Polujemy na potwory w Victor Vran - RPG akcji od twórców serii Tropico

Paweł Pochowski
2015/03/27 19:00
5
0

Haemimont Games pozostaje w grach z widokiem z góry. Tym razem nie zarządzamy jednak rajską wyspą, a odrobaczamy miasto, w którym zalęgła się masa plugastwa. Bez cygara w zębach, za to z kapeluszem na głowie.

Polujemy na potwory w Victor Vran - RPG akcji od twórców serii Tropico

Na pierwszy rzut oka postać Victora przypomina innego bohatera z podobnej gatunkowo produkcji. Mowa tu oczywiście o Van Helsingu juniorze, synu słynnego zabójcy potworów, który wraz z Lady Katariną tworzą barwny duet w The Incredible Adventures of Van Helsing. Podobieństw trochę jest. Victor Vran także nosi na głowie szeroki kapelusz, jest łowcą potworów, posługuje się zarówno bronią palną, jak i sieczną, a ponadto akcja produkcji umiejscowiona została w Zagoravii. Przypominam tylko, że wspomniana produkcja studia Neocore Games rozgrywa się w Borgovii. Oczywiście moglibyśmy przymknąć oko na ten fakt stwierdzając, że to tylko przypadek. Ale moim zdaniem tak nie jest i mam do Haemimont Games trochę żalu, że nie pokusili się o stworzenie czegoś zupełnie swojego oraz świeżego zarazem. Być może pomysł na Victor Vran leżał w szufladzie od dawna, aż z czasem okazało się, że podobna gra w postaci produktu Neocore Games pojawiła się już na rynku. Ale w tym momencie, Haemimont Games powinno nadać swojej grze więcej oryginalności. Przecież wystarczyłoby zmienić imię, wyrzucić kapelusz i przenieść akcję w inne miejsce, aby zarzutów o zbytnie podobieństwo do The Incredible Adventures of Van Helsing w zupełności uniknąć. Oczywiście sam zawsze powtarzam, że jak się wzorować, to na najlepszych, ale jeżeli twórców z Haemimont Games nie stać nawet na wymyślenie oryginalnego tła historii oraz bohatera, to być może powinni zostać przy kolejnych DLC do Tropico 5.

Jeżeli chodzi o fabułę, na razie nie ma kompletnie o czym mówić. Haemimont Games wyszło ze słusznego bądź co bądź założenia, że Early Access to głównie czas na ogólne szlifowanie gry, szukanie bugów i prac nad balansem, stąd też fabuły w grze nie uświadczymy praktycznie w ogóle. Na początek poznajemy tylko kilka slajdów informujących o tym, że w Zagoravii źle się dzieje. I choć miastu próbowało pomóc wielu śmiałków, wszyscy w nim przepadli. Teraz czas na to, by zadania podjął się nie kto inny, a sam Victor Vran. Trafiamy więc do miasta i okolic. Nie czekają tam na nas żadne fabularne zadania, ale i tak jest sporo powodów do tego, by pozwiedzać okolice wraz z licznymi jaskiniami i powyrzynać napotkane stwory.

A jak to bywa w grach reprezentujących gatunek RPG akcji - jest ich sporo. Może nie na początku, ale wraz ze zdobywaniem coraz wyższego poziomu trudności i odkrywaniu nowych lokacji, coraz więcej. Swego czasu byłem zachwycony, że w The Incredible Adventures of Van Helsing twórcy zrzucali na gracza całe dziesiątki stworów. Nie wiem jeszcze, czy Victor Vran będzie pod tym względem bogatszy, ale na pewno nie zapowiada się gorzej. Są jednak cechy, które już od początku wyróżniają produkcję Haemimont Games. Po pierwsze jest to brak podziału na poszczególne klasy postaci. Twórcy gry oddają w nasze ręce gotową postać - Victora Vrana. Nie możemy co prawda w żaden sposób wpłynąć na jego statystyki czy cechy umiejętności podczas rozpoczynania nowej zabawy, ale za to już w jej trakcie prowadzimy postać wedle własnego uznania. Jeżeli chcemy, możemy do walki używać miecza, młota lub broni palnej - nie ma w tym żadnych ograniczeń, a co więcej poszczególne przedmioty podkręcają nasze statystyki, dzięki czemu nie ma sytuacji, w których przerzucenie się z broni palnej na sieczną jest nieopłacalne z powodu niskich obrażeń. Wygodne jest to, że pomiędzy dwoma broniami możemy przełączać się w locie za pomocą jednego przycisku.

Drugą unikatową cechą rozgrywki w Victor Vran jest fakt, że postać potrafi skakać. W wersji Early Access nie zdążyłem co prawda przekonać się o tym, że czyni to faktyczną różnicę podczas zabawy, ale w kilku miejscach twórcy tak skonstruowali poziom, że umiejętność tą wykorzystujemy do wskoczenia na budynek czy przeskoczenia niższych przeszkód. Oczywiście nie zmienia to faktu, że i tak skakać można tylko w miejscach, w których twórcy przewidzieli taką możliwość - a sporo jest takich, w których skoku wykonać się nie da. I to nawet pomimo faktu, że optycznie wydaje się, że postać dałaby radę przedostać się przez daną przeszkodę. Skok wykorzystywany jest także do odstraszania przeciwników - można bowiem wyskoczyć wysoko w powietrze, a następnie wylądować z mocnym przytupem. Nie zauważyłem jednak, by zadawało to wrogom obrażenia, a szkoda.

Podczas rozgrywki używamy specjalnych kart przeznaczenia umieszczanych w trzech slotach, modyfikują one statystyki bohatera dodając mu np. punktów życia, zwiększając obrażenia o podany procent albo też kradnąc życie przy każdym zadanym ciosie. Karty te zdobywamy pokonując wrogów lub podczas wbijania wyższego poziomu. To mała, lecz całkiem przyjemna funkcja, która jednak nie zastępuje w pełni systemu rozwoju postaci, a tego w Victor Vran najzwyczajniej w świecie brakuje. Zapomnijcie o drzewkach i wydawaniu punktów umiejętności, bo tego w tej produkcji nie znajdziecie. Są za to demoniczne moce, które podobnie jak karty - umieszczamy w wolnych miejscach i w dowolnym momencie zamieniamy. Przede wszystkim przeznaczone są one do zadawania obrażeń wrogom, jak meteor przywołujący cztery spadające z nieba "pociski" raniące wrogów w promieniu trzech metrów.

GramTV przedstawia:

Tworząc Victor Vran twórcy myślą także o konsolowej wersji i przejawia się to dwojako. Jako plus można policzyć grze fakt, że już teraz obsługuje gamepada. Nie zmienia to jednak faktu, że zestaw klawiatura i myszka nadaje się do podobnych gier chyba najlepiej pod słońcem. Niestety, Haemimont Games na ten moment chyba przeoczyło ten fakt, bo chociażby sterowanie postacią jest możliwe tylko za pomocą klawiszy WSAD - nie da się myszką wydać polecenia ruchu, co jest dość absurdalne i mam nadzieje, że zostanie niedługo poprawione (okazuje się, że można nawigować myszą, ale stosowną opcję należy włączyć w opcjach i nie jest domyślnie ustawiona). Liczę także na skrócenie przerwy w używaniu poszczególnych przedmiotów i umiejętności, bo nie raz zdarzyło mi się zginąć przez to, że możliwość wypicia eliksiru z życiem nie była jeszcze dostępna. 30 sekund przerwy pomiędzy jedną a drugą flaszką to zdecydowanie zbyt długo.

Choć gra jest we wczesnej wersji, już teraz jej oprawa wizualna robi naprawdę fajne wrażenie - a ponoć ma ona jeszcze ulec znacznej poprawie. Victor Vran korzysta raczej ze stonowanych barw, nie jest to bynajmniej mroczna produkcja. Na ten moment całkiem ładnie prezentują się także efekty poszczególnych ataków specjalnych. Nie jest to może jakieś graficzne cudo, ale póki da się patrzeć bez mrużenia oczu, jest ok. Na plus można także policzyć dobrą oprawę muzyczną, choć póki co w grze nie zaimplementowano jeszcze głosów postaci. Mam także nadzieję, że podkręcone zostaną poszczególne odgłosy, bo gdzieniegdzie mam jeszcze wrażenie, że przydałoby się ich więcej.

Po testach wczesnej wersji Victor Vran wygląda na to, że produkcja ma szansę być przyzwoitym RPG akcji, choć próżno szukać w niej rewolucji. Na pewno nie wystarczy fakt, że postać może skakać. Zastąpienie umiejętności kartami przeznaczenia i demonicznymi mocami to ciekawy zabieg, ale nie jestem pewien, czy na dłuższą metę wyjdzie produkcji na dobre. Z całą pewnością jestem lekko rozczarowany faktem podobieństw do The Incredible Adventures of Van Helsing, bo na ten moment Victor Vran trochę zgubił swoją własną tożsamość stając się kalką po grze Neocore Games. Ale nie oznacza to, że jestem do produkcji źle natawiony. Wprost przeciwnie, jak dotąd "klika się" w nią bardzo przyjemnie. O tym, jak wypadnie pełna wersja przekonamy się w maju. Jest na co czekać, bo produkcja ma otrzymać jeszcze m.in. warstwę fabularną oraz tryb kooperacji. Jest szansa, że otrzymamy całkiem ciekawą i przyzwoicie wykonaną grę z gatunku RPG akcji. Aż i zarazem tylko tyle.

Komentarze
5
Usunięty
Usunięty
29/03/2015 00:46

> > Wygodny jest fakt, że pomiędzy dwoma broniami możemy przełączać się w locie za> pomocą> > jednego przycisku. > >> > "Fakt" nie może być "wygodny", faktem jest, że system przełączania broni jest wygodny.>>> Oczywiście masz rację, mój błąd, poprawione. Dzięki za zwrócenie uwagi. :)>> > Po drugie, na długo przed publikacją powyższego tekstu wyszedł patch umożliwiający> poruszanie> > się myszką.>> Faktycznie, tutaj także moje niedopatrzenie. Mam najnowszą wersję gry, ale nie spodziewałem> się, że stosowną opcję trzeba oddzielnie ustawić. Zmodyfikowałem tekst dodając stosowną> informację. ;)>> Niestety, nie byłbym taki pewien> > względem twierdzenia, że gra wspiera gamepady - mój pad 360 póki co "daje radę"> tylko> > nawigować po menu, i tyle.>> Mój pad od Xboksa One działa bezproblemowo i umożliwia rozgrywkę w bardzo wygodnej formie.> :) Przykro mi, że tekst dostarczył Ci rozczarowań. Obiecuję poprawę. ;) Pozdrawiam serdecznie.Wielkie ukłony za przyznanie się do błędu i naprawienie go - nic tak nie świadczy o profesjonalizmie i dojrzałości, jak właśnie taka postawa. Szacunek!

Zaix_91
Gramowicz
Autor
28/03/2015 19:26

> Wygodny jest fakt, że pomiędzy dwoma broniami możemy przełączać się w locie za pomocą> jednego przycisku. >> "Fakt" nie może być "wygodny", faktem jest, że system przełączania broni jest wygodny.Oczywiście masz rację, mój błąd, poprawione. Dzięki za zwrócenie uwagi. :)> Po drugie, na długo przed publikacją powyższego tekstu wyszedł patch umożliwiający poruszanie> się myszką.Faktycznie, tutaj także moje niedopatrzenie. Mam najnowszą wersję gry, ale nie spodziewałem się, że stosowną opcję trzeba oddzielnie ustawić. Zmodyfikowałem tekst dodając stosowną informację. ;)Niestety, nie byłbym taki pewien> względem twierdzenia, że gra wspiera gamepady - mój pad 360 póki co "daje radę" tylko> nawigować po menu, i tyle.Mój pad od Xboksa One działa bezproblemowo i umożliwia rozgrywkę w bardzo wygodnej formie. :) Przykro mi, że tekst dostarczył Ci rozczarowań. Obiecuję poprawę. ;) Pozdrawiam serdecznie.

Usunięty
Usunięty
28/03/2015 16:37

> > /ciach/> Nie ma to jak poprawiać kogoś samemu pisząc "wziąść" + literówki - pozdro & poćwicz.> :Ptyle że ja nie dostaję za to tantiemów/kasy/bądź innych benefitów :)Ale dzięki za uwagę.




Trwa Wczytywanie