Gra tygodnia: I Am Alive

Patryk Purczyński
2012/08/26 23:30

Ktoś mądry powiedział (zaśpiewał) kiedyś, że dziwny jest ten świat. To prozaiczne stwierdzenie przybiera dodatkowo na sile, gdy spojrzeć na relację między deklaracjami a czynami szefów Ubisoftu.

Gra tygodnia: I Am Alive

I Am Alive po pół roku od premiery na Xbox Live i pięciomiesięcznym odstępie względem debiutu na PlayStation Network trafi wreszcie na pecety - zapowiedział w środku tygodnia Ubisoft. Właśnie dzięki temu ogłoszeniu survival francuskiej firmy został grą tygodnia. Dla tego, kto uważnie śledził losy gry, decyzja ta może się wydawać zaskakująca, żeby nie użyć mocniejszych słów. Jeden z największych europejskich wydawców, wbrew swoim deklaracjom, nie grzeszy bowiem miłością do rynku pecetowego - i nietrudno znaleźć na to dowody. Część z nich jest zresztą bezpośrednio związana z naszą grą tygodnia.

- Słyszeliśmy głośno i wyraźnie, że pecetowi gracze zrzędzą na brak wersji I Am Alive dla nich. Stawiamy jednak pytanie: czy ci ludzie robią tylko hałas, ponieważ nie ma takowej wersji, czy dlatego, że jest to produkcja, w którą rzeczywiście chcą zagrać? Zakupiliby ją, gdybyśmy takową zrobili? - pytał w listopadzie ubiegłego roku Stanislas Mettra z Ubisoftu po tym, jak pecetowcy nie kryli swego oburzenia brakiem wersji gry na komputery osobiste. W dalszej części swej wypowiedzi podkreślał, jak duża w tym segmencie jest skala piractwa i z uwagi na ten fakt stworzenie I Am Alive na popularne blaszaki mija się z celem, gdyż byłoby to zwyczajnie nieopłacalne. Później co prawda prostował swoją wypowiedź podkreślając, że bardzo chciałby zobaczyć ten tytuł na PC i że nie jest wcale przesądzone, że nigdy na tę platformę nie dotrze. Trudno było jednak te tłumaczenia (zwłaszcza pierwszą ich część) odbierać na poważnie, a nie jako zagrywkę PR-ową, mającą na celu choć częściowe uspokojenie wywołanej wcześniej burzy.

Mniej więcej w tym samym czasie Sebastian Arnoult tak tłumaczył brak pecetowej wersji Ghost Recon: Future Soldier (które, jak dobrze wiemy, ostatecznie trafiło na komputery, i to wcale niedługo po premierze na konsolach!): - Wiemy, że 95 proc. użytkowników będzie używać nielegalnej wersji gry. Oczywiście można to odnieść do każdej gry Ubisoftu trafiającej na tę przesiąkniętą do szpiku piractwem platformę, a więc także do I Am Alive. Rozdwojenie jaźni? Chlapnięcie czegoś przypadkowego lub nieprzemyślanego w wywiadzie, co de facto jest kopaniem pod sobą dołków (przecież takie wypowiedzi z perspektywy marketingowej to samobójstwo...)? A może po kilku miesiącach Ubisoft zwyczajnie zmienił zdanie co do opłacalności wydania swojego survivalu na komputerach?

GramTV przedstawia:

Którejkolwiek z tych opcji byśmy nie wybrali, ja i tak cieszę się, że I Am Alive na PC trafi. Opowieść o perypetiach faceta, który przetrwał kataklizm i usiłuje odnaleźć swoją rodzinę od początku mnie interesowała i z chęcią do niej zasiądę. I choć Ubisoft ustawicznie śmieje się w twarz (znów: żeby nie powiedzieć dosadniej) osobom grającym na komputerach, to ja życzę tej produkcji sukcesu w zakresie sprzedaży. Nie dlatego, że uważam, by francuska firma zasługiwała na wszystko co najlepsze. Po prostu naiwnie łudzę się, że ten ewentualny sukces sprawiłby, że Ubi z nieco większym zaufaniem i szacunkiem zaczęłoby podchodzić do rynku gier komputerowych.

Zobacz też: Gra tygodnia #32: Remember Me

Komentarze
14
Bambusek
Gramowicz
27/08/2012 18:31
Dnia 27.08.2012 o 08:30, vervurax napisał:

Jeśli wychodzi im, że 95% (nawet jeśli trochę "zaokrąglił") kopii jest pirackich, to niestety, ale ja na jego miejscu też bym olał taką platformę.

Trochę zaokroglili? Nie, oni w swoim stylu walnęli kosmiczną bzdurę. Chyba, że mówili o rynkach rosyjskim i dalej na wschód oraz o Afryce: wtedy może im tyle wychodzi. Tylko, że wypowiedź pana z Ubi nie precyzowała, że mówi tylko o grach firmy i o określonych rynkach. Przeciwnie, jasno z niej wynikało, że wypowiada się ogólnie o rynku pecetowym. A wierz mi, gdyby piractwo na PC było choćby zbliżone do tych 95% to już dawno nie miałbyś takich firm jak Paradox, a indie albo byłoby głównie na konsolach albo też zdychało. Tymczasem Paradox ma siedobrze, a indyki najlepiej czują się na piecach.

sebba99
Gramowicz
27/08/2012 12:39

To przecież Francuzi - czego się spodziewacie ?! Mnie te wypowiedzi kompletnie nie zaskakuja...

Usunięty
Usunięty
27/08/2012 11:08

Wiele wersji na PC jest tak skopanych, że się nawet nie chce torrenta otwierać, a co tu dopiero mówić o wykładaniu pieniędzy. Inna sprawa, że gry AAA są ostatnio coraz prymitywniejsze i ciężko w ogóle znaleźć coś, w co da się grać. Jak gra jest dobrze zrobiona to kupuję wersję PC, choć mam też PS3.




Trwa Wczytywanie