Szczęśliwa siódemka - recenzja WRC 7

Paweł Pochowski
2017/09/21 15:00
3
1

Nowe WRC przestało być wreszcie tak dramatycznie słabe. I chwała mu za to.

Szczęśliwa siódemka - recenzja WRC 7

Seria WRC nie miała dotychczas zbytniego szczęścia do gier. Trzy lata temu licencja z rąk skołowanego Milestone, które nigdy nie wiedziało co powinno z nią zrobić, została przejęta przez Kylotonn Games. Ta ekipa znała się natomiast na tym jeszcze mniej. Efekt był przeciętny, przynajmniej w mojej ocenie, z przyjemnością zapomniałem więc o grze, a upalaniem rajdówek zajmowałem się głównie w innych produkcjach. Stąd też w pierwszym momencie nie cieszyłem się instalując WRC 7, ale z czasem przekonałem się, że może raz na jakiś czas warto sprawdzić jak się sprawy mają. To była dobra decyzja, bo WRC 7 to najlepsza z dotychczasowych odsłon. Co nie oznacza jednocześnie, że nie ma swoich problemów.

Widzicie, rajdy to bowiem całkiem widowiskowy sport. Owszem, to nie te czasy, gdy na odcinkach specjalnych trwały igraszki ze śmiercią ze strony fanów, a kierowcy upalali potworami pokroju Audi Quattro czy Lancii Delta. Ale i aktualne rajdówki nie są słabe, a najlepsi z kierowców dają z siebie wszystko nawet podczas mniej profesjonalnych zawodów. To nie tylko walka z przeciwnikami, co z samym sobą i własnymi umiejętnościami, ale także nerwami, bo odpowiednie opanowanie samochodu wymaga jaj.

A WRC 7 wreszcie sprawia, że możemy poczuć tego namiastkę. Robi to w całkiem prosty sposób, oddając w ręce graczy bardzo fajnie przygotowaną mieszankę dobrze zaprojektowanych odcinków specjalnych z przyjemnym modelem sterowania. Zaledwie i aż tyle wystarcza do tego, by gra potrafiła wciągnąć na kilka godzin. W grze odwiedzamy 13 imprez rajdowych, a każda z nich ma swój własny unikatowy charakter, który wyraźnie czuć podczas kolejnych przejażdżek. Finlandia to przeprawa przez leśne hopy i szybkie zakręty. Rajd Polski miewa bardzo szybkie fragmenty, ale potrafi być także wymagający technicznie. Szwecja przykryta jest śniegiem, ale to nic w porównaniu do skutego lodem Monte Carlo. Idealnie uchwycono także piękno Rajdu Portugalii, który łączy z sobą górskie serpentyny i off-roadowe przejażdżki po niezłych kamieniach, prezentując śliczny pejzaż w tle.

Co więcej, trasy są wzorowane na prawdziwych odcinkach i nie są na całe szczęście – jak to wcześniej bywało – zbyt ucywilizowane. Są miejsca, gdzie bywa bardzo wąsko, gdzie indziej brakuje nawet metra niepowykrzywianej garbatymi koleinami drogi. Do tego hopy, ostre zakręty i liczne przeszkadzajki. Dzięki temu wszystkiemu szybka jazda w grze dostarcza frajdy, emocji oraz satysfakcji. O dziwo wyjątkowo dobrze prowadziło mi się samochód za pomocą gamepada. Wymaga to naturalnie trochę wprawy, ale spokojnie można pozwolić sobie na wyłączenie wszystkich wspomagaczy i rywalizowanie na minimum średnim poziomie trudności nawet przy jednoczesnej obsłudze manualnej skrzyni biegów, a w nie każdej grze jest to równie proste. To zarazem o tyle ważne, że liczenie na automatyczną skrzynię to nienajlepszy pomysł, gdyż ta nie działa najlepiej i nie pozwala na wyciśnięcie z pojazdu maksimum mocy. Na szczęście po tej małej zmianie odzyskujemy kontrolę nad tym, co dzieje się z autem.

Co więcej, WRC 7 nic nie straciło po zamianie kontrolera na kierownicę. Miałem akurat pod ręką egzemplarz od Thrustmastera - T300 RS – i z przyjemnością zrobiłem z niego użytek. I na kierownicy panowanie nad autem przy szybkim tempie i bez wspomagaczy stanowiło fajne wyzwanie i nie było mowy o ciągłym trzymaniu gazu w podłodze. Pod tym względem WRC 7 to spory krok naprzód w serii.

GramTV przedstawia:

Problemem jest natomiast liczba odcinków specjalnych – w ramach każdego z rajdów przejeżdżamy bodajże po cztery oesy, z czego jeden stanowi tegoroczną nowość w postaci „epickich”, 15 minutowych tras. Efekt ten uzyskano łącząc z sobą trzy oddzielne odcinki w jeden długi. Mimo to jest skromnie. 52 odcinki w ramach 13 tras to naprawdę mało. Dla porównania odwołam się do prawdziwego WRC – tylko Rajd Polski to 23 odcinki specjalne o długości 326 kilometrów. Przez to wszystko biorąc udział w danej imprezie objeżdżamy w kółko te same trasy, co dość szybko zaczyna być dokuczliwie monotonne.

Sytuacji nie poprawia fakt, że kariera jest raczej drewniana. Kylotonn Games coś tam wie co jest teraz modne, podsłuchało tu i ówdzie co robi konkurencji, choć nie do końca zlokalizowało kościół w którym bije dzwon. Zmagania nie mają historii, otrzymujemy raczej suche komunikaty o tym czy zespół jest zadowolony z wyników i właściwie szkoda, bo jest to jakaś strata potencjału. Całość nie jest porywająca. Bez wątku ekonomicznego, bez możliwości pracowania nad ulepszeniami auta czy eventów pobocznych. Konkurencja w postaci Codemastesr radzi sobie zdecydowanie lepiej z atrakcyjnością zmagań i uchwyceniem rajdowego ducha, nawet jeśli DiRT 4 nie jest perfekcyjną grą - WRC 7 ustępuje rywalowi totalnie nie wykorzystując swojego głównego atutu i nie przekazując absolutnie nic z całej rajdowej otoczki.

Nie da się także ukryć, że WRC 7 jest naprawdę paskudne pod względem graficznym. Kylotonn Games postawiło na usprawnienia w aspektach fizycznych, na wizualne nie starczyło już mocy, a seria nigdy nie grzeszyła pięknością. Efekt jest przeważnie słaby – płaskawe tekstury drzew, szarobura kolorystyka, drętwe animacje, całość na poziomie PlayStation 3, a więc o kilka ładnych lat spóźniona. Screenami obok tekstu się nie sugerujecie, bo to oficjalne artworki nie mające zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Mimo brzydoty, animacja potrafiła czasem chrupnąć. To oczywiście gra o ściganiu się samochodami, więc nie jest to najważniejsze, ale większa część poważnych przedstawicieli gatunku prezentuje się o niebo lepiej. Trochę lepiej wypadła oprawa audio, choć głównie w przypadku odgłosu aut, bo pilot nie sprawia już tak dobrego wrażenia.

Reasumując, WRC 7 okazało się dla mnie sympatyczną niespodzianką. Nie spodziewałem się po grze niczego, a zaskoczyła mnie fajnie zrealizowanymi odcinkami specjalnymi i przyjemnym modelem sterowania zarówna na gamepadzie, jak i kierownicy. Jednocześnie mamy tu do czynienia z drętwą karierą, brzydką grafiką i niewielką liczbą tras, co z całą pewnością ujemnie wpływa na przyjemność z zabawy. Polecam przede wszystkim fanom zręcznościowych rajdów z nostalgią wspominającym najlepsze czasy Colina McRae czy Rally Championship, o ile są w stanie przeżyć brak atrakcyjnej oprawy i wykonania. Innym słowem można, choć nie trzeba.

7,0
Kylotonn Games ma jeszcze wiele do zrobienia, ale przynajmniej jest na dobrej drodze
Plusy
  • klimatyczne odcinki specjalne
  • zręcznościowy, lecz przyjemny model sterowania
  • gra się dobrze na padzie i kierownicy
  • od biedy strona audio
  • kooperacja
Minusy
  • oprawa wizualna
  • brak atmosfery WRC
  • mało odcinków specjalnych
  • drętwa kariera
Komentarze
3
Zaix_91
Gramowicz
Autor
24/09/2017 22:58
Ozi_GT napisał:

"modelem sterowania zarówna na gamepadzie, jak i karierze. "

Pod koniec tekstu ;)

Dzięki za czujność, poprawione :)

Usunięty
Usunięty
22/09/2017 19:13

"modelem sterowania zarówna na gamepadzie, jak i karierze. "

Pod koniec tekstu ;)

fenr1r
Gramowicz
21/09/2017 17:13

Spotkłem się dużą ilością pozytywnych opinii. Cieszy mnie dobre sterowanie na T300, jest szansa, że tańszy T150 będzie sprawował się przynjamniej przyzwoicie.

Jeżeli chodzi o grafikę, to jest sporo głosów, że jest lepiej niż w D4 (na PC), ale też bywają problemy z płynnością.

 




Trwa Wczytywanie