Magia to nauka, której nie rozumiemy - recenzja gry Modern Tales: Czas Postępu

Adam "Harpen" Berlik
2017/11/09 16:00
0
0

Coco Chanel, Albert Einstein i Ferdinand Porsche w jednej grze?

Magia to nauka, której nie rozumiemy - recenzja gry Modern Tales: Czas Postępu

Modern Tales: Czas Postępu to drugie podejście rodzimego studia Orchid Games do casualowych gier przygodowych, którego debiutancka produkcja, czyli Graven: The Purple Moon Prophecy została przeze mnie całkiem wysoko oceniona. W najnowszym tytule należącym do gatunku HOPA polska firma także stanęła na wysokości zadania. Choć nie ma tu mowy o rewolucji w kwestii mechaniki rozgrywki, opowieść śledzi się z niekłamaną przyjemnością.

To, że scenariusz nie pozwala odejść od monitora aż do samego końca jest zasługą nie tyle wyszukanej intrygi (ta jest raczej banalna, a finał łatwy do przewidzenia), ale postaci, które pojawiają się na ekranie. Już na samym początku główna bohaterka, czyli Emily Patterson spotyka młodziutkiego Ferdinanda Porsche, a z czasem u jej boku pojawiają się tak znane osobistości, jak Albert Einstein (będący jeszcze wtedy studentem) czy też marząca o karierze projektantki mody Coco Chanel. Sama akcja rozpoczyna się w trakcie paryskiej wystawy, gdzie ojciec naszej protagonistki - nota bene wybitny naukowiec - będzie prezentował wynalazki. Jak nietrudno się domyślić, mężczyzna (podobnie jak i jego koledzy) szybko zostaje uprowadzony, a my ruszamy w świat, by go odnaleźć i uwolnić, przy okazji rozprawiając się z porywaczem, którym okazuje się hrabia d'Albignac.

Modern Tales: Czas Postępu zasługuje na uwagę fanów gatunku nie tylko dlatego, że wprowadza do fikcyjnej historii opowieści znane z kart historii, ale również z innego powodu - końcówka jednoznacznie sugeruje, że Orchid Games nie zamierza poprzestać na jednej odsłonie i zamierza stworzyć całą serię. Jak dla mnie to znakomita wiadomość, bo recenzowana produkcja broni się nie tylko wspomnianym już scenariuszem z udziałem Coco Chanel, Alberta Einsteina i Ferdinanda Porsche, ale także całkiem angażującą, choć mało odkrywczą rozgrywką.

GramTV przedstawia:

W trakcie zabawy będziemy wielokrotnie musieli działać na własną rękę, ale nie zabraknie momentów, podczas których skorzystamy z pomocy wspomnianych już postaci. Albert zajmie się między innymi trudnymi obliczeniami, Porsche sprzeda niezbędny naszej bohaterce środek transportu, natomiast Coco Chanel odwróci uwagę maszynisty, by Emily mogła dostać się do pociągu. Między tym wszystkim Patterson zajmie się wyszukiwaniem obiektów na rozmaitych planszach, łączeniem przedmiotów dostępnych w ekwipunku oraz wykorzystywaniem ich w odpowiednich miejscach. Czyli dokładnie tym, czego oczekują fani gatunku HOPA, prawda? Warto zaznaczyć, że w Modern Tales: Czas Postępu znajdziemy doskonale znane łamigłówki z innych gier tego typu, ale część z nich odpowiednio urozmaicono czy też przerobiono, w efekcie czego ciężko odnieść wrażenie, że autorzy poszli po linii najmniejszego oporu.

Pod względem graficznym Modern Tales: Czas Postępu na początku wypada jedynie dobrze. Choć panorama Paryża robi wrażenie, wizyta w Szwajcarii nie budzi już aż tak pozytywnych odczuć. Dopiero kiedy trafiamy do finałowych lokacji umiejscowionych na Syberii możemy podziwiać kunszt grafików ze studia Orchid Games, który zaserwowali naprawdę klimatyczne i przepiękne miejscówki pokryte śniegiem. Mimo wszystko autorom należy się również pochwała za różnorodność. Każdy z trzech wspomnianych rejonów ma swój niepowtarzalny klimat i został dopracowany w najmniejszych szczegółach.

Modern Tales: Czas Postępu pokazuje, że nie trzeba rewolucji, by zainteresować fanów HOPA kolejnym przedstawicielem tego gatunku. Wystarczy odpowiedni pomysł (w tym przypadku umieszczenie na ekranie postaci historycznych), całkiem przyzwoity scenariusz, różnorodna, choć niewprowadzająca żadnych nowości mechanika rozgrywki, a także klimatyczna oprawa. Wszystko to sprawia, że miłośnicy casualowych przygodówek otrzymali właśnie kolejny powód, by zasiąść przed monitorem i spędzić w wirtualnym świecie kilka godzin.

7,0
Przyjemna, odstresowująca rozrywka u boku historycznych bohaterów
Plusy
  • obecność Coco Chanel, Alberta Einsteina i Ferdinanda Porsche sprawia, że opowieść jest znacznie bardziej atrakcyjna
  • różnorodne i ciekawie zaprojektowane łamigłówki
  • trzy odmienne lokacje
  • klimatyczna (zwłaszcza pod koniec) oprawa graficzna
Minusy
  • nie wnosi nic nowego do gatunku
  • łatwo przewidzieć zakończenie historii
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!