Takie mogłoby być Harvest Moon na PC - recenzja Stardew Valley

Adam "Harpen" Berlik
2016/05/11 16:00
0
0

Gra jednego człowieka to bestseller na Steamie w ostatnim czasie. Sprawdzamy, czy słusznie.

Żyjemy w czasach, kiedy rynek może pobić gra przygotowana przez kilkaset osób doświadczonego studia dysponującego ogromnym budżetem, jak również produkcja stworzona przez jednego gracza w domowym zaciszu. Wielokrotnie na łamach gram.pl zajmujemy się tymi pierwszymi, ale dziś sytuacja jest wyjątkowa, gdyż bierzemy pod lupę Stardew Valley, które w uproszczeniu można określić mianem pecetowego odpowiednika Harvest Moon. Recenzowana pozycja to dzieło Erica Barone'a, która podbiła serca właścicieli komputerów osobistych (ponad milion sprzedanych egzemplarzy i 20 tysięcy pozytywnych opinii w komentarzach na Steamie).

Gdy uruchamiamy symulator farmy nie mamy pojęcia, dlaczego jesteśmy rolnikiem i musimy zajmować się gospodarstwem. W Stardew Valley jest inaczej - główny bohater to pracownik korporacji, który pewnego dnia otrzymał tajemniczą kopertę od swojego dziadka z zaznaczeniem, że będzie mógł ją otworzyć dopiero wtedy, gdy zdecyduje się porzucić pracę w korporacji. Taki moment nadszedł stosunkowo szybko, bowiem firma zatrudniająca mężczyznę nie dawała mu ani chwili wytchnienia i śledziła każdy jego ruch za pomocą kamer. Po przeczytaniu listu dowiedział się, że odziedziczył małe gospodarstwo, więc nie pozostało mu nic innego, jak udać się na miejsce, by zobaczyć je na własne oczy. Okazało się, że znajduje się ono w opłakanym stanie, co zmusiło protagonistę do rozpoczęcia prac nad odbudową farmy.

Stardew Valley nie odniosło tak ogromnego sukcesu przez przypadek. Tym, co sprawia, że ciężko oderwać się od ekranu jest bardzo zróżnicowana rozgrywka i fakt, że każdy - niezależenie od umiejętności - może grać we własnym tempie, świetnie się przy tym bawiąc. Owszem, podstawę stanowi tutaj sadzenie roślin i hodowanie zwierząt, a zbieranie plonów umożliwia sprzedaż. Za pozyskaną gotówkę można oczywiście rozbudowywać gospodarstwo, ale gdybym na tym zakończyć opis możliwości, jakie oferuje produkcja, byłoby to dla niej wyjątkowo krzywdzące. Takie mogłoby być Harvest Moon na PC - recenzja Stardew Valley

Wydawać by się mogło, że w ten sposób czujemy się nieco ograniczeni, ale to pozory, bo w Stardew Valley wcale nie do końca musimy zarabiać pieniądze w ten sposób. Zresztą początkowo nawet jest to dość trudne, dlatego zajmujemy się ścinaniem drzew czy też łowieniem ryb w celu zdobycia potrzebnych funduszy. Nie jesteśmy jednak budowniczymi, dlatego też musimy odwiedzić innych mieszkańców wioski, którzy przyjdą do nas, by zbudować studnię lub powiększyć dom o kuchnię, dzięki czemu otrzymamy możliwość gotowania potraw.

Wchodzenie w rozmaite interakcje z mieszkańcami jest bardzo istotne z wielu powodów. Poza tymi oczywistymi, związanymi ze sprawami stricte służbowymi, o których wspomniałem wcześniej, możemy także postarać się o założenie rodziny. Tak, w Stardew Valley nie musimy być samotnym, ale np. żonatym farmerem. Chcąc spotkać nowe twarze, nie musimy jednak śledzić na bieżąco tego, co dzieje się w okolicy - informacje o nadchodzących spotkaniach (np. festynach) otrzymujemy listownie do skrzynki, która znajduje się obok wejścia do naszego domu.

GramTV przedstawia:

No dobrze, ale skąd to wszystko brać? To, czyli przede wszystkim nasiona. Tutaj idealnym rozwiązaniem okazuje się wychylenia nosa za własny płot i zwiedzenie wioski. Zanim jednak to nastąpi, warto spojrzeć na mapę, by dowiedzieć się, która droga prowadzi do sklepu, jak trafić do kowala, a gdzie możemy spotkać osobę zajmującą się stawaniem nowych budynków. Co ciekawe, taka wizyta nie musi skończyć się na wykonaniu jednego zadania. Idąc do niejakiej Robin w sprawie zbudowania wspomnianej już studni możemy spotkać inne postacie niezależne (np. rybaka, który sprezentuje nam wędkę).

Mieszkańcy wioski w Stardew Valley nie są jednak postaciami, które czekają na naszego bohatera zawsze w tym samym miejscu. Sklepy mają swoje godziny otwarcia, co niekiedy zmusza gracza do żmudnego czekania pod drzwiami. Niektóre z nich nie są czynne codziennie, bo właściciele załatwiają swoje sprawy lub oddają się rozrywce (np. Robin uprawa fitness). Jednocześnie mamy wrażenie, że świat dzięki temu tętni własnym życiem, ale takie rozwiązanie czasem potrafi zirytować.

Bardzo podoba mi się natomiast system, który uniemożliwia pracę w nieskończoność. Przede wszystkim mamy podział na dni i pory roku. Bohater dysponuje energia, która wyczerpuje się podczas wykonywania rozmaitych czynności. Co prawda spacer go nie męczy, ale ścinanie kolejnych drzew sprawia, że bardzo szybko traci siłę. Tę można uzupełniać rozmaitymi przedmiotami (np. gotując je wcześniej w kuchni) lub poprzez spanie. Kiedy zapadamy w sen, gra zapisuje nasz stan rozgrywki. Zanim jednak wpadniemy w objęcia Morfeusza, warto wrzucić do skrzynki to, co nie będzie nam już potrzebne (np. zebrane drewno), bo po zaśnięciu gra podlicza, ile pieniędzy zarobiliśmy danego dnia. Co jakiś czas również awansujemy na kolejne poziomy doświadczenia i zyskujemy między innymi nowe receptury i możliwość korzystania z lepszych przedmiotów.

Wciąż mało? A co powiecie na to, że w Stardew Valley możemy także chwycić za miecz i udać się do lochów, by tam zebrać cenne przedmioty? Oczywiście wiąże się to z walką, podczas której nasz bohater może ucierpieć. To nie jedyna sytuacja, kiedy warto o niego dbać. Co prawda śmierć naszemu farmerowi nie grozi, ale może się zdarzyć tak, że zemdleje (na przykład w momencie utraty całego paska energii czy też w sytuacji, kiedy wróci do domu później niż o drugiej w nocy).

Stardew Valley jest również pełne smaczków. Początkowo nie miałem pojęcia, że mogę uruchomić telewizor wieczorem, by sprawdzić prognozę pogody na następny dzień i w oparciu o tę informację zaplanować kolejne działania. Nie wiedziałem również, że telewizja może służyć tutaj również do celów rozrywkowych. Byłem zaskoczony, kiedy jedna sąsiadka zaproponowała mi przygarnięcie pieska. Takich motywów jest znacznie więcej i można by o nich opowiadać jeszcze bardzo długo.

Nie da się ukryć, że Eric Barone znalazł świetny moment na wydanie Stardew Valley. To bardzo dobra i zróżnicowana produkcja co najmniej na kilkadziesiąt godzin, która idealnie wypełnia lukę na rynku i sprawia, że mamy ochotę zapomnieć o grach polegających na ratowaniu świata przy użyciu szybkostrzelnego karabinu czy tez ogromnego miecza i oddać się pielęgnowaniu roślin, hodowaniu zwierząt czy też zająć się porannymi wypadami na ryby.

P.S. Pomimo sukcesu autor Stardew Valley nadal dba o swoje dziecko i sukcesywnie je rozbudowuje. W planach jest nie tylko dodanie nowej zawartości, ale także zwiększenie liczby platform docelowych - gra ma pojawić się na konsolach.

9,5
Zrelaksuj się w Stardew Valley
Plusy
  • wciągająca i zróżnicowana rozgrywka
  • mechanika umożliwia zabawę we własnym tempie
  • możliwość spędzenia czasu w wirtualnym świecie na wiele różnych sposobów
  • podział na pory roku
  • mnóstwo smaczków
  • tętniąca życiem wioska
  • niezwykle klimatyczna oprawa audiowizualna
  • sporo popremierowej zawartości udostępnianej za darmo
Minusy
  • konieczność czekania na otwarcie sklepu potrafi zirytować
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!