Pierwsze wrażenia z bety StarCraft II: Legacy of the Void

Kamil Ostrowski
2015/04/14 16:00
4
0

Starcrafta czekają największe zmiany od czasu wyjścia Wings of Liberty. Nie jestem jednak pewien czy Blizzard próbuje podjąć walkę czy raczej grać do końca, niczym orkiestra na Titanicu.

Pierwsze wrażenia z bety StarCraft II: Legacy of the Void

Dlaczego wpadam w taki ponury ton? Cóż, nie jestem do końca pewien co "Zamieć" chce osiągnąć wypuszczając trzecią cześć drugiej części StarCrafta. Zaraz, zaraz... Co? Tak, tak, wiem - Blizzard potrafi namieszać. StarCraft II został bowiem pomyślany jako trylogia. Mieliśmy już StarCrafta II: Wings of Liberty, potem był StarCraft II: Heart of the Swarm, aż wreszcie czekamy na StarCrafta II: Legacy of the Void. Żeby było "zabawniej" druga cześć trylogii jest dodatkiem, który wymaga do działania Wings of Liberty, podczas gdy Legacy of the Void ma działać samodzielnie. Ufff. Skoro już to sobie wytłumaczyliśmy, to wreszcie można przejść do rzeczy.

Dorwałem w końcu w swoje łapki wersję beta ostatniej części sagi. Rzecz jasna nie pokazano jeszcze ani skrawka kampanii, a jedynie tryb dla wielu graczy. Pozostało mi pobaraszkować trochę w sieci i przeciwko komputerowi. Sądziłem, że Blizzard nie zaskoczy specjalnie starego wyjadacza StarCrafta za jakiego lubię się uważać (wyprzedzając pytania - najdalej byłem w górnej części ligi diamentowej, dzisiaj swój skill oceniam na średnią platynę). Myliłem się. Deweloper postanowił zrobić coś więcej, niż tylko dodać nowe jednostki. Zmieniły się wręcz podwaliny zabawy.

Zastrzyk adrenaliny

Żeby przypadkiem miłośników StarCrafta nie przyprawić o zawał serca, to od razu uspokoję - wciąż rozbudowujemy bazę, budujemy jednostki i staramy się micrować jak szaleni w kilku miejscach jednocześnie, wciskając przyciski klawiatury z częstotliwością młota pneumatycznego. Mogłem nieco przeholować mówiąc o "podwalinach". Inne jest natomiast tempo gry.

Jeżeli kiedykolwiek oglądaliście w StarCrafta, albo graliście na względnie wysokim poziomie, pewnie uderzyło Was, jaki panuje dysonans pomiędzy tempem w pierwszych minutach, a resztą gry. Najpierw nuda, później omójbożecosiędzieje. Blizzard też to w końcu zauważył i postanowił przekręcić kurek i dać nam tyle akcji, żeby na nudę nie było miejsca.


Zastrzyk adrenaliny
, Pierwsze wrażenia z bety StarCraft II: Legacy of the Void

Zrobiono to za pomocą dwóch prostych kroków. Krok pierwszy - zwiększyć początkową liczbę robotników. O ilu? Jak szaleć to szaleć - podwajamy! Zgadza się, od pierwszej sekundy gry każdy ma aż dwunastu robotników. Efekt? Praktycznie po chwili musimy podejmować pierwsze decyzje. Budujemy baraki? Rafinerię? Inne budynki? Zbieramy na rozbudowę i zajęcie kolejnych złóż minerałów?

Ta ostatnia opcja wydaje się być tym sensowniejsza, że Blizzard bardzo mocno zmniejszył ilość zasobów, jakie znajdują się w każdym ze źródeł. W Heart of the Swarm mogliśmy czerpać z jednej bazy przez jakieś dwadzieścia minut. Stąd kolejne "ekspansje" były zajmowane raczej na spokojnie. Teraz już w dziesięć minut możemy wybrać wszystkie minerały i cały gas, tak niezbędne do budowania jednostek i budynków. Tempo wzrosło, nie da się ukryć.

Obowiązkowa dawka nowych jednostek

GramTV przedstawia:

Pojawiły się też oczywiście nowe jednostki dla każdej z ras. Pierwotnie każda z nich miała dostać po dwie, ale ostatecznie Terranom jedną ucięto - możliwe, że coś jeszcze pojawi się w przyszłości, ale póki co mamy tylko "Cyklona". To chyba najciekawsza nowinka - budowany w fabryce, wymagający laboratorium jako dostawki, słabo opancerzony, drogi jak cholera, ale mający bardzo ciekawą umiejętność. Cyklon namierza przeciwnika, a kiedy już to zrobi, może atakować i poruszać się jednocześnie. Możecie sobie wyobrazić jak szeroką gamę zastosowań ma taka maszyna.

przeglad-nowych-jednostek-ze-starcraft-ii-legacy-of-the-void

Protosi dostali dwie jednostki. Pierwsza z nich to Adept, odpowiedź na brak możliwości wczesnego harrasowania w przypadku tej rasy. Budowany w podstawowej bramie, kosztuje niewiele i ma umiejętność wysyłania swojego niezniszczalnego... hologramu? Czymkolwiek to jest, po jakimś czasie Adept teleportuje się w miejsce, w które ten cień wysłaliśmy. Można rzeczonym hologramem sterować, co otwiera dosyć szerokie pole do popisu. Druga nowa jednostka Protosa to Destabilizator - budowany w Robotics Facility, wymagający dodatkowo posiadania Robotics Bay, drogi jak diabli, ale śmiertelnie skuteczny. Przypomina trochę wyglądem rdzeń statku matki, a niszczy przeciwników wybuchem bardzo silnej energii. Co ważne, jednostki po takim wybuchu nie tracimy - parę chwil i znów nadaje się do użytku. Tylko micro może nas uratować przed tym diabelstwem.

Obowiązkowa dawka nowych jednostek
, Pierwsze wrażenia z bety StarCraft II: Legacy of the Void

Najciekawszy zestaw przypadł chyba Zergom. Nie tylko dostali Czyhacza, a więc popularnego za czasów pierwszego Starcrafta "Lurkera", ale także Pustoszyciela, będącego wariacją na temat czołgu oblężniczego i klasycznego Roacha. Obydwie jednostki zmuszają przeciwnika do szalonego mikrowania. Ciężko nie odnieść wrażenia, że Blizzard stara się połączyć nowe ze starym, zwiększając tempo i poziom trudności.

Zmiany w balansie

Oczywiście wprowadzenie nowych jednostek to nie wszystko. Wiele starszych stworów/robotów/żołdaków dostało nowe umiejętności czy zmieniono ich statystyki. Lotniskowce Protossów mogą teraz na stałe wysyłać w jedno miejsce myśliwce (po jakimś czasie rozbijają się same), krążowniki Terran mogą się teleportować w ciemno, a zergowe Locusty wypuszczane przez Swarm Hosty po ulepszeniu będą latały i przeskakiwały nad niewielkimi przepaściami.

Zmiany w balansie
, Pierwsze wrażenia z bety StarCraft II: Legacy of the Void

Ogółem rzecz biorąc ciężko stwierdzam, że Blizzard postanowił mocno namieszać w balansie, zastanawiam się wręcz czy nieco nie przesadził. Protossom, którzy byli uważani wcześniej za najmocniejszą rasę, zdrowo się oberwało, mimo dodania świetnych Destabilizatorów. Terranie stali się jeszcze bardziej mobilni, co na pewno zwiększy jeszcze trudność grania tą rasą. Pomyśleć, że były czasy, kiedy postrzegano ich jako frakcję, którą należy ufortyfikować się. Zergowie natomiast stali się o wiele bardziej wszechstronni. Wreszcie nie trzeba po prostu zalewać przeciwnika masą jednostek i brać kolejnych ekspansji jak wariat.

Swoje robi też zmiana tempa rozgrywki. Na pewno po jakimś czasie przypadnie do gustu starym wygom, ale nowi gracze? Zniechęcą się po jednym meczu. Już wcześniej StarCraft był postrzegany jako gra bardzo trudna. Po premierze Legacy of the Void będzie jeszcze trudniejszy.

Czy to dobrze? Ciężko stwierdzić. Możliwe, że w tym szaleństwie jest metoda, ale równie dobrze Blizzard może chcieć zrobić ostatni ukłon w stronę miłośników RTSów, zanim na dłuższy czas pożegna się z tym gatunkiem.

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
14/04/2015 19:26

Ja swojego czasu bylem rank 2 diamond 1vs i rank 1 Master 2vs2 ze swoim kumplem ze szwecji. Nigdy nie umialem przeskoczyc progu z Diamond do Master, kiedy tylko mialem mecz o ''awans'' bylem doslownie miazdzony. Szybkosc z jaka gracze grali z ligi wyzej byla obledna, to juz nie byla gra strategiczna, tylko wyscigi. Nie wiem ile musial bym trenowac zeby osiagnac taka szybkosc, byc moze nigdy by mi sie nie udalo, z braku progressu w grze zdecydowalem ze odejde. Jednak zawsze bede mial sympatie do Starcrafta i ostatnia czesc napewno kupie dla kampanii.

Usunięty
Usunięty
14/04/2015 18:09
Dnia 14.04.2015 o 17:35, fenr1r napisał:

To jest jeszcze RTS, czy gra zręcznościowa?

To jest Rapid Turbo Strategy, nie mylić z Real Time Strategy. Jak do tej pory nie miałem za co hejcić Blizza to teraz już mam :U

Usunięty
Usunięty
14/04/2015 17:47

> To jest jeszcze RTS, czy gra zręcznościowa?Zdecydowanie RTS i to w formie ! Zmiany genialne!




Trwa Wczytywanie