Dwutygodnik anime: Kill la Kill

Piotr Nowacki
2015/04/05 15:00

Japonia jest stereotypowo uważana za ojczyznę dziwnych rzeczy. Kill la Kill nie należy do seriali próbujących walczyć z tą łatką.

Główną bohaterką Kill la Kill jest Ryuko Matoi, siedemnastoletnia dziewczyna, która pewnego dnia pojawia się w Akademii Honnouji, elitarnej szkole wojskowej. Już od pierwszych chwil Ryuko pokazuje, że nie zamierza być układną uczennicą - niezwłocznie po przybyciu do Akademii wyjmuje swoją broń - miecz, który jest w rzeczywistością połową gigantycznej pary nożyc - i rzuca wyzwanie Satsuki, chłodnej i zdystansowanej osiemnastolatce, która stoi na czele tej szkoły. Ryuko, pomimo determinacji, nie jest w stanie pokonać uczniów ubranych w mundury Goku, które zwielokrotniają ich umiejętności bojowe. Pokonana, zmuszona jest uciekać, i po kiku kolejnych zwrotach akcji natrafia na Senketsu, marynarski mundurek, który posiada świadomość i jest w stanie rozmawiać z Ryuko. Dwutygodnik anime: Kill la Kill

Podejrzewam, że niektórych z Was ten opis mógł już odstraszyć. Z czasem ten serial staje się tylko coraz bardziej szalony. Pojawia się np. tajna organizacja o nazwie Plaża Nudystów, a podczas czasu spędzonego w szkole Ryuko musi się zmierzyć z różnymi kółkami zainteresowania, między innymi klubem tenisowym, klubem origami, czy kółkiem teatralnym. Nie sposób opisać tutaj wszystkich pomysłów twórców.

Kill la Kill nie jest jednak serialem pozbawionym sensu, fabuła nie stanowi jedynie pretekstu do kolejnych walk. Postaci być może nie są najoryginalniejsze, jednak wzbudzają sympatię. Podobnie fabuła stanowi w dużym stopniu zbiór klisz, co nie zmienia faktu, że oglądałem całość z przyjemnością, odcinek za odcinkiem. Na korzyść serialu działa również to, że nie jest on adaptacją mangi. Fabuła nie jest niepotrzebnie rozwleczona, nie ma odcinków-zapełniaczy. Cały sezon stanowi zwartą całość, a główny wątek jest zakończony - twórcy pozostawili jedynie mały cliffhanger, stanowiący furtkę dla ewentualnej kontynuacji.

Jak można się domyślić, Kill la Kill jest też pełne humoru. Tak samo jak wszystkie pozostałe elementy serialu, humor opiera się na przesadzie, scenarzyści nie bawią się w subtelności. Jednym z głównych źródeł gagów i dowcipów są klisze znane z innych anime o wojowniczych nastolatkach i osadzonych w szkołach.

GramTV przedstawia:

Inna sprawa, która zasługuje na oddzielny akapit to nagminnie obecna w serialu nagość. Ocenienie tego zjawiska jest dla mnie w tym wypadku w pewnym stopniu problematyczne. Ubiór (i jego brak) jest integralną częścią serialu - wcześniej wspomniane Senketsu, mundury Goku i Plaża Nudystów mają spore znaczenie dla fabuły. Twórcy to wykorzystują, by przy każdej możliwej okazji pokazać bohaterów i bohaterki w negliżu. Szczególnie jest to widoczne przy scenach transformacji - w trakcie tych fragmentów kadry nierzadko skupiają się na pośladkach, a piersi falują tak, że nawet najbardziej zapaleni miłośnicy Dead or Alive mogą poczuć się zawstydzeni. W tym, jak nagość jest przedstawiona można odczuć jednak, że jest to po części parodia przesadnej golizny pojawiającej się czasami w anime, z drugiej strony jednak widać, że w przedstawianiu tej golizny twórcy jednak się lubują. Jednak warto też zwrócić uwagę, że (poza falulającym biustem) mężczyźni są przedstawieni bardzo podobnie. Ogólnie rzecz biorąc, myślę, że można uznać to przede wszystkim za część nietypowego poczucia humoru twórców, a nie za seksizm. Jednak jeśli ktoś jest wrażliwy na tym punkcie - z góry wolę ostrzec.

Poprzednie dwa anime, które opisałem - Knights of Sidonia i Ghost in the Shell: Arise były tytułami wysokobudżetowymi, co widocznie przekładało się na jakość animacji. Odpowiedzialne za Kill la Kill studio Trigger powstało niedawno, więc nie dysponuje zasobami finansowymi pozwalającymi na fajerwerki graficzne. Rysownicy uciekają się do różnych sztuczek - jedna z postaci zwykle pojawia się z kołnierzem zakrywającym pół twarzy, dzięki czemu nie trzeba animować ruchu ust, sceny transformacji są używane wielokrotnie , walki się zapętlają, itd. Mi to jednak nie przeszkadzało - animatorzy niedostatki budżetowe nadrabiali kreatywnością. Niektórzy mogą być jednak niezadowoleni, gdyż nie będzie przesadą powiedzieć, że Kill la Kill wygląda tak, jakby powstało kilkanaście lat temu.

Warto przybliżyć znaczenie tytułu tej serii. "Kill la Kill" zdaje się być nonsensownym zbitkiem wyrazów, jest to jednak jedynie pozór. W rzeczywistości jest to bardzo błyskotliwa, lecz niestety nieprzetłumaczalna gra słowna. W oryginale tytuł brzmi "Kiru ra Kiru". "Kiru" stanowi transliterację angielskiego "kill", co świetnie współgra z niezliczoną ilością walk pojawiających się w tej animacji. Równocześnie "kiru" jest homofonem dla dwóch innych słów: "nosić (ubranie)" i "ciąć". Koresponduje to z jednej strony z tym, że fabuła w dużym stopniu skupia się na Senketsu, mundurku Ryuko, oraz na Goku - strojach członków Akademii Honnouji. Z drugiej strony tytułowe "cięcie" odnosi się do nożycowego miecza, którym posługuje się główna bohaterka. Wielka szkoda, że znaczenie tego tytułu pozostanie zagadką dla większości zachodnich widzów.

Podsumowując - jeśli chcesz zobaczyć coś absolutnie nietypowego i szalonego - gorąco polecam Kill la Kill. Jeśli jednak preferujesz "poważne" anime - ta seria może Ciebie odrzucić. Warto jednak zaryzykować i dać Ryuko szansę.

Komentarze
29
Usunięty
Usunięty
07/04/2015 12:19
Dnia 05.04.2015 o 22:16, Lemonardo napisał:

Cała fabuła tego serialu jest tylko pretekstem do tego, żeby młode dziewczyny miały nasobie jak najmniej ubrań. Najgorszy sort anime. Obejrzelibyście zamiast tego Gunbustera

To zabawne, że jako przeciwwagę dla KlK polecasz akurat Gunbustera, bo Noriko mogłaby praktycznie uchodzić za symbol fanservisu XD https://31.media.tumblr.com/8e3ce19f5ef7ea13500ed70e37977ac1/tumblr_mhv3o3Gn2D1qjtzsdo1_500.gifWybrałem akurat ten gif bo za inne pewnie wyleciałbym z forum ^^''To oczywiście nie zmienia faktu Gunbuster to jedna z najlepszych serii jakie znam ;]Edit: post powyżej do usunięcia...

Usunięty
Usunięty
07/04/2015 12:17

> Cała fabuła tego serialu jest tylko pretekstem do tego, żeby młode dziewczyny miały na> sobie jak najmniej ubrań. Najgorszy sort anime. Obejrzelibyście zamiast tego GunbusteraTo zabawne, że jako przeciwwagę dla KlK polecasz akurat Gunbustera, bo Noriko mogłaby praktycznie uchodzić za symbol fanservisu XD https://31.media.tumblr.com/8e3ce19f5ef7ea13500ed70e37977ac1/tumblr_mhv3o3Gn2D1qjtzsdo1_500.gifWybrałem akurat ten gif bo za inne pewnie wyleciałbym z forum ^^''To oczywiście nie zmienia fakt Gunbuster to jedna z najlepszych serii jakie znam ;]

Usunięty
Usunięty
07/04/2015 09:12

> > To dopiero pierwszy odcinek, z każdym następnym będzie coraz lepiej.> Ktoś kiedyś powiedział, że w grach komputerowych pierwsze 15 minut jest cholernie ważne,> bo zdecyduje o kupnie gry, czy coś takiego.> Osobiście uważam,że w przypadku anime ważną rolę odgrywa pierwszy odcinek serii- albo> zauroczy, albo co najwyżej będzie nijaki.> A skoro w pierwszym odcinku drugiej serii dostaję:> - gorszą kreskę (mimo tego, że pierwszy sezon nie był piękny)> - zmienionego Hachimana (czemu zmienili mu kolor włosów i zrobili go przystojniejszego?)> i pobrzydzoną piękność Yukinoshitę(?!)> - i dlaczego tak napędzili tempo pierwszego odcinka (BTW dość słabego w samym sensie> fabuły jak i wykonania wątku głównego tego odcinka), że słuchając dialogów człowiek miał> wrażenie, że czas w wypożyczonej sali do nagrywania dialogów się skończy za 15 minut?>Zasada pierwszego odcinka, czy często trzech pierwszych bardziej sprawdza się przy nowych seriach niż kontynuacjach. Z drugiej strony Yahari 2 jest robione przez inne studio więc pewnie i tutaj będzie pasować. Powiem szczerze, że tempo jest takie same jak w pierwszym sezonie, z tym, że pewnie wcześniej nie było tego widać.Pierwszy sezon miał trochę oryginalną kreskę, ale nie była ona idealna. Pojawiały się sytuację, w których była ona trochę zniekształcona. Jak na studio Brain Base można powiedzieć, że Yahari miało słabe wykonanie jeżeli chodzi o kreskę i animację postaci.> Przykładowo IMO DxD New dokończyłem na siłę, a pierwszy sezon miło wspominam.> Silver Spoon 2 był IMO troszkę gorszy od pierwszego sezonu, ale tylko troszkę.> Przy Date a Live II wymiękłem po pierwszym odcinku.> Przy Chuunibyou demo Koi ga Shitai! Ren dotrwałem do 3-go odcinka i miałem dosyć.> ( a to akurat jest mi ciężko wybaczyć, bo pierwszy sezon kocham)> Haiyore! Nyaruko-san W... To akurat mi się podobało.>> Dorobiłem się dziwnego uczulenia na szybkie kontynuacje, przez co jednocześnie się cieszę> i obawiam, jak słyszę, że X 2 zobaczymy JUŻ YY-YY-YYYY! >> Dlatego np. "niestety cieszę się", że o kontynuacji Hataraku Maou-sama! na razie> ani widu, ani słychu...Z sequelami jest tak, że fani na początku gdy anime A kończy się większość chce kontynuację. Natomiast gdy do niej dochodzi ona jednak ich nie zaspokaja. Głównie dlatego, że wszyscy oczekują, że będzie ona dużo lepsza niż oryginał.> @DenebV201> Do mang się trochę przymierzałem, ale w końcu dałem im szansę i nie żałuję (np. dokończyłem> ukochane Kaichou wa Maid-sama!, albo poznałem Yamada-kun to 7-nin no Majo,> Itoshi no Karin, czy Love So Life [<3]... Choć są też gorzkie chwile,> jak przy kontynuowaniu Nisekoi...)>Love So Life dobra manga, trochę szkoda, że trzeba trochę czekać na nowe rozdziały.Ja szczerze powiedziawszy Nisekoi porzuciłem przy około 90 rozdziale. Nic się tam zbytnio nie dzieje, poza powiększającym się haremem. Więc pewnie dokończę gdy manga będzie już na ukończeniu.> A skoro przykładowo mówisz, że w nowelce jest m.in. więcej przemyśleń Hikki''ego... God> damn it... Czuję, że sporo tracę...Aktualnie noweli są przetłumaczone do tomiku 10 więc jest ich dość sporo. Ciężko przewidzieć na którym kontynuacja się zatrzyma, ale przy aktualnym tempie pewnie na 11 więc jeżeli chcesz to możesz spokojnie czytać i tak zamie to trochę czasu.Głównie chodzi o to, że w nowelce niektóre wydarzenia są trochę inaczej przedstawione, czasami dużo dokładniej niż w anime. Jednak musisz zauważyć, że wszystko dzieje się z perspektywy Hikkiego więc to w sumie mnie nie dziwi, że sporo jest jego przemyśleń które są często bardzo śmieszne i sporo jest nawiązań to do Japonii czy różnych mang, anime.




Trwa Wczytywanie