Drugi główny bohater Mirror's Edge: Catalyst to miasto

Kamil Ostrowski
2016/06/08 21:00
0
0

Duety w grach wideo nie należą do rzadkości, ale mało jest produkcji w których tak zgraną parę stanowiłaby bohaterka i miejsce akcji.

Drugi główny bohater Mirror's Edge: Catalyst to miasto

Historia drugiej części Mirror’s Edge podobnie jak fabuła pierwowzoru, będzie skupiać się wokół wydarzeń mających wpływ na tak zwane „Miasto Szkła” (ang. „City of Glass”). Miejsce akcji jest przedstawione jako swego rodzaju archetyp miasta przyszłości – zabudowanego wysokimi instalacjami, wieżowcami umiejscowionymi blisko siebie, pełne zaułków i przejść dostępnych tylko dla wtajemniczonych i sprawnych. Na szczęście jako osoba należąca do grupy „biegaczy” jesteśmy zdecydowanie wtajemniczeni i bardziej niż sprawni. Miasto to nasz żywioł, a umiejętności parkour pozwolą nam się poruszać po nim w sposób, który niekoniecznie przewidzieli architekci, ale który da nam przewagę nad przeciwnikami i pozwoli spojrzeć na metropolię z innej perspektywy.

Wróćmy jednak do samego City of Glass, które jest bardzo charakterystyczne. Przede wszystkim różni się ono o miast, które odwiedzamy współcześnie. Najbliżej mu chyba do ścisłego centrum Nowego Jorku, albo do metropolii na Dalekim Wschodzie takich jak Hong-Kong czy Szanghaj. Miasto Szkła różni się jednak od nich, zdaje się być ich przejaskrawioną formą. Uwagę zwraca podporządkowanie architektury industrialnemu modernizmowi, a także wyraźna prostota, porządek, schludność, wręcz sterylność otoczenia. W wizji twórców City of Glass jawi się jako idealna forma nowoczesnego miasta, przynajmniej z pozoru. Jak przecież wiemy pod pozorem idealnego porządku działa quasi-dyktatura w której niewiele jest miejsca na indywidualizm, a dużo uwagi poświęca się interesom trzymających władzę korporacji.

Czysto, schludnie, sterylnie aż do przesady – styl graficzny inny niż większości gier, przyznacie. Deweloperzy jasno deklarują, że taki właśnie był ich cel. Przygody Faith od dawna były przykładem „inności” jeżeli chodzi o wysokobudżetowe gry wideo, nic dziwnego, że DICE pragnie odróżniać się również w sferze wizualnej. Ten design „na wysoki połysk” to charakterystyczny element dla Mirror’s Edge.

Nie oznacza to jednak, że wszystkie lokacje w grze są takie same. Centrum miasta najbliżej jest do lokacji z pierwszej części gry – znajdziemy tam nieco „nieociosane” elementy, wystające tu i tam metalowe rury, itd. Oczywiście wszystko w dalszym ciągu jest gładkie i industrialne w modernistycznym znaczeniu. Nowe części miasta są świeżo wybudowane, pachnące i świecące. W niewielkiej części przypominają współczesne metropolie, a bliżej jest im do wizji przedstawianych w grach i filmach osadzonych w przyszłości. Mi osobiście skojarzyły się z wizją Ziemi z nowego Star Treka czy z Strażników Galaktyki.

GramTV przedstawia:

Wspomnieć trzeba też o tym, że wszystkie lokacje – zarówno stworzone na „starą” jak i „zmodyfikowaną” modłę będziemy mogli swobodnie zwiedzać. Twórcy gry idąc z modnym ostatnio trendem zdecydowali się na udostępnienie w pełni otwartego świata. Nie zejdziemy na poziom ulic, bo te będą kilkaset metrów poniżej, ale do woli będziemy mogli skakać pomiędzy budynkami (a także wewnątrz nich), dachami i rusztowaniami. Możecie być więc pewni, że nie raz będziecie nadkładać drogi, żeby przebiec obok swojego ulubionego miejsca czy żeby rzucić okiem na wyjątkowo urokliwy krajobraz. Rzecz jasna otwarty świat to też znajdźki i zadania dodatkowe – idealne preteksty, żeby pozwiedzać i poznać miasto jeszcze lepiej.

Żeby było ciekawiej, twórcy zaimplementowali do gry szereg zmian, które oddziałują na Miasto Szkła, a raczej na naszą jego percepcję. Pojawił się cykl dnia i nocy, co rzecz jasna rzuci nowe światło (albo jego brak), na metropolię. Faith dostała też ciekawy gadżet, który pozwoli jej wspiąć się w miejsca potencjalnie niedostępne – linkę z hakiem.

Główna bohaterka w dalszym ciągu jest mistrzynią parkouru, a jej przynależność do grupy „runnerów” sprawia, że większość gry przyjdzie nam spędzić na wspinaniu się, bieganiu, prześlizgiwaniu się pod rozmaitymi przeszkodami, itd. Taki jest urok Mirror’s Edge. Co ważne, miasto zostało zaprojektowane w sposób, który ma sprawić wrażenie, że poruszamy się po naturalnym środowisku. Stąd brak wciśniętych na siłą na fasady budynków półek których Faith może się złapać. „Runnerzy” pojawili się w „Mieście Szkła” w powodu jego charakteru. To oni mają, dzięki swoim umiejętnościom, możliwość poznania metropolii i dotarcia do jego najlepiej strzeżonych sekretów. Można powiedzieć, że parkour w świecie Mirror’s Edge stał się naturalnym narzędziem do uprawiania pewnego rodzaju buntu. Nietypowe umiejętności ruchowe pozwalają „runnerom” działać nieszablonowo i wymykać się „korposzczurom” rządzącym miastem.

Jeżeli zdecydujecie się na zakup Mirror’s Edge: Catalyst to musicie pamiętać, że to nie tylko historia Faith – jej walki z korporacją i z odrzuceniem ze strony własnego środowiska. To także historia „Miasta Szkła”. Ten piękny, chociaż również niepokojący twór żyje przecież własnym życiem, a siły opresji i pociągający za sznurki „możni tego świata” również są jego elementem. „City of Glass”, chociaż zawsze industrialne i sterylne, ma też swoje różne odcienie. Warto o tym pamiętać, bo historia dzieje się nie tylko na pierwszym planie. Otoczenie, architektura, cały świat przedstawiony potrafi również niejedno nam powiedzieć. Na szczęście główna bohaterka posiada umiejętności, które pozwolą nam zwiedzić całe miasto na tyle dokładnie, żebyśmy jego historię poznali bardzo dokładnie.

Artykuł powstał we współpracy gram.pl oraz Electronic Arts

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!