Drobni piraci coraz większym zagrożeniem

Domek
2005/10/25 19:13

Coraz większym problemem branży rozrywkowej są drobni piraci, kopiujący muzykę czy gry na wyłącznie własny użytek. Wraz ze spopularyzowaniem się nagrywarek DVD i sieci P2P, takie praktyki stały się niezwykle powszechne.

Takim stanem rzeczy zaniepokojone są firmy, robiące na rozrywce pieniądze - czego nietrudno się domyślić i co zresztą wprost wynika z raportu, opublikowanego dopiero co przez firmę Macrovision. Przebadała ona przedstawicieli stu spółek, zajmujących się grami komputerowymi, filmami i muzyką. Znakomita większość, bo 73% z nich, zgodziła się ze stwierdzeniem, że problem piractwa nie ogranicza się do zorganizowanych siatek rozprowadzających nielegalne kopie dla zysku. Równie dużym problemem są kopie, jakie wykonują pojedynczy użytkownicy na własny użytek.

Ale jak radzić sobie z tego rodzaju piratami? Trudno przecież sądowo ścigać każdego, komu zdarzy się przegrać jakąś płytkę czy ściągnąć film z sieci, a odstraszające działanie wyroków też ma ograniczony efekt. Firmy widzą dwie równoległe drogi rozwiązania problemu. Po pierwsze, nadal kurczowo trzymają się idei wprowadzania coraz skuteczniejszych zabezpieczeń przed kopiowaniem - mimo że historia wielokrotnie już pokazała, że bardziej naprzykrzają się one legalnym użytkownikom niż piratom. Ale na szczęście nie tylko - jednocześnie mówi się o zwiększaniu świadomości odbiorców.

Bo - jakby na to nie patrzeć - zmiana powszechnego spojrzenia na kwestie piractwa jest chyba największym problemem, przed jakim stoi branża. Aktualnie - co zresztą każdy z nas zna z autopsji - znakomita większość ludzi nie widzi w takich praktykach nic złego. I dopóki nie znajdzie się sposób na przekonanie ich, że postępują niewłaściwie, dopóty nawet najlepsze zabezpieczenia i najwyższe wyroki sądowe będą odnosiły tylko częściowy skutek.

Oczywiście wcale nie przeszkadza to sądowym wyrokom w zapadaniu. Warto przy okazji wspomnieć choćby zupełnie świeżą sprawę pewnego mieszkańca Hong Kongu, Chana Nai-minga. Jest on pierwszym - ale zapewne nie ostatnim - użytkownikiem sieci BitTorrent, którego spotykają prawne konsekwencje. Został uznany winnym nielegalnego udostępniania w Internecie filmów (dosłownie kilku), zaś wysokość kary ustalona ma być w najbliższym czasie. Poza niemałą grzywną grożą mu maksymalnie cztery lata w więzieniu.

GramTV przedstawia:

Komentarze
97
Usunięty
Usunięty
26/10/2005 18:37

A ja to robie tak:wychodzy dobri tytul,czytam recenzje no i jezeli mnie interesuje tedy no wlasnie czekam...rok...poltora no i jest reedicja 20zl-40zl.Dużi plus jest że łatki są dostępne od razu i wszystko chodzy jak należy(od razu).Chyba że kosztyje jako nowość 40-50zl co też sie zdarza czasamy.Gram wylącznie RPG i niektore strategije typu Cywilizacja,ostatnio X2(bardzo dobra polecam).A wyadomo takego dajmy Fallout-a sie pogrywa latamy.P.S.darujcie sobie komenatrze typu naucz się pisać nie jestem Polakem i jako takowy to ortografje mam na "pozyomie"

Usunięty
Usunięty
26/10/2005 18:08

ja jestem gotowy zapłacic za gre 40zl, jak to jakis super niesamowity hit to moze 70, ale jak wiadomo dobrych gier w takich cenach prawie nie ma... ostatnio kupilem oryginalnego eartha, reszte sciagam...

Usunięty
Usunięty
26/10/2005 17:48
Dnia 26.10.2005 o 17:43, W3 napisał:

> Oczywiście, nigdy przez myśl nie przeszło, że można wykorzystać eMule do jakichś niecnych procederów ;)Tutaj akurat się nie zgodzę. Z BitTorrenta, na przykład, ściągam głównie ISO płyt instalacyjnych różnych dystrybucji Linuksa. Na drugim miejscu są linuksowe aplikacje - BT to zawsze odciążenie serwerów tfu-rców...

Tu akurat się zgodzę - BT także używam do linuksa lub aplikacji open-source (open office na przykład) - co nie zmienia faktu że 99,99% użytkowników eMula wykorzystuje go w trochę, hmm, innym celu.




Trwa Wczytywanie