4 do 3 dla rozczarowania, czyli subiektywne podsumowanie Gamescom 2014

Tomasz Pstrągowski
2014/08/19 16:15

Jeżeli miałbym wybrać jedno słowo, którym opisałbym ogłoszenia towarzyszące tegorocznemu Gamescomowi, postawiłbym na "rozczarowanie".

4 do 3 dla rozczarowania, czyli subiektywne podsumowanie Gamescom 2014

Nie dlatego, że w Niemczech pokazano mało ciekawych gier (wręcz przeciwnie), ale dlatego, że jest to kolejna impreza poprowadzona pod dyktando korporacyjnych speców od marketingu i public relations. Spychająca gry i graczy na dalszy plan, w cień medialnych ogłoszeń i reklamowych zagrywek. Można to oczywiście skwitować cynicznym stwierdzeniem, iż "taki jest biznes", ale o wiele bardziej konstruktywne wydaje mi się pytanie: "czy w czasach mediów społecznościowych, kontrolowanych przecieków, epidemii preorderów i całodobowego marketingu wciąż potrzebne są wielkie imprezy?" I właśnie ze względu na nie, swoje podsumowanie Gamescomu 2014 rozpocznę nie od pozytywów, a od rozczarowań.

4 najsłabsze momenty Gamescom

Ogłoszenie wyłączności na Tomb Raidera

Nie ma nic złego w przypisywaniu tytułów do konkretnych platform. Ta praktyka zawsze złości część fanów, ale wydaje się, że wszyscy ją rozumieją - gdy w grę wchodzą budżety liczone w dziesiątkach milionów dolarów, trzeba szukać sojuszników i inwestorów. Jednak sposób, w jaki Microsoft i Square Enix ogłosiły, że nowy Tomb Raider trafi najpierw do posiadaczy Xboksów to idealny przykład na to, jak nie należy porozumiewać się z klientami i mediami. I jak powszechne są w tym biznesie kłamstwa i dezinformacje. 4 najsłabsze momenty Gamescom, 4 do 3 dla rozczarowania, czyli subiektywne podsumowanie Gamescom 2014

Nie mnie osądzać, czy za wypuszczeniem nierzetelnej informacji stoi zwykła niekompetencja czy może była to celowe oszustwo (obstawiam oczywiście tę drugą opcję). Faktem jest jednak, że był to jeden z tych newsów, które niemal natychmiast trzeba prostować, a przedstawiciele Microsoftu i Crystal Dynamics wili się w dziwacznych, dwuznacznych oświadczeniach skonstruowanych tak, by nic z nich nie wynikało.

Szczytem hipokryzji był post Darrella Gallaghera z Crystal Dynamics, w którym przekonywał, że posiadacze PC i PS4 nie zostali zignorowani, gdyż dostaną... Lara Croft and the Temple of Osiris i Tomb Raider: The Definitive Edition... Dziś, gdy przyznano już, że wyłączność jest tylko czasowa, wiszące wciąż na stronie firmy oświadczenie brzmi po prostu żenująco.

Zawstydzające Assassin's Creed Rogue

Rogue, czyli "ten biedniejszy Assassin's Creed", wydaje się być najbardziej kuriozalną wysokobudżetową produkcją 2014 roku (a dopiero jest sierpień). Produkowany równolegle do intrygującego i przepięknego "Unity", wygląda jak jego gorszy brat bliźniak - ten, którego rodzice kochali mniej, ubierali w bardziej zniszczone ubrania i posyłali do gorszych szkół. Nic więc dziwnego, że wyrósł na brzydkiego wyrostka żerującego na sukcesie kolegów.

Jeżeli przyjrzeć się uważnie opublikowanym już materiałom, okazuje się, że nie ma w tej produkcji żadnych ambicji - tylko pomysły zapożyczone z fatalnej trójki i nieco lepszej czwórki. Znów więc będziemy pływać i znów odwiedzimy zimniejsze krańce Ameryki Północnej. A smutnego uczucia déjà vu z pewnością nie rozwieje fakt, że nasz bohater będzie templariuszem - już w trzeciej części twórcy z Ubisoftu postanowili zatrzeć jakiekolwiek różnice pomiędzy obiema frakcjami, udowadniając fanom, że nie ma w zabójcach nic wyjątkowego.

Otwarte pozostaje także pytanie o żywotność serii. Czy dwie części rocznie to naprawdę najlepsze wyjście dla tytułu, który od kilku lat drepcze w miejscu? Decydenci z Ubisoft chcieliby zagłuszyć te wątpliwości przypisując je hałaśliwej mniejszości. Mnie jednak wydaje się, że to bardzo trafne pytanie.

Hideo Kojima stoi Silent Hills

Nie przepadam za Hideo Kojimą, ale jestem w stanie zrozumieć fenomen jego gier. Trudno mi jednak rozgryźć, na jakiej zasadzie ktokolwiek uznał, iż będzie to właściwy człowiek do serii "Silent Hill".

Problem w tym połączeniu nie polega na tym, że nie lubię Metal Gear Solid (choć nie lubię), ale na tym, że wszystko, czego dowiedzieliśmy się o Hideo Kojimie dzięki jego grom, przekonuje, iż nie będzie on dobrym twórcą horrorów. Ten gatunek wymaga zupełnie innego podejścia - subtelności, delikatności, zaufania do gracza. Tymczasem, rozkochany w pompatycznych hollywoodzkich scenach i kiczowatych scenariuszowych zagrywkach reżyser całą swoją karierę zbudował na podkręcaniu patosu i ignorowaniu niuansów. Owszem, jego opowieści świetnie się ogląda, ale to prostackie kino akcji, w którym wszystko zostaje dopowiedziane, a każda informacja podana na tacy.

A o tym, jak mało w Kojimie zrozumienia dla gatunku, za który się bierze, najlepiej świadczy wywiad udzielony Polygonowi. I dziecinny tekst o zesraniu się w portki. Można było spodziewać się go od artysty wielbiącego dawne Hollywood, ale nie przystoi on twórcy nowego "Silent Hilla".

Wielkie halo wokół Halo

Nie ma się co dziwić, że największa marka Microsoftu została potraktowana priorytetowo. Ale prawda jest taka, że podczas jej prezentacji nie pokazano absolutnie nic ciekawego. Wszyscy już wiemy, że powstaje Halo 5. Co więcej, wiemy to już dość długo, by oczekiwać konkretnych fragmentów rozgrywki, a nie kolejnych gadających głów.

GramTV przedstawia:

Niestety znowuż zamiast gry otrzymaliśmy obietnice, słowa, trochę szkiców... I ani minuty konkretów. Dochodzi już nawet do takich absurdów, że zamiast z nowego Halo, cieszymy się ze starego, tylko w odświeżonej formie. Nie zrozumcie mnie źle, The Master Chief Collection zasługuje na uznanie i kilka ciepłych słów, ale to wciąż tylko remaster. Kolejna z długiej serii starych gier wydawanych na nowe konsole, na których nie ma nowych tytułów. Nie zmienią tego nawet poprawione rankingi i enigmatyczny Halo Channel (który, podobnie jak wiele zabawek Xbox Live, w Polsce będzie najprawdopodobniej bezużyteczny).

3 najciekawsze momenty Gamescom

Urzekające Assassins Creed Unity

Ponarzekałem na Rogue, ale jestem pierwszym, który przyzna, że urzeka go każda minuta rozgrywki z Unity. Zapowiada się, iż będzie to w końcu pierwsza gra dająca graczowi poczucie obcowania z nową generacją. Piękna, dopracowana produkcja wprowadzająca nowe rozwiązania (czteroosobowy co-op!) i odważnie przepisująca własną tradycję (oddzielny klawisz dla trybu "cichego chodu" może sprawić, że seria zboczy w kierunku prawdziwych skradanek). Reklamowana i przedstawiana tak, jakby była ukochanym dzieckiem, a nie spłodzonym z konieczności bękartem. A, co najważniejsze, porzucająca nieudany wątek amerykański, by powrócić tam, gdzie zawsze sprawowała się najlepiej - na Stary Kontynent, do wielkich, starych miast, ich wysokiej zabudowy i pogmatwanej historii. 3 najciekawsze momenty Gamescom, 4 do 3 dla rozczarowania, czyli subiektywne podsumowanie Gamescom 2014

I pozostaje tylko mieć nadzieję, że ludziom z Ubisoftu uda się oddać wszystkie dwuznaczności Rewolucji Francuskiej - krwawego bałaganu, z którego wyłoniła się dyktatura Napoleona i współczesna demokracja. Że nie pójdą na skróty, tak jak poszli w trójce, i spróbują przybliżyć odbiorcy, jak skomplikowane bywają procesy historyczne. Jeżeli im się to uda, Unity może być nie tylko lepsze od Rogue. To może być najlepszy Assassin's Creed w historii. Nawet pomimo mikrotransakcji.

Alienation, The Tomorrow Children, Rime

Dawno już doszliśmy do punktu, za którym małe tytuły wyglądają ciekawiej niż wielkie. Nic więc dziwnego, że wśród zapowiedzi indie znalazły się trzy interesujące tytuły, o których warto pamiętać.

Aż trudno uwierzyć, że od czasu wspaniałego Dead Nation nie pojawił się żaden godny konkurent dla tego tytułu. Na szczęście ekipa Housemarque postanowiła powtórzyć swój własny sukces i przygotowuje dla PS4 kooperacyjną ucztę Alienation. Polecam śledzić doniesienia na temat tej produkcji nie tylko dlatego, że wygląda prześlicznie i niesamowicie miodnie, ale i dlatego, że Housemarque to obecnie jedna z najciekawszych ekip w branży - odpowiedzialna nie tylko za Dead Nation, ale i przepiękne i niedoceniane Outland oraz Resogun, najlepszą grę startową na PS4.

Czym będzie The Tomorrow Children? Trudno powiedzieć. Ale to właśnie jest w tym tytule najbardziej pociągające. Jej trailer ogląda się niczym obietnicę kolejnego pierwszego razu - jest przedziwny i świeżutki. To gra, która pojawia się znikąd, nic nie obiecuje, ale ma szanse zamącić na rynku. I wygląda prześlicznie. Intrygująca jest także jej tematyka - upadła utopia komunistyczna, to nieczęsty temat dla stroniących od politycznych kontrowersji gier wideo. Paweł Kamiński nazywa The Tomorrow Children "Minecraftem w marksistowskim sosie" i obawia się, czy ma ochotę przenieść się do systemu, który dla wielu okazał się być koszmarem. Ja nie podzielam tych lęków. Gry już dawno powinny zmierzyć się z komunistyczną dyktaturą. Nawet jeżeli będzie to tylko ambitna porażka.

Jeżeli coś mnie w Rime odstrasza, to fakt, że stoi za nim studio Tequila Works, odpowiedzialne za Deadlight. Michał Piwowarczyk zarzucał temu tytułowi, iż nie potrafi ukryć swoich systemów i zamiast mroczniejszej, postapokaliptycznej wersji Shadow Complex bliżej jej do irytującego klona Super Meat Boya . A przecież w nastrojowej opowieści w tym stylu ukrywanie mechanizmów rozgrywki to podstawa. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że Hiszpanie czegoś się nauczyli i tworząc drugą grę zachowają się rozsądniej. Bo, oceniając po zwiastunie, może to być produkcja, która wypełni pustkę po Shadow of the Colossus - piękna, klimatyczna baśń z morałem w stylu Studia Ghibli.

Polskie akcenty

Być może kibicowanie swoim to małostkowość, ale chyba każdego interesuje, co dzieje się na jego własnym podwórku. Gamescom to kolejna impreza, która udowadnia, że na tym podwórku dzieje się dużo i dobrze.

Najprzyjemniejszą niespodzianką jest oczywiście SuperHot - zapowiedziana na Xbox One produkcja ufundowana na Kickstarterze. Sam fakt, iż gigant z Redmond zainteresował się malutkim tytułem z kraju nad Wisłą jest budujący. Tym bardziej, że kariera gry studia Blue Brick to idealny przykład na to, że w tym mrocznym, skorumpowanym świecie wciąż jeszcze można dojść do czegoś dzięki świeżym pomysłom i ciężkiej pracy.

SuperHot zaczynało jako praca w konkursie 7 Day FPS Challenge. Opublikowana w internecie króciutka gra spodobała się ludziom na tyle, by odpalono zbiórkę na Kickstarterze. Proszono o 100 tysięcy dolarów, uzbierano ponad dwa i pół razy tyle. O tym sukcesie pisały Kotaku, The Verge, Rock, Paper, Shotgun, a nawet wpływowy WIRED. A jednym ze fanów polskiej produkcji okazał się być Cliff Bleszinski, który zaprojektuje w SuperHot poziom. Uznanie ze strony Microsoftu i obecność na ich konferencji prasowej to szczęśliwe zakończenie tej pięknej historii.

Cieszy także, że Sony doceniło The Vanishing of Ethan Carter. Wciąż trudno cokolwiek napisać o debiutanckiej grze The Astronauts, ale publikowane materiały wyglądają coraz ciekawiej. Tym bardziej, że ta mała, mroczna gra w klimatach pulpy z początku XX wieku i prozy H. P. Lovecrafta tworzona jest przez ludzi, odpowiedzialnych wcześniej za Painkiller, Bulletstorm i Gears of War: Judgment - gry świetne, lecz bardzo odległe od takich przymiotników jak "ambitne", "tajemnicze" i "intrygujące". Adrian Chmielarz mówił w wywiadzie dla GamesIndustry, że interesuje go "inny rodzaj doświadczenia, jakim mogą być gry wideo". Trzymam za słowo.

No i Wiedźmin 3. Gra CD Projekt RED pojawiła się na targach. Nie pokazano nic nowego. A wciąż jest to jedna z najlepiej zapowiadających się gier przyszłego roku. Na szczęście.

Komentarze
28
Usunięty
Usunięty
20/08/2014 16:41
Dnia 20.08.2014 o 16:33, Danio237 napisał:

Tak samo. ;)

Zupełnie inna liga . Wg mnie tych kilku serii gier nie ma co porównywać bo wszelkie COD''y odpadają w przedbiegach>Jeśli tak, to fabuła MGSa jest arcydziełem.No pod względem fabuły MGS-y to świetne gry

Usunięty
Usunięty
20/08/2014 16:33
Dnia 20.08.2014 o 16:25, Morrdin napisał:

>czeka na tragiczne fabularnie Assassins Jeśli fabuła Asasynów jest tragiczna to nie wiem jak określić fabułe 80% wychodzących teraz gier z COD''ami i BF na czele .

Tak samo. ;)

Dnia 20.08.2014 o 16:25, Morrdin napisał:

Nie jest ona arcydziełem no ale bez przesady, na tle wychodzących teraz gier ocenił bym ją na powyżej przeciętną.

Jeśli tak, to fabuła MGSa jest arcydziełem.

Usunięty
Usunięty
20/08/2014 16:25

>czeka na tragiczne fabularnie AssassinsJeśli fabuła Asasynów jest tragiczna to nie wiem jak określić fabułe 80% wychodzących teraz gier z COD''ami i BF na czele . Nie jest ona arcydziełem no ale bez przesady, na tle wychodzących teraz gier ocenił bym ją na powyżej przeciętną.




Trwa Wczytywanie