Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

Adam "Harpen" Berlik
2016/09/02 17:00
2
0

Podczas betatestów znaleźliśmy 5 powodów dla których warto zagrać w Nioh od studia Team Ninja.

Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

Wszyscy posiadacze konsoli PlayStation 4 do najbliższej niedzieli włącznie mogą sprawdzić przedpremierową wersję demo trzecioosobowej gry akcji Nioh, która jeszcze w tym roku ukaże się wyłącznie na platformie Sony. Po spędzeniu blisko dziesięciu godzin ze wspomnianą edycją (Azjaci robią nie tylko długie trailery, ale także dema) możemy śmiało stwierdzić, że szykuje się łakomy kąsek dla wielu graczy. Dlatego też przedstawiamy kilka powodów dla których warto zagrać w Nioh, zarówno teraz, jak i oczywiście po premierze.

Dark Souls z Geraltem i samurajami

Mechanika rozgrywki w Nioh jest oparta na wyprowadzaniu lekkich i ciężkich ataków oraz unikania ciosów poprzez wykonywanie przewrotów. Kluczem do sukcesu okazuje się umiejętność obserwowania zachowania przeciwnika i odpowiedniego zarządzania paskiem wytrzymałości. Brzmi jak Dark Souls i gra się w to, jak w Dark Souls, ale z tą różnicą, że zamiast średniowiecznych zamków i walki z rycerzami (w wielkim uproszczeniu, rzecz jasna, bo gry From Software z tej serii oferują znacznie bardziej zróżnicowane lokacje) mierzymy z innymi samurajami oraz przerażającymi bestiami.

Na każdym kroku widać, że Team Ninja adresuje swoje dzieło przede wszystkim do fanów twórczości From Software. Można nawet powiedzieć, że nie chodzi wyłącznie o entuzjastów popularnych Soulsów, ale także graczy, którzy preferują bardziej dynamiczny styl rozgrywki a la Bloodborne. W grze Nioh, tak jak w Bloodborne, próżno szukać tarczy (są natomiast strzelby oraz łuki), ale możemy zasłonić się przy użyciu miecza. Ostatecznie nadchodząca produkcja na wyłączność PlayStation 4 stanowić będzie wypadkową tego, co znamy z Dark Souls i Bloodborne. Dark Souls z Geraltem i samurajami, Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

A co z tym Geraltem? Choć główny bohater Nioh ma na imię William i jest samurajem, na pierwszy rzut oka (i drugi, i trzeci również) przywołuje na myśl słynnego zabójcę potworów z książek Andrzeja Sapkowskiego.

Gra jest bardzo przystępna

Naprawdę. Nikt nie wrzuca gracza na głęboką wodę. Rozbudowany samouczek wyjaśnia podstawowe zasady rozgrywki i pozwala zapoznać się z bardzo ciekawie skonstruowanym systemem walki. Nioh to gra w której można pobłądzić, ale jedynie w obrębie danej lokacji, bo nie ma z góry wyznaczonego celu, a twórcy nie prowadzą gracza za rękę, nagradzając jego determinację i chęć odkrywania danego obszaru. Kampania podzielona jest na misje, więc nie możemy podążyć w złym kierunku, a dodatkowo przed rozpoczęciem wykonania zadania zostaniemy poinformowani, jaki poziom doświadczenia powinniśmy posiadać, by poradzić sobie z ukończeniem etapu. Mimo wszystko każdy poziom jest dość złożony, a odnalezienie dalszej ścieżki może okazać się nie lada wyzwaniem.

Ale i piekielnie trudna

GramTV przedstawia:

Zwłaszcza na początku, ale potem wcale nie jest lepiej. Jesteśmy przekonani, że nawet weterani Soulsów spędza co najmniej kilkadziesiąt minut w pierwszej lokacji, by opanować system walki i pogodzić się z faktem, że bohater ginie po otrzymaniu raptem trzech ciosów, a brak jakiejkolwiek nawigacji zmusza do wielokrotnego powtarzania tych samych fragmentów. Gra jest jednak bardzo uczciwa, a każda śmierć protagonisty wynika z nieuwagi gracza lub braku jego umiejętności - system walki bazuje na zdolnościach użytkownika, a to, jaki oręż posiada jego wirtualne alter ego ma drugorzędne znaczenie. Oznacza to, że Nioh stanowi idealną propozycję także dla miłośników rozmaitych wyzwań. Już teraz na YouTube można zobaczyć speedruny z wersji przedpremierowej czy też walki z bossami na pierwszym poziomie doświadczenia. Ale i piekielnie trudna, Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

Wysoki poziom trudności sprawia, że każda porażka skłania do myślenia, a zwycięstwa dają ogromną satysfakcję. Kiedy boss, którego pokonanie jeszcze kilka godzin temu wydawało się niemożliwe, pada o czwartej rano, nie pozostaje nam nic innego, jak zatańczyć z radości przed konsolą. Nioh jest jednak taką grą, która nie daje za wygraną. Po wykonaniu obu zadań głównych w becie odblokowaliśmy bowiem możliwość ukończenia tych samych etapów w trybie Twilight, gdzie - jak głosił komunikat - wrogowie są mocniejsi, ale można zebrać dużo lepsze przedmioty (to może być jeszcze trudniej?!). Nikt jednak nie ostrzegał, że rozkład przeciwników na mapie będzie inny, a dodatkowo pojawią się unikatowi oponenci.

Fani Soulsów poczują się (prawie) jak w domu

Zamiast ognisk w Nioh są kapliczki, pełniące funkcje punktów kontrolnych, gdzie przede wszystkim wydajemy zdobyte punkty doświadczenia na rozwijanie poszczególnych statystyk. W trakcie eksploracji rzadko trafimy na nowe checkpointy, ale prędzej odblokujemy przydatne skróty, które pozwolą chociażby szybko dobiec do bossa. Po śmierci odrodzimy się przy ostatnio aktywowanej kapliczce i będziemy musieli pokonać jeszcze raz wszystkich przeciwników, których spotkamy na swojej drodze. Przy kapliczkach można ofiarować przedmioty, dzięki którym wyrazimy chęć na zabawę w trybie kooperacji. Wówczas do naszego świata przybędzie inny gracz i pomoże nam w przechodzeniu danej lokacji. Fani Soulsów poczują się (prawie) jak w domu, Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

Choć na pierwszy rzut oka system walki przypomina ten znany z Dark Souls, Team Ninja w ciekawy sposób rozwija formułę wypracowaną przez From Software. Główny bohater może przyjąć jedną z trzech postaw, trzymając swoją broń ku dołowi, na wprost lub nad głową. Pozycja ma ogromne znaczenie, bowiem od niej zależy, jak szybko wyprowadzamy ciosy i jakie obrażenia zadajemy. Dodatkowo możemy zadbać o to, by szybciej odzyskiwać staminę po udanym ataku, wciskając odpowiedni przycisk na padzie.

Nioh wzbudza ciekawość

Na wielu płaszczyznach. Podczas eksploracji świetnie zaprojektowanych lokacji mamy ochotę "lizać ściany", by odkryć wszystkie sekrety, a oglądając przerywniki filmowe, zastanawiamy się, o co tutaj tak właściwie chodzi. Wiemy, że musimy pomóc głównemu bohaterowi w odnalezieniu tego, czego szuka, a żeby to zrobić, powinniśmy zabić wszystkich, których spotkamy na swojej drodze. Oglądając cut-sceny w demie Nioh można odnieść wrażenie, że będzie ich dość sporo, ale wydarzenia nie zostaną przedstawione wprost i będziemy mogli je zinterpretować na wiele sposobów. Skłoni to więc graczy do dyskusji, nie obejdzie się także bez spekulacji i odkrywania tajemnic świata gry. Nioh wzbudza ciekawość, Samurajskie Dark Souls z Geraltem - graliśmy w Nioh

Nioh ma szansę zostać jednym z najlepszych przedstawicieli gatunku "souls-like", a także grą, która skłoni wielu hardkorowych graczy do zakupu PlayStation 4. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to propozycja dla wszystkich, bo mimo przystępności wysoki poziom trudności, brak jasno nakreślonego celu i konieczność wielokrotnego powtarzania tych samych etapów może zniechęcić mniej doświadczonych odbiorców. Nie zmienia to jednak faktu, że gra już teraz przyciąga do siebie jak magnes ze względu na świetnie skonstruowany system walki i niesamowity klimat, choć jednocześnie potrafi zrazić słabej jakości oprawą graficzną.

Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
02/09/2016 18:48

Ograłem 2 wersje przedpremierowe, twórcy naprawdę słuchają głosu graczy. Dodanie samouczka czy pozbycie się systemu niszczenia broni uważam na plus. Co do fabuły pamiętajmy że jest to beta, w poprzedniej wersji nie było nawet cutscenek. Zapewne otrzymamy wprowadzenie fabularne i odpowiednio poprowadzoną fabułę. Ta czy inaczej polecam ograć.

Usunięty
Usunięty
02/09/2016 18:05

Dziękuję, bardzo przyjemnie i konkretnie napisana recenzja. Szkoda, że wszystkie takie nie są.I szkoda, że Nioh wyjdzie tylko na konsolę. Ale cóż, przeżyje się : )