The Sims to jedna z najbardziej rozpoznawalnych w świecie gier marek. Szacuje się, że Electronic Arts zarobiło na niej 1,6 miliarda dolarów. Teraz przed Elektronikami otworzyła się nowa droga zysku. Oto bowiem 20th Century Fox wykupiło prawa do wykorzystania Simsów w filmie.
"The Sims zaprezentowało interaktywną wersję starej historii, która ma niekończącą się moc" - powiedział Rod Humble, szef SIMS Studio, stworzonego przez Fox na potrzeby filmu. "Zważywszy na fakt, że to stara historia, można sobie wyobrazić, jak łatwo będzie ją przełożyć na tradycyjny przekaz" - kontynuował.
Producentem filmu ma zostać John Davis. Jest to postać dość znana w Hollywood, choć głównym atutem Davisa jest zapewne ogromne doświadczenie. Ma on bowiem na swoim koncie ponad 70 produkcji, w tym obie części słynnego Predatora, Aliens vs Predator czy I, Robot. Jego ostatnimi projektami są Norbit, When A Stranger Calls oraz Eragon.
Co może być pociągającego w filmie o Simsach? Tego na razie nie wiadomo i być może nigdy nie będzie. Na horyzoncie pojawił się (a właściwie pojawi - nie wiadomo jeszcze, kto będzie reżyserem obrazu) bowiem ktoś, kto wreszcie może zdetronizować Uwe Bolla z tronu najbardziej nieudolnego reżysera filmów na podstawie gier. Pomysł cokolwiek dziwny, acz intrygujący. Może się przecież okazać, że ktoś w 20th Century Fox rzeczywiście ma łeb na karku i pomysł na zrealizowanie ciekawego filmu o
popularnych Simsach.