Twórcy Mr Robot otrzepali mechanizm z kurzu, naoliwili przekładnie i zmusili aby całość znów zagrała

Kamil Ostrowski
2017/12/25 13:00
2
0

Trzeci sezon Mr Robot jest równie udany co pierwszy i stanowi całkowitą rehabilitację po wpadce jaką była poprzednia seria.

Twórcy Mr Robot otrzepali mechanizm z kurzu, naoliwili przekładnie i zmusili aby całość znów zagrała

Pierwszy Mr Robot był świetny. Był hipnotyzujący, świeży i wciągał jak bagno. Poprzedni sezon z kolei delikatnie rzecz biorąc nie zachwycał, nawet jeżeli całość ratował trochę niezły finał. Było drętwo, bez sensu i zwyczajnie nudno, bo scenariusz przeznaczony maksymalnie na kilka odcinków rozciągnięto na cały sezon. Dopiero końcówka poprzedniego dała mi nadzieję na to, że nie zmarnowałem czasu zainwestowanego w ten serial. Warto było przetrwać głupawą, nudną przeprawę przed odmęty drugiego sezonu, aby obejrzeć finał, aczkolwiek szalki na wadze ledwie, ledwie się wyrównały. Wobec tego obiecałem sobie, że jeżeli sezon trzeci nie spodoba mi się od początku, to nie dam się wrobić w kolejne dziesięć odcinków. Na szczęście dla wszystkich, czego dowodem jest fakt, że możecie czytać te słowa, Mr Robot praktycznie od początku wrócić na właściwe tory.

Słynny już serial Universal Cable Productions i Anonymous Content od początku sprawiał wrażenie dzieła, którego czas zdatności do spożycia wynosił jeden sezon. Stąd chyba pewne zakłopotanie twórców, którzy potrzebowali serii drugiej, aby na nowo się rozkręcić, aby zaplanować dalszy rozwój wydarzeń, aby wreszcie położyć podwaliny pod to, co miało nastąpić później. I dopiero w trzecim sezonie zbierane są tego owoce. To również koronny dowód na to, że upadek da się powstrzymać. Paradoksalnie, na cudowne powstrzymanie upadku ma nadzieję również główny bohater.

W trzecim sezonie tempo ustalono na nowo. Zupełnie jak w serii pierwszej mamy kilka punktów kulminacyjnych, pomiędzy którymi budowane jest napięcie. Sporo się dzieje praktycznie od początku do końca, ale najgoręcej jest mniej więcej w połowie sezonu, na dwa odcinki przed końcem i oczywiście w wielkim finale. Możecie więc przygotować się na kilka dobrych opadów szczęki. Odpowiednio dawkowane napięcie też robi swoje. Sam Elmail, reżyser i główny twórca serialu ewidentnie się obudził, serwując nam prawdziwy roller-coaster zwrotów akcji i zmian perspektyw na poszczególnych aktorów spektaklu.

GramTV przedstawia:

Co chyba najfajniejsze, twórcy znaleźli może nie złoty, ale całkiem nienajgorszy środek pomiędzy dwoma głównymi wątkami w Mr Robocie. Przejmowanie władzy nad światem, ataki hackerów i złowrogie korporacje zgrabnie wpasowują się w problemy emocjonalne i psychiczne głównego bohatera, znanego nam już chyba aż za dobrze, żeby nie powiedzieć wybebeszonego psychologicznie, Elliota. Pod koniec serial trochę chyba za bardzo odpływa w tematy political fiction z naciskiem na fiction i to mocne, aczkolwiek położone poprzednio fundamenty okazały się być tak stabilne, że mimo paru ostrych nawrotów, łódka się nie wywróciła.

Miło słuchało mi się wreszcie ścieżki dźwiękowej, zarówno muzyki tworzonej specjalnie na potrzeby serialu (długobrzmiące nuty niemalże na modłę hansozimmerowską). Nieźle dobierane są też popowe piosenki, które od czasu do czasu ilustrują nastroje głównego bohatera. Pierwszy sezon zapamiętałem między innymi dzięki zapadającym w ucho utworom muzycznym, praktycznie nie pamiętam jak brzmiał drugi, natomiast trzeci to powrót do wysokiej formy na tym polu.

Podobnie jak główny bohater, również twórcy serialu odnaleźli równowagę. Można to powiedzieć o chyba wszystkich członkach ekipy. Aktorzy znaleźli sposób na to, aby dodać odrobinę głębi granym przez siebie postaciom. Reżyser i scenarzyści pogodzili ze sobą idee pierwszego i drugiego sezonu. Operatorzy kamery i montażyści dogadali się z dźwiękowcami. Całość stanowi bardzo zgrabne ujęcie, wpisujące się idealnie w już rozpisane ramy. Znów jestem zadowolony z tego, że oglądałem Mr Robota. Mam tylko jedno zastrzeżenie. Końcówka jest na tyle satysfakcjonująca, że na dobrą sprawę nie czuję potrzeby, aby powstawał czwarty sezon. No, chyba że ma być równie dobry co trzeci.

Komentarze
2
Pajonk78
Gramowicz
29/12/2017 13:55

Może się skuszę, bo "dwójka" wymęczyła mnie na tyle, że chyba po 4 odcinku powiedziałem sobie dość i olałem kolejne kompletnie. /uploads/emoticons/wink.png" srcset="/uploads/emoticons/wink@2x.png 2x" title=";)" width="20" />

Pajonk78
Gramowicz
29/12/2017 13:55

Może się skuszę, bo "dwójka" wymęczyła mnie na tyle, że chyba po 4 odcinku powiedziałem sobie dość i olałem kolejne kompletnie. /uploads/emoticons/wink.png" srcset="/uploads/emoticons/wink@2x.png 2x" title=";)" width="20" />