Birdman - recenzja filmu

Michał Ostasz
2015/01/25 12:00

Birdman nie spodoba się każdemu, ale to produkcja, którą trzeba zobaczyć. Żaden inny obraz nie powie widzowi tyle o jego guście filmowym, co dzieło Alejandro G. Inarritu.

Birdman - recenzja filmu

Riggan Thompson jest hollywoodzkim aktorem, który od dobrych kilkunastu lat nie dostał żadnej dużej roli. Widzowie pamiętają go jednak jako Birdmana, bohatera trzech części ekranizacji komiksu z początku lat 90. Brzmi znajomo? Skojarzenia z Michaelem Keatonem, Człowiekiem Nietoperzem w filmach Tima Burtona, są tu jak najbardziej na miejscu zwłaszcza, że aktor ten... gra w Birdmanie główną rolę!

Czy całość jest filmem quasi-biograficznym? Na swój sposób tak, chociaż określiłbym go jako gatunkowy tygiel. Dramat w cudowny sposób łączy się tu z komedią (tej drugiej jest nawet więcej), co dodatkowo uzupełniają surrealistyczne elementy. Ba! Do całości wkrada się też satyra. Nie chciałbym pozbawiać was przyjemnego efektu "WTF?", którego doświadczycie na sali kinowej, dlatego napiszę tylko, że niektóre z przemyśleń protagonisty... wychodzą z jego głowy. I mają ku temu wszelkie powody. Thompson próbuje zmienić postrzeganie swojej osoby poprzez wystawienie sztuki na Broadwayu. To, jak się okazuje, jest jeszcze trudniejsze niż wydanie Grand Theft Auto V na PC bez ciągłego przesuwania daty premiery.

Obserwowanie zakulisowych zmagań Thompsona z resztą obsady, byłą żoną i córką-narkomanką może budzić skojarzenia z rodzimym Dniem świra, jednocześnie, mimo surrealistycznej otoczki, jest to dość wierny obraz nowojorskiego środowiska artystycznego z wszystkimi jego przywarami. Wypaleni aktorzy, potajemne romanse, rosnąca frustracja - to wszystko na ekranie nie byłoby tak przekonujące, gdyby nie popis gry aktorskiej w wykonaniu całej (naprawdę!) obsady. W czasie seansu niejednokrotnie parsknąłem śmiechem, a w myślach mówiłem sobie, że to, co widzę po prostu nie zdarzyłoby się w rzeczywistym świecie, to i tak tkwiłem w tej iluzji stworzonej przez odtwórców najważniejszych ról.

Trudno mi powiedzieć ile z Keatona jest w Thompsonie, ale nie najmłodszy już eks-Batman bez najmniejszych problemów dźwiga na barkach ciężar całego filmu. Nie brakuje jednak momentów, w których "odciążają" go Edward Norton, Emma Stone, Zach Galifianakis i Naomi Watts. Każdy z gwiazd dała z siebie sto procent.

Podglądaniu rozterek bohaterów sprzyja sposób w jaki Birdman został nakręcony. Na dobrą sprawę film jest jednym długim ujęciem (przypomnijcie sobie sekwencję otwierającą Grawitację, kilka scen z Ludzkich dzieci lub Linę Hitchcocka). Kamera płynnie przechodzi od postaci do postaci często przechodząc przez szereg pomieszczeń. Jest to techniczny majstersztyk i ciekawy zabieg służący opowiadaniu historii. Nic dziwnego, że film Alejandro Inarritu został nominowany do Oscara za zdjęcia.

GramTV przedstawia:

Kolejnym zaskoczeniem jest ścieżka dźwiękowa. Monumentalne kompozycje wykonywane przez orkiestrę? Mocne rockowe granie? Nic z tych rzeczy. Cały soundtrack Birdmana składa się... z dźwięków perkusji. Serio. To chyba najbardziej osobliwa "muzyka filmowa" z jaką się spotkałem i tym samym naprawdę wyjątkowa. Sam nie sądziłem, że z tego instrumentu da się wyciągnąć tak dużo, a co dopiero "zaciągnąć" go do pomocy przy opowiadaniu historii. Eksperyment się powiódł i gwarantuję, że odgłosy pałeczek lądujących na talerzach i bębnach nie opuszczą waszych głów przez kilka dobrych godzin po wyjściu z kina.

Birdman nie będzie wychwalany przez wszystkich widzów . Na swój sposób jest to film inny niż wszystkie, ale jednocześnie nie "odlatuje" on tak bardzo jak niektóre produkcje niezależne. Dzieło Inarritu traktuję jak konieczny eksperyment. Całość skłania do przemyśleń, ale nie nad sensem życia, czy kondycją świata, w którym żyjemy. Po seansie widz zaczyna zastanawiać się czego tak naprawdę oczekuje od oglądanych filmów. Rozrywki? Eksperymentów z formą? Historii przełamujących barierę między światem rzeczywistym, a fantastycznym? Birdman pomaga udzielić odpowiedzi na to pytanie. I dlatego trzeba go zobaczyć.

Komentarze
10
Usunięty
Usunięty
27/01/2015 09:39

Film baaaardzo dobry. Mocny kandydat do oscara, chociaż GBH i Boyhood równie świetne produkcje

Usunięty
Usunięty
25/01/2015 22:23

Ciekawe czy kiedyś cockmana wymyślą. ;p

Usunięty
Usunięty
25/01/2015 22:20

Oglądam mało filmów, ale ten wygląda na coś na co mogę się skusić, nawet nie wiedziałem, że coś takiego wychodzi:)




Trwa Wczytywanie