieżnym artykule na Wikipedii brzmi fascynująco.

Zamiast tego mamy dostaliśmy Koronę Królów, historyczną telenowelę tworzoną pod czujnym okiem Ilony Łepkowskiej, odpowiedzialnej za sukces Klanu czy M jak Miłość. Próżno szukać fascynujących intryg, widzowie otrzymali zgrzebny zapychacz do oglądania w porze obiadowej. Prawdopodobnie celem było pokazanie chwały Polski pod rządami jednego z najbardziej cenionych władców, ale wyszło jak wyszło.

Innym, oddolnym przykładem próby tworzenia narodowej propagandy jest niesławna gra planszowa Bitwa o Polskę, w której naszym celem jest obrona ojczyzny przed islamskimi watahami. Szata graficzna przypomina niepewne próby licealisty, który sam w domu uczy się rysować z podręcznikiem dla twórców mangi w ręku, zaś sama gra takimi absurdami jak grafenowa husaria, co lepiej pozostawić bez komentarza.

Doświadczenie każe sądzić, że gry tworzone przede wszystkim z myślą o kształtowaniu polityce historycznej mogą poziomem dorównywać Bitwie o Polskę i Koronie Królów, ostatecznie dzieląc los z Enemy Front czy Uprising44.

2. Propaganda zrobiona dobrze

Nie każda propaganda historyczna jest paździerzem na miarę Korony królów. Świeżym przykładem umiejętnego – przynajmniej z technicznego punktu widzenia – jest film Niezwyciężeni, powstały na zlecenie IPN, a stworzony przez Platige Image i nominowanego do Oscara Tomasza Bagińskiego.

Ten krótki film jest z całą pewnością atrakcyjny wizualnie, jego przekaz silnie działa na emocje. Pełno jest w nim jednak niedopowiedzeń, półprawd i przekłamań, o czym możesz przeczytaj szerzej w tej analizie. Największym jednak problemem, moim zdaniem, jest budowanie przekazu opartego na wypominaniu krzywd i antagonizmach. Polska jawi się tutaj jako ofiara III Rzeszy i Związku Radzieckiego, pozostawiona na pastwę losu przez Anglię i Francję. Czy hitlerowskie Niemcy i stalinowska Rosja były państwami zbrodniczymi? Bez wątpienia. Czy nasi ówcześni sojusznicy mogli zrobić więcej dla Polski? Być może. Ale nie znaczy to, że nasze relacje z tymi państwami powinny być budowane na fundamencie wydarzeń sprzed 70 lat.

GramTV przedstawia:

Obawiam się, że gra mająca kształtować politykę historyczną byłaby oparta na takich właśnie resentymentach, gracze dostaliby więcej nieznośnej propagandy, w której Polacy zostaliby przedstawieni jako Jedyni Sprawiedliwi w świecie zdrajców i kanalii. Wizja Bagińskiego jest jeszcze mniej strawna i bardziej łopatologiczna niż turboamerykańskie filmy pokroju Dnia Niepodległości, przy nim Call of Duty wypada wręcz subtelnie.

3. Naciśnij “X”, aby spacyfikować wieś

Niedawno, 1 marca, miały miejsce kolejne obchody kolejnego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, więc trudno zignorować ten wątek pisząc o grach i polityce historycznej.

Żołnierze Wyklęci robią w ostatnich latach oszałamiającą karierę – pojawiają się na koszulkach, bluzach, na ich cześć nazywane są ulice, stają się bohaterami książek, filmów i seriali. Problemem jest jednak fakt, że na oprócz prawdziwych bohaterów, takich jak rotmistrz Witold Pilecki, gloryfikowani są również ludzie, którzy mają na sumieniu niewybaczalne zbrodnie.

W Szczecinie, gdzie mieszkałem przez poprzednie dwa lata, imieniem Zygmunta “Łupaszki” Szendzielarza zostało nazwane rondo, pomimo tego, że w odwetowych mordach jego podkomendni zabili nawet 68 osób, w tym kobiety i dzieci. Z kolei co roku nacjonaliści organizują w Hajnówce marsze ku czci “Burego”, pomimo tego, że ledwie kilka kilometrów dalej dokonywał on pacyfikacji wsi, które IPN zaklasyfikował jako zbrodnie ludobójcze.

Jednak te zbrodnie nie powstrzymują niektórych przed czczeniem ich zbrodniarzy, mordy na dzieciach są relatywizowane lub zbywane jako “ubecki spisek”. I obawiam się, że zachęcanie developerów do stworzenia patriotycznych gier o historii Polski mogłoby w konsekwencji przynieść nam grę, której głównym bohaterem mógłby być właśnie “Bury” czy “Łupaszko” – tym bardziej, że gra o dowodzeniu oddziałem partyzantów na papierze może brzmieć całkiem atrakcyjnie.

4. Chciałbym widzieć więcej Polski w grach, ale…

W rzeczywistości na ogół cieszą mnie wzmianki o Polsce w grach i nie tylko. Podkreślenie polskich korzeni B.J. Blazkowicza to wielki plus dwóch ostatnich odsłon Wolfensteina, podobnie jak obecność autentycznych lokacji z naszego kraju w The Vanishing of Ethan Carter – i zgodzę się z Kamilem, że ciekawszym posunięciem mogłoby być umiejscowienie w Polsce. Nie inaczej reaguję na Polskę na dużym ekranie – czy to będą nasze krajobrazy w Inland Empire Davida Lyncha, czy też mówiący łamaną polszczyzną Michael Fassbender w X-Men Apocalypse.

Jestem całym sercem za tym, żeby było więcej naszego kraju w grach, filmach czy serialach. Trzymam kciuki, aby w netfliksowym Wiedźminie pojawiły się polskie plenery, myślę również, że w niektórych rolach mogliby się sprawdzić rodzimi aktorzy. Assassin’s Creed w renesansowym Krakowie? A może Praga Noire, czyli osadzony w międzywojennej Warszawie duchowy następca L.A. Noire? Dla takich gier byłbym pierwszy w kolejce do złożenia pre-ordera.

Jednak zrobienie z promocji Polski w grach elementu polityki historycznej to strzał w stopę. Kamil proponował ustanowienie nagrody dla twórców najlepszych gier promujących Polskę. Jednak jaka byłaby szansa, że obecne Ministerstwo Kultury czy komisja wybrana przez Polską Fundację Narodową byłyby w stanie realnie docenić najbardziej wartościowe gry? Dotychczasowe działania tych instytucji sugerują, że, delikatnie mówiąc, mogłyby nie sprostać takiemu zadanie.

Również to przechodzi moje wyobrażenie, jaka koszmarna byłaby gra “promująca Polskę”, jeśli za jej produkcję zabrałoby się na przykład znane z kontrowersyjnej (i bardzo słabej) gry Hatred rodzime studio Destructive Creations. Biorąc pod uwagę, że szef studia, Jarosław Zieliński, publicznie opisywał IS Defense jako grę o rozku---aniu islamistów, nie sądzę, że stworzyliby cokolwiek innego niż festiwal ksenofobii nieudolnie ukryty pod płaszczykiem opacznie pojmowanego patriotyzmu.

Dlatego mówię tak grom z polskimi wątkami, pokazującymi naszą perspektywę lub oszadzonymi na naszych ziemiach. Jednak wciąganie przemysłu gier w machinę polityki historycznej nie ma prawa się udać.

Powyższy felieton wyraża osobiste poglądy autora i nie może być utożsamiany z całą redakcją portalu.

Komentarze
36
pannowacki
Gramowicz
11/03/2018 06:53
zadymek napisał:

PS Osobną sprawą jest to, co wyprawiają sami Żydzi. Nie jest tajemnicą poliszynela, że oni też mają swoich nawiedzony nacjonalistów, nie obawiają się też od czasu do czasu zagrać kartą Holokaustu... ot, polityka.

To, że wielu izraelskich polityków czy dziennikarzy przegina to jest fakt. Moim zdaniem mamy tutaj ciekawy przykład ciekawego odwrócenia wektorów: tak jak nasi polscy politycy robią kurtyzanę z historii na potrzeby prowadzenia polityki, podobne zagrywki stosowane są również w Izrealu. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że nasi dyplomaci zostali mistrzowsko pokonani własną bronią - i jeśli będziemy się licytowali na to, kto został bardziej pokrzywdzony, zrzucając równocześnie winę na wszystkich dookoła i bijąc w narodowy bęben, to nie mamy szans w takim starciu. Ale rozkminy na temat dyplomacji międzynarodowej to może być trochę zbyt duży kaliber dyskusji na ten wątek ;)

Co do antysemityzmu - jest przycisk "zgłoś", w sumie nie wiem, czemu wcześniej z niego nie skorzystałem ;) Jak zauważycie jakieś wybryki, śmiało zgłaszajcie, niektóre rzeczy mogą umknąć moderatorom i administacji. My, jako redaktorzy, nie prowadzimy bezpośrednio moderacji forum i komentarzy.

zadymek
Gramowicz
11/03/2018 06:40
10 godzin temu, staniuk napisał:

Sorry, błąd. Miało być do komentarzy AlSandro , ale nie da się edytować tekstów.  

Aha.

No, jak ktoś wyjeżdża z takimi rewelacjami, to nie ma nic gorszego niż przywalić sankcjami. Już lepiej kulturalnie to obalić, choćby po to by nie narazić się na oskarżenia o nękanie patriotów (autor nie ma czasu na debunkowanie teorii spiskowych, wiec pewnie się nie doczekamy). Jeśli np chodzi o materiał o Łupaszce, to nie za bardzo jest nawet co obalać, można się tylko lekko uśmiechnąć, takie to żałośnie naciągane /uploads/emoticons/wink.png" srcset="/uploads/emoticons/wink@2x.png 2x" title=";)" width="20" />

IOW Im bardziej debilne argumenty, tym mniej represji, a więcej śmiechu zalecam.

PS Osobną sprawą jest to, co wyprawiają sami Żydzi. Nie jest tajemnicą poliszynela, że oni też mają swoich nawiedzony nacjonalistów, nie obawiają się też od czasu do czasu zagrać kartą Holokaustu... ot, polityka.

Usunięty
Usunięty
10/03/2018 20:25

Sorry, błąd. Miało być do komentarzy AlSandro , ale nie da się edytować tekstów.  




Trwa Wczytywanie