Battlefield Hardline - już graliśmy

Michał Korczyński
2015/02/02 15:00
9
0

Wchodzimy do banku, zakładając maski przeciwgazowe, wrzucamy gaz i próbujemy dostać się do skarbca. Witamy w Battlefield Hardline.

Battlefield Hardline - już graliśmy

Gaz rozprzestrzenia się nie czyniąc nam żadnych szkód. Przebiegam przez korytarz i wpadam do sali, w której znajdują się pancerne drzwi do naszego celu. Trzeba działać szybko, bo po piętach depcze nam już uzbrojony po zęby oddział policji. Słychać strzały. Biegnący obok mnie kolega pada w kałuży krwi, a ja chowam się za biurkiem i lekko wychylam celując przed siebie. Policjant zasłania się tarczą, ale obok mnie słyszę charakterystyczny dźwięk AKM. Ktoś strzela do mnie z lewej strony. Odwracam się i na moich ustach pojawia się szyderczy uśmieszek, gdy policjant próbuje przestrzelić pancerną szybę. Nie tym razem. Podbiega kilku graczy, którzy również chcą dostać część swojego łupu, a kilka granatów leci w stronę wroga. W końcu udaje się otworzyć skarbiec. Szybko wbiegamy do środka, a jeden z naszych rozwala za sobą koktajl Mołotowa co daje nam czas na zamknięcie pancernych drzwi. Cisza. Łapiemy torby z łupem. Już blisko. Postanowiliśmy wyjść tyłem, więc zakładam ładunek wybuchowy. Ściana sypie się w drobny mak dając nam drogę do ucieczki. Czas złapać helikopter.

Nowy Battlefield stworzony przez Visceral Games - studio wcześniej odpowiedzialne m.in. za serię Dead Space - uczy się wiele od swoich flagowych braci, ale wprowadza również kilka własnych, ciekawych zmian. Zacznijmy jednak od początku. Elektronicy zapewniają, że tym razem nacisk postawiony jest na historię, która ma być najlepszą z dotychczasowych odsłon (o to akurat nietrudno). Sama rozgrywka ma być szybsza, bardziej filmowa i wzorowana na amerykańskich serialach kryminalnych. Musimy więc przygotować się na dynamiczne pościgi, odbijanie zakładników i napadanie na banki.

Powiem szczerze, że podchodząc do multiplayera nowego Battlefielda miałem mieszane uczucia. Z jednej strony zastanawiałem się czy pozbycie się ciężkiego sprzętu nie zuboży rozgrywki, z drugiej nigdy nie byłem wielkim fanem flagowych Battlefieldów i liczyłem, że Hardline postawi głównie na bliższe starcia karabin kontra karabin. I w sumie się nie zawiodłem.

Na prezentacji gry w Guildford twórcy skupili się na prezentacji multiplayera.

Do wyboru mamy cztery klasy: Operator, Mechanik, Inżynier oraz Zawodowiec. Każdy z nich ma unikalny zestaw broni do wyboru oraz garść osobistych gadżetów. Klasa operatora pozwoli nam na wybór broni długiej, mechanik będzie biegał z krótkimi karabinkami jak P90, inżynier zasypie naszych przeciwników gradem kul z shotguna, a zawodowiec pomoże nam zabezpieczyć teren z daleka używając karabinu wyborowego. Na plus można zaliczyć fakt, że broni ciężkiej nie możemy już wybrać z własnego ekwipunku. Musimy pofatygować się do konkretnego punktu zaznaczonego na mapie, do którego często dostęp wcale nie jest łatwy. Niektóre bronie możemy znaleźć nawet w miejscach niedostępnych dla zwykłego piechura, a dostać się do nich tylko przez wyskoczenie ze śmigłowca.

Podniesiona przez nas broń plasuje się jednak jako dodatkowa, nie zastępując naszej broni głównej. Wprowadzenie takich zmian było jak dla mnie mistrzowskim posunięciem. Nie zginiemy już w pierwszych sekundach lotu śmigłowcem transportowym, bo najzwyczajniej w świecie nikt nie biega tutaj po mapie z bazooką na plecach. Żeby zdobyć ciężką broń trzeba naprawdę się postarać.

Ty prowadzisz, ja strzelam

Na pierwszy ogień zostałem wrzucony w tryb Hotwire na mapie Dust Bowl. Jest to dosyć ciekawa wariacja na temat trybu capture the flag. Flagami są tu samochody, busy lub ciężarówki, które musimy uprowadzić. Im dłużej będziemy jeździć danym autem, tym więcej punktów zdobędziemy dla drużyny. Jak to w Battlefieldzie, dobrze byłoby mieć tutaj swoją znajomą drużynę, bo samemu niestety nie można zbyt wiele zdziałać. Hotwire wydaje się być nieco chaotyczny i przypadkowy, ale daje naprawdę dużo frajdy przy szybkich pościgach. Oczywiście "flagowe" auto, które prowadzi drużyna przeciwnika można przejąć bądź wysadzić w powietrze. Jeśli zniszczymy taki pojazd, po chwili "odrodzi się" on w miejscu swojego respawnu.

Mapa jest całkiem spora, więc trzeba skorzystać z jakiegoś pojazdu, by dotrzeć na środek pola bitwy. Do wyboru jest kilka rodzajów samochodów, motocykl lub transportowy helikopter. Cywilne auta są dużo szybsze i lżejsze od swoich pancernych braci z flagowych części Battlefielda. Jeździ się więc szybko i zwrotnie, a mapa raczy nas wieloma "blachami", które umożliwiają wyskok np. na motocyklu. Właśnie na nim odczuwałem tutaj największą frajdę, gdy mogłem wykorzystać kawał blachy położonej na płot i dzięki temu niespodziewanie znaleźć się przed maską ściganego przeze mnie samochodu. Kiedy jednak kierujemy autem czy motocyklem nie mamy możliwości strzelania. Z jednej strony jest to jak najbardziej uzasadnione, z drugiej jednak, gdy nie mamy znajomego, który może usiąść obok nas z karabinem, samemu nie mamy praktycznie szans, żeby zatrzymać uciekający pojazd jednocześnie go goniąc. Jedyną możliwością jest próba staranowania i zablokowania pojazdu przeciwnika lub szybkie wyskoczenie z auta i strzelanie wprost w zaskoczonego kierowcę np. ciężarówki. Trudne, ale wykonalne. Ty prowadzisz, ja strzelam, Battlefield Hardline - już graliśmy

GramTV przedstawia:

Szkoda, że nie wszystko jest do końca dopracowane, pomimo iż w tym trybie auta są najważniejsze. Nie można chociażby przestrzelić opony samochodu, który dosyć szybko staje w płomieniach. Skoro jadąc samochodem nie mogłem strzelać w przeciwników, postanowiłem ich rozjechać. Ach, ten Carmageddon. Tutaj niestety zaskoczył mnie niemiło brak jakiegokolwiek odgłosu uderzenia. Ba, nawet nie wiedziałem czy nieszczęśnik zginął, czy jednak jakimś cudownym sposobem przeżył! Próbowałem kilkukrotnie zaatakować w ten sposób przeciwników, niestety z losowym skutkiem, raz zabijając (o czym dowiadywałem się jedynie z paska wyskakującego na dole ekranu), a innym razem nie osiągając pożądanego efektu. Szkoda, bo w przypadku, gdy nie mogłem strzelać, a wróg stał dokładnie przed moją maską, rozjechanie go było pierwszym, co przyszło mi na myśl. Wyskakiwanie z jadącego auta również nie ma dla nas żadnych skutków ubocznych. Od razu rzuca się w oczy, że jest to bardzo nierealistyczne, ale o dziwo wcale mi nie przeszkadzało. Powiedziałbym nawet, że nadawało całej walce dynamiki, a błyskawiczne wyskoczenie z samochodu jadącego z zawrotną prędkością i zastrzelenie kilku zaskoczonych wrogów, było bardzo widowiskowe. Hardline stawia w tym przypadku na bardzo szybką rozgrywkę. Moje uszy cieszyła rockowa muzyka, a jadąc samochodem mogłem nawet przełączać stacje radiowe.

Tryb Hotwire to dobra zabawa, ale gdy gramy z chaotyczną ekipą i niezgraną drużyną przeciwną, która nie potrafi nam odebrać samochodu, to po prostu jeździmy, nabijając punkty, a to po pewnym czasie trochę się nudzi. Dużo lepiej w tym przypadku sprawdza się mniejsza mapa - Downtown. Pośród wysokich budynków jest o wiele mniej miejsca do uciekania i ciężej utrzymać samochód.

Battlefield: Pay Day?

W Hotwire rozgrywka była chaotyczna, czego nie mogę do końca powiedzieć o następnym trybie w jaki nas wrzucono. Na mapie Bank Job w trybie Heist próbowaliśmy swoich sił w napadzie na bank. Tutaj z pewnością przyda się spory arsenał gadżetów, jakie wprowadza Battlefield Hardline. Oprócz wszelkiej maści rodzajów broni białej przeznaczonej do pacyfikowania przestępców lub policjantów, takich jak gumowe pałki, łomy, noże czy nawet paralizator, do gry wprowadzono również szereg gadżetów, które z pewnością znajdą swoje miejsce w zespołowym napadzie na bank. Możemy tu znaleźć między innymi kamery czy maski gazowe, ale największą furorę robiły dwa gadżety - Zip Line Gun oraz Grappling Hook. Pierwszy umożliwia szybkie przedostanie się na oddalony niższy budynek lub po prostu na ziemię używając "tyrolki". Taki "zjazd" możemy zaplanować wcześniej i dzięki temu dużo szybciej uciec z łupem. Grappling Hook to hak, który przyczepiony do budynku pozwala nam na podciągnięcie się po linie i zaskoczenie wroga np. od tyłu, gdzie nie spodziewa się ataku. Nie musimy już szukać po mapie drabinki. Battlefield: Pay Day?, Battlefield Hardline - już graliśmy

Bank Job to świetnie zaprojektowana mapa, gdzie sprawdzą się zarówno bronie krótkie, jak i karabiny wyborowe. Jeśli jesteś przestępcą - musisz zaplanować napad na bank, dostać się do skarbca, ukraść łup, przedrzeć się przez ulicę i dostać do punktu, w którym musisz zaczekać na helikopter. Oczekiwanie na transport pieniędzy znacząco wydłuża rozgrywkę względem rozgrywek w tym trybie we wcześniejszych betatestach.

Rozgrywka jest bardzo taktyczna i mniej chaotyczna nawet jeśli mamy przed sobą zupełnie losowych ludzi. Szczerze mogę powiedzieć, że jest to bardzo wciągający i satysfakcjonujący tryb gry i z chęcią powróciłbym do niego nawet teraz.

Battlefield w lekkiej formie

Na koniec zagrałem jeszcze w standardowy Conquest wracając na mapę Dust Bowl. Tutaj czuć już klasycznego Battlefielda, ale nadal w dosyć "lekkiej" formie - pozbawionego wszelkich czołgów, samolotów, czy śmigłowców bojowych i broni ciężkiej. Bardzo miłym zaskoczeniem była również burza piaskowa, która uderzyła podczas rozgrywki. Szkoda jednak, że o ile drastycznie obniżyła widoczność, to nie zauważyłem aby wpływała ona jakkolwiek na jazdę np. na motorze. Szkoda, bo taki szczegół byłby mile widziany. Developerzy twierdzą, że takich smaczków na różnych mapach będzie więcej. Mam jednak nadzieję, że będą one dosyć zróżnicowane i z radością powitałbym w kolejnych update'ach np. zamieć śnieżną w grudniowy poranek. Battlefield w lekkiej formie, Battlefield Hardline - już graliśmy

Cały system zdobywania broni nie odbywa się na zasadzie grindu. W Hardline zdobywamy po prostu pieniądze, za które możemy kupować interesującą nas broń. Nie ma więc problemu, by nazbierać od razu na nieco lepszy model karabinu, który bardziej przypasuje naszym upodobaniom.

Battlefield Hardline został pozbawiony ciężkiego opancerzenia, stawiając na szybką, intensywną i ekscytującą rozgrywkę. Nie wiem czy fani serii przekonają się do tej osłony, bo nie każdemu może się ona spodobać. W Hardline usunięto jednak większość rzeczy, które nie przemawiały do mnie w numerowanych Battlefieldach, a dodano kilka bardzo ciekawych elementów, które urozmaiciły rozgrywkę. Gra wymaga jeszcze trochę dopracowania, ale już teraz bawiłem się znakomicie.

Komentarze
9
Usunięty
Usunięty
03/02/2015 10:21

Witam grałem w betę battlefield hardline mam pytanie : czy wymagania w pełnej wersji ulegną zmianie czy nie ?Bo skoro beta mi płynnie chodziła to warto kupić pełną wersję :)

Usunięty
Usunięty
03/02/2015 10:11

Przecież ta seria traci fanów z roku na rok. Przeciwników przybywa wprost proporcjonalnie do coraz niższego poziomu każdego tytułu więc spodziewam się upadku serii i odsunięcia ponownie na kilka lat.

Renchar
Gramowicz
02/02/2015 19:34

Ten tytuł można określić podobnie jak nowy DmC znajdzie fanów którym stare serie nie odpowiadały, ale stracić może szereg starych wyjadacz. Wszystko zależy od sprzedaży jak gra się nie sprzeda w przynajmniej 4milionach egzemplarzy to dla EA będzie znaczyło to klęskę co dla Capcomu Devil 1,15 mln :D Ostatni Battlefield sprzedał się chyba w okolicy 8 mln. Niektóre gry powinny mieć inny tytuł na starcie to zmieniło by reakcje fanów.




Trwa Wczytywanie