Lost Planet 3 - recenzja

Mateusz Kołodziejski
2013/08/27 09:00

Lost Planet 3 efekciarstwem nie przebije Saints Row 4. Nie zakasuje też Splinter Cell: Blacklist intensywnością rozgrywki. Tyle, że wcale nie musi, bo tym razem Capcom postawił na solidną historię oraz pełnokrwistego bohatera i w tych kategoriach jego produkcja może się równać z najlepszymi.

Lost Planet 3 - recenzja

Jedną z najlepszych rzeczy w byciu redaktorem serwisu o grach jest okazja do zetknięcia się z produkcjami, którym w innym wypadku na raczej nie dałoby się szansy. Jasne, od czasu do czasu trafia się na gniota, o którym jak najszybciej chce się zapomnieć, ale takie ryzyko rekompensowane jest miłymi niespodziankami pokroju najnowszego Lost Planet. Jeżeli znacie poprzednie odsłony, to wiecie, że po intrygującej pierwszej odsłonie, "dwójka" sprowadzona została do kooperacyjnej strzelanki. Efektownej, to prawda, ale przy tym niezbyt ambitnej. Widząc, w jakim kierunku zmierza seria spodziewałem się, że Lost Planet 3, zgodnie ze świętym prawem kontynuacji, jeszcze mocniej pójdzie w kierunku akcji i bezpretensonalnej rozwałki. Tymczasem dzieło mało znanego Spark Unlimited zupełnie odcina się od poprzedniczki, kładąc nacisk na opowiadaną historię, świetnie zarysowane postacie i niespieszną eksplorację. Intuicja już dawno mnie tak nie zawiodła.

Jak zdobywano Dziki E.D.N III

Niech was nie zwiedzie trójka w tytule, Lost Planet 3 jest w rzeczywistości prequelem, a biorąc pod uwagę skalę zmian jaką ze sobą niesie staje się też czymś w rodzaju pół-restartu serii. Miejscem akcji pozostaje planeta E.D.N. III, ponownie skuta lodem i nieprzyjazna jak nigdy dotąd, bo zupełnie jeszcze dziewicza. Nam właśnie przypadnie w udziale bycie świadkiem jej kolonizacji i tworzenie pierwszego przyczółka ludzkości w tym niegościnnym miejscu. Dokonamy tego kierując losami Jima Paytona, operatora maszyn górniczych, który podejmuje się ryzykownego kontraktu po to, żeby zapewnić godziwy byt swojej żonie i synkowi pozostającym na Ziemi.

Wykwalifikowany górnik, kochający mąż i ojciec - taki opis nie pasuje za bardzo do charakterystyki wirtualnego twardziela, a Jim wypada jeszcze gorzej, kiedy przyjrzeć mu się z bliska. Duży nos, pospolita facjata, do tego w większości pokryta gęstą brodą. Ten facet z pewnością mógłby być waszym sąsiadem, wujkiem albo kumplem ze szkolnych czasów, ale z pewnością nie nadaje się na bohatera gry akcji. I z tych samych powodów jest jednym z najbardziej przekonujących bohaterów odkąd sięgam pamięcią. Nie mamy do czynienia z żadnych komandosem, który rzuca się w wir wydarzeń z karabinem w dłoniach, bazooką na plecach i bagnetem w zębach. Nic z tych rzeczy. Payton przyleciał na E.D.N. III tylko po to, żeby zarobić i zniknąć kiedy skończy się jego kontrakt. I mnie to przekonuje, dlatego szybko poczułem sympatię do tego niepozornego brodacza.

Relacja między graczem a głównym bohaterem poza wiarygodnością tego drugiego ma jeszcze jeden fundament - zarówno my, jak i Jim jesteśmy żółtodziobami w kwestii przetrwania. Wszystko jest dla nas nowe, poczynając od warunków atmosferycznych, przez geografię, a na aktualnych mieszkańcach, tubylcach i tych napływowych, skończywszy. Wspólnie z Paytonem dowiadujemy się więc czym jest Imprerialna burza śnieżna, uczymy się jak eliminować poszczególne okazy Akridów i poznajemy załogę bazy Coronis. Na tę ostatnią składają się zresztą postacie bardzo barwne. Dość powiedzieć, że dobrymi znajomymi głównego bohatera stają się mechanik o imieniu Ola i stąd wciąż mylony z kobietą oraz Szalony Steve, którego fetyszem są pingwiny.

RIG-iem po E.D.N III

RIG-iem po E.D.N III, Lost Planet 3 - recenzja

Kolonia pełni rolę bazy wypadowej, do której wracamy do po każdej misji, spędzamy więc w niej sporo czasu. I w zasadzie od samego początku ma się wrażenie, że panuje tutaj atmosfera tajemniczości i niedopowiedzeń. Przechadzając się korytarzami z zasłyszanych rozmów można odgadnąć, że korporacja NEVEC poszukuje na E.D.N. III czegoś więcej niż tylko surowców. Na początku jednak niezbyt się tym przejmujemy, bo zajęci jesteśmy przeglądaniem dostępnych ulepszeń w zbrojowni, łapaniem dodatkowych zleceń albo doglądaniem naszego mecha.

GramTV przedstawia:

Zaraz, zaraz powiecie, jakie misje poboczne, jaki znowu mech? Zatem po kolei. W Lost Planet 3 po raz pierwszy w serii mamy do czynienia z zadaniami spoza głównego wątku fabularnego, które pojawiły wraz z wprowadzeniem półotwartego świata. Do odwiedzonych raz lokacji możemy wracać, żeby zajrzeć w pominiętę wcześniej zakamarki, a zachęcają do tego zlecenia od kolonistów. Nie są one obowiązkowe, ale mimo to warto się za nimi rozglądać, bo napychają Jimowi kieszenie walutą. Fuchy dzielą się zasadniczo na dwa rodzaje. Pierwsze to standardowe idź i ubij wskazaną liczbę Akridów albo zdobądź tyle a tyle T-Energii ze ścierw wrogów. Drugie są znacznie ciekawsze, bo dotyczą utrzymania bazy i polegają na zakręcaniu odpowiednich zaworów, rozmrożenia zawiasów bramy albo wydobywania złoża rudy. Szczególnie w przypadku tych ostatnich często korzystamy z pomocy potężnej machiny.

Jak już wiadomo Jim jest operatorem maszyn górniczych i RIG należy właśnie do tego rodzaju sprzętu. Mech nie jest więc typową maszyną bojową, ale jego ramiona wyposażone w chwytak i ogromne wiertło czynią go śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem. Kiedy siadamy za jego sterami zaczynamy obserwować świat z jego kokpitu i wygląda to trochę tak, jakbyśmy prowadzili ogromną ciężarówkę. Możemy sobie nawet puścić w odtwarzaczu jeden z utworów country przesłanych nam przez panią Paytonową właśnie na takie okazje. Wrażenie poruszania się kilkunastometrowym i ważącym kilkadziesiąt ton potworem oddano w sposób bardzo przekonujący. Maszyna jest powolna, za to bez trudu rozgniata kręcące się wokół jej nóg Akridy, przewierca się przez lodowe ściany i przenosi ładunki. Z czasem i po zainwestowaniu odpowiedniej ilości gotówki może się on stać jeszcze bardziej przydatny. Działko wulkan i dodatkowy pancerz to mile widziane dodatki dla maszyn górniczych, przynajmniej tych pracujących na E.D.N. III.

(Nie)zachwycająca E.D.N. III

Rozdeptywanie pajęczaków RIG-iem jest na tyle przyjemne, że aż nie chce się z niego wychodzić. Często jednak nie ma wyjścia i wtedy trzeba zmierzyć się z maszkarami w sposób bardziej konwencjonalny. Walka w Lost Planet 3 przeszła drobny retusz, który przejawia się głównie tym, że bohater może teraz korzystać z osłon, a także używać linki z do hakiem wciągania się na wyżej położone płaszczyzny. Nie licząc tych elementów, które zresztą u konkurencji od dawna są standardem, strzelanie jest po prostu w porządku, ale nie wywołuje większych emocji. Rozczarowują za to potyczki w bossami. Nie ma ich wiele, tym bardziej po twórcach można się było spodziewać większej inwencji. Owszem, kreatury są wielkie i wyglądają odpowiednio strasznie, ale atakują do bólu schematycznie, przez co nie są zbyt groźne. Sytuację ratowało to, że w niektórych starciach bierzemy udział siedząc w kokpicie naszego górniczego mecha. Walki pomiędzy stalowym potworem a olbrzymimi pajęczakami są wolne, ale efektowne i aż szkoda, Spark Unlimited nie eksploatowało mocniej tego elementu. (Nie)zachwycająca E.D.N. III, Lost Planet 3 - recenzja

Drugą kwestią, która w trzeciej części Lost Planet nie zachwyca jest oprawa graficzna. Zaśnieżony krajobraz prezentuje się zjawiskowo, jednak kiedy jego poszczególnym elementom przyglądamy się z bliska, dostrzegamy nieostre tekstury, a gdzieniegdzie również niepożądane kanty. Do tego dochodzi całkowita odporność otoczenia na nasze działania. Właściwie nie jesteśmy w stanie niczego tu zniszczyć, nie licząc tak oczywistych rzeczy jak jaja obcych czy zwisające z sufitu stalagmity w przypadku, gdy akurat poruszamy się mechem.

Na to wszystko byłbym jeszcze jednak w stanie przymknąć, bo podobne grzeszki mają na swoim koncie inne debiutujące w ostatnim czasie produkcji, ale przemilczeć nie mogę czasu doczytywania się obszarów. Ekrany "Wczytywanie, proszę czekać" są w Lost Planet 3 wszechobecne i widzimy je nie tylko wtedy, kiedy opuszczamy bazę, ale nawet przemieszczając się pomiędzy jej piętrami. A trzeba wam wiedzieć, że nie ładowanie się lokacji trwa dobrą chwilę, więc przejście gry wraz z misjami pobocznymi, które zajmuje coś około 13 godzin, chcąc nie chcąc uczy cierpliwości. Za uszami ma też co nieco polski wydawca, który w kinowym tłumaczeniu dopuścił się kilku językowych wygibasów. Mój ulubiony to nazywanie RIG-a "urządzeniem wielofunkcyjnym", co w pewnym sensie jest zgodne z prawdą, ale mimo wszystko jest dość niefortunne. Ogólnie jednak ani potknięcia Spark Unlimited, ani Cenegi nie są na tyle istotne, żeby psuć przyjemność płynącą z rozgrywki.

Nie mam wątpliwości, że Lost Planet 3 nie zawojuje list sprzedaży, bo ukazuje się w okresie, kiedy fani trzecioosobowych gier akcji albo zagrywaja się już w nowego Splinter Cella, albo odliczają dni do premiery GTA V. Jeżeli jednak macie dość tytułów, które prześcigają się liczbą wybuchów czy rozmiarami otwartego świata, a zamiast tego liczy się dla Was ciekawa historia i wiarygodni bohaterowie, to najlepszym miejscem w którym możecie spędzić ostatnie dni wakacji jest E.D.N. III.

7,5
Trójka sprowadza Lost Planet na właściwe tory
Plusy
  • E.D.N. III znowu skuta lodem
  • wiarygodny bohater
  • intrygująca historia z "drugim dnem"
  • kierowanie RIG-iem
  • zadania poboczne
  • półotwarty świat gry
Minusy
  • taka sobie walka
  • rozczarowujące potyczki z bossami
  • tylko przyzwoita oprawa graficzna
  • kuloodporność otoczenia
  • dłuuugie wczytywanie się poziomów
Komentarze
20
Usunięty
Usunięty
01/09/2013 01:49

Pograłem już na tyle długo aby wyrobić sobie zdanie. Gra jest świetna, nie rozumiem ignorantów, czy pokolenia plastiku które przekłada grafikę nad scenariusz. Generalnie można wszystkie minusy z listy tej recenzji skreślić.1) Grafika jest jaka jest, w wersji na PC mamy darmowe dlc na filmy w 1080p (7.8GB)2) Walka jest uspokojona co dla mnie np. bardzo odpowiada3) Potyczki z bossami nie wybijają z rytmu opowieści4) Otoczenie jest jakie jest, gra nie ma najnowszych rozwiązań graficzny i fizycznych5) Poziomy wczytują się dokładnie 0.05-1s, wszystko zależy od tego jaki komputer i jaki dysk SSD/HDD/RaidWszystkie plusy + znakomita opowieść z znakomitymi postaciamiI zobaczcie, że niektórzy recenzenci dali grze 4/10, (upadek gamingu na rzecz plastiku i bezmyślnego strzelania) Polecam, jedna z najciekawszych gier tego roku.

Usunięty
Usunięty
27/08/2013 20:04

Dzięki czemuKiedyś gry po prostu były grywalne i dawały radochę.

Usunięty
Usunięty
27/08/2013 19:53

Czy to tak ciężko sprawdzić na Gramowym Sklepiku?Już od kilku dni jest zmieniona data na 26.9.




Trwa Wczytywanie