Gdyby ktoś przyszedł i zapytał “Bracie, czy masz czas? Potrzebuję do załogi jakąś nową twarz, Archipelag Deadfire i tajemnic w bród, rejs na całość, na sto godzin…” to powiedział bym… No, cóż, na pewno nie ma sensu pytanie o to gdzie ta keja, i gdzie ten jacht, bo rozgrywka zaczyna się właśnie tam, i tuż przy naszej wiernej krypie, której, jak się okazuje, kapitanem jesteśmy. W tym momencie Pillars of Eternity 2: Deadfire to tylko beta, i to na dodatek bardzo niewielka, bo zawierająca dosłownie trzy lokacje na krzyż oraz, cóż, również i trzy misje do wykonania tylko. Zbyt wiele w niej nie zobaczymy, ani też nie zaczniemy rozgrywki od początku, bo zaraz po stworzeniu postaci lądujemy właśnie na tej kei, na tropikalnej wyspie Tikawara, na zdecydowanie wyższym poziomie, więc pewnie gdzieś w okolicach środkowej części gry. Taki wycinek nam zaserwowano, dla celów poglądowych. I zasadniczo całkiem nieźle się w tej roli sprawdza.
Gramy w wersję beta Pillars of Eternity 2: Deadfire