Trafienie Krytyczne #56. Gry takie straszne przemocą?

Sławek Serafin
2018/03/18 20:30

Panie, bo w tych grach to takie rzeczy, że nie wypada dzieciom pokazywać.

Już nie tylko wielki znawca wszechrzeczy Donald Trump obwinia gry o to, że są zbyt brutalne. Także nasi światli politycy, na okoliczność ostatniej ustawy o prawie łowieckim, wypowiadali się, że lepiej dać szczeniakowi sztucer i strzelać do zwierząt, niż miałby siąść do Counter-Strike czy coś. I ja też się wypowiadałem, a jakże, dwa Trafienia Krytyczne temu, mówiąc, że gry mogą umacniać pogłębiający się kryzys męskości i że to jest problem. Ale, że temat ciągle jest gorący, to dziś zajmiemy się nim od nieco innej strony, tak, żeby sprawdzić, co faktycznie w trawie piszczy. I to naukowo sprawdzić, a nie, że będę sobie z palca coś tam wysysał, jak zwykle. Przywołując Marsjanina po angielskiemu – we’ll science the shit out of this.

Trafienie Krytyczne #56. Gry takie straszne przemocą?

Najpierw teza. Gry są pełne przemocy. No są, oczywiście, jak nie jak tak. Tylko, że moi czcigodni przedmówcy uznali, że ta przemoc rodzi również przemoc w świecie rzeczywistym. A to już się nam wydaje nieco dyskusyjne, prawda? Żadne badania naukowe tego nie wykazały, niestety, więc teoretycznie nie mamy się tutaj czym podeprzeć w naszych rozważaniach. Teoretycznie. Praktycznie bowiem, jeśli odrobinę poszerzymy temat, to punktów podparcia znajdzie się sporo. Amerykańskich, niestety, bo u nas mało kto się tym zajmuje na poważnie w takiej skali. No jakoś przeżyjemy, że to dane zza oceanu. Tam też podobno żyją ludzie, więc powinno być w miarę ok.

Zacznijmy od psychologii poglądów politycznych. Wiadomo, bywają różne, ale generalnie można prawie zawsze podzielić je na te z lewej i prawej strony. Co to ma do rzeczy? Cierpliwości, cierpliwości, wszystko będzie jasne na końcu. A więc, poglądy. I psychologia. Czy wiedzieliście, że prawicowe, konserwatywne zapatrywania na świat są, między innymi, wynikiem… strachu? Poważnie. Naukowcy, całkiem poważni, ze znanych uniwersytetów i ośrodków badawczych, wykazali niezbicie na powiązanie aktywności ciała migdałowatego z poglądami politycznymi. Ciało migdałowate w mózgu, będące częścią układu współczulnego, zawiaduje, tak upraszczając, negatywnymi emocjami. Strachem, gniewem, agresją… wiecie, tymi z Ciemnej Strony Mocy. Im ich więcej u kogoś, tym bardziej prawostronne ma poglądy, jak się okazuje. Serio. Wystarczy kogoś nastraszyć i zaraz ma bardziej ostrożny stosunek do imigracji, na przykład. Badanym mówiono, że pojawił się nowy wirus ptasiej grypy i zaraz po tym zadawano pytania, a odpowiedzi wykazywały, że nagle w badanej grupie zrobiło się więcej konserwatystów, jak za dotknięciem magicznej różdżki. A tylko ich nastraszono.

Co ciekawe, wystarczyło, że między informacją o wirusie a samym badaniem pozwolono im umyć ręce, by zanegować wpływ straszenia chorobą. Dokładnie mycie rąk przeciwdziała zarażeniom wszelakim, więc mózg badanych poczuł się bezpieczniej i… nie szedł w prawą stronę. Ciekawe, prawda? Jest całkiem sporo badań, w których ludzi przesuwano w stronę konserwatywną właśnie za pomocą strachu. Ale są i badania, które miały przeciwny efekt. Otóż, kazano obiektom doświadczalnym wyobrażać sobie, że mają supermoce. Jedna grupa mogła latać. Druga miała sobie imaginować, że jest niezniszczalna. Jak Wolverine czy coś. Zgadnijcie jak poszło im z pytaniami? Osoby, które miały sobie wyobrazić, że nic się ich nie ima, poczuły się bezpieczniej i… nagle zaczęły być bardziej liberalne, bardziej lewicowe, niż poprzednio. Tylko dlatego, że przestały się bać w wyobraźni. Niesamowite, prawda?

No dobrze, ale co to ma do gier, że ludzie o poglądach prawicowych się boją, a ci z lewej strony czują się bezpiecznie? Sprawdzono jakoś wpływ gier na strach? W końcu jest w nich tyle przemocy, nie? Powinny straszyć, powinny powodować agresję, powinny popychać ludzi do aktów przemocy właśnie. Cóż, takich badań jeszcze nie mamy. Ale mamy inne, które nam pośrednio odpowiedzą na te pytania. Może nie aż tak precyzyjnie, ale jakieś tam pojęcie, jak się sprawy mają, dzięki nim zdobędziemy.

GramTV przedstawia:

Jakiś czas temu Entertainment Software Association, towarzystwo reprezentujące interesy graczy w Ameryce, i organizujące targi E3, przeprowadziło badanie politycznych zapatrywań tychże graczy. Jego wyniki są całkiem optymistyczne. Na przykład 76% wierzy na przykład w zmiany klimatyczne, a 67% uważa, że odnawialne źródła energii to przyszłość. To dobrze, nie? Zwłaszcza w Ameryce. Wygląda na to, że gracze są całkiem mądrzy. Ale nas interesują ich poglądy. Otóż, 48% graczy przyznało się do tych konserwatywnych, a 38% do liberalnych. Oj, robi się ciekawie, prawda? Wygląda na to, że, upraszczając i nawiązując do wspomnianej wcześniej psychologii, więcej jest wśród graczy strachu jednak, więcej tych negatywnych emocji, które prowadzą do prawicowych poglądów. Ale… to jedno badanie nic nam nie powie, jeśli nie zestawimy go z ogólnym obrazem populacji w Stanach Zjednoczonych.

A ten, uśredniony z kilku różnych badań, jest nieco inny. Około 35% Amerykanów identyfikuje się jako konserwatyści, a 25% jako liberałowie. Jedna trzecia zaś uznaje się za umiarkowanych. I jest jeszcze tych kilka niezdecydowanych procent, które nie wiedzą po prostu. I teraz… jak to rozumieć? Wygląda na to, że wśród graczy nie ma tego „środka”, tak? Proporcje są z grubsza te same tak zasadniczo, tyle, że wśród graczy jest tylko 14% „innych”, czyli ani z lewej, ani z prawej. Czy to o czymś świadczy? Na pewno. Może o większej polaryzacji poglądów. Gracze to jednak nadal głównie ludzie młodsi, a ci mają tendencję do bycia bardziej radykalnymi, bez różnicy z której strony. A może różnica wynika po prostu z innej konstrukcji pytań w poszczególnych badaniach? Nie wiem. Ale pomocna może być dodatkowa kategoria z badania ESA.

Otóż, nie pytano graczy o poglądy, tylko o to, którą partię popierają. 38% popiera Republikanów, tyle samo Demokratów, a 24% graczy uważa się za niezależnych. I to znów odzwierciedla całą populację… tyle, że po raz kolejny mamy mniej osób pośrodku, bo według ostatnich badań w całych Stanach, Republikanów popiera 28%, Demokratów 27% a 42% jest niezdecydowana lub niezależna. Czyli już wiemy, że gracze są tacy jak normalni Amerykanie… tylko bardziej zradykalizowani w swoich poglądach. Są bardziej w prawo i bardziej w lewo, mniej jest tych w centrum, przy czym proporcje tych dwóch przeciwnych stron są mniej więcej takie same. To daje do myślenia.

Podobnie jak to, że średnia wieku gracza jest nadal sporo niższa niż średnia wieku obywatela USA. I że wszystkie badania wykazują, że w Stanach im ktoś młodszy, tym bardziej liberalne ma poglądy. A tu proszę, gracze są młodsi, ale wcale nie mniej lewicowi, wręcz przeciwnie. A na dodatek bardziej zradykalizowani. I jaki wniosek z tego płynie? Cóż, obawiam się, że nie taki, jak byśmy chcieli. Definitywnie się tego stwierdzić nie da, ale wygląda na to, że przeciętny gracz jest bardziej na prawo od swojego odpowiednika, który nie gra. A już wiemy, że ten efekt można wywołać, indukując u danej osoby negatywne emocje, takie jak strach. A więc może gry mocniej niż rzeczywistość działają na ciało migdałowate, część układu współczulnego, czyli tego pobudzającego? Na to wygląda. Niestety. Wypada przyznać, że coś jednak jest w tym obwinianiu gier, ziarno prawdy się kryje w tych twierdzeniach, że epatują przemocą, że krzywią nam psychikę odrobinę…

Ale może to tylko w Ameryce tak, nie? A u nas jest inaczej. Tym się można pocieszać. To znaczy, dopóki nie spojrzymy w dane statystyczne i nie okaże się, że dwukrotnie więcej jest wśród polskiej młodzieży sympatyków poglądów prawicowych niż lewicowych. I to jest skutek długofalowego trendu, który przechyla młodych ludzi w Polsce na prawo. Czy to wina gier? Cóż, teraz już tak łatwo nie odpowiem negatywnie na to pytanie… Aż mnie skręca, że muszę tutaj, warunkowo i bez przekonania, stanąć w jednym szeregu z Trumpami tego świata, ale nauka się wypowiedziała. Może nie jednoznacznie, ale jednak. Niech ją szlag...

Komentarze
12
Usunięty
Usunięty
21/03/2018 21:25
Cytat

I z historycznego punktu widzenia porównywanie Aborygenów, Indian i Rzymian do aktualnej sytuacji w Europie jest bez pozbawione sensu i wskazuje na nieznajomość kontekstów

Odniosę się jeszcze raz do Pana słów. Jakby Pan użył jakichś argumentów - zamiast zwykłego zaprzeczenia mówiąc o kontekście - to może na Pana słowa odpowiedziałbym inaczej, ale skoro tak Pan napisał, to ja również napisałem nie tak jak powinienem, aczkolwiek nie powinienem tak się zachowywać pisząc o wykształceniu I ZA TO PRZEPRASZAM. Każdy człowiek może mieć racje, a czasem racja to inny punkt widzenia i nie ma jednej prawdy.

Ja widzę analogię do Rzymu ponieważ było mnóstwo imigrantów germańskich oraz ich potomków, tak jak obecnie jest na Zachodzie pełni imigrantów z krajów muzułmańskich oraz ich potomków. Germanie zaczynali służyć w wojsku, a dziś muzułmanie też służą w wojsku (oczywiście jest to rzecz normalna, ponieważ CI mają już obywatelstwo danego kraju), a nawet samych imigrantów planuje się zatrudniać w policji i wielu już zajmuje się polityką i zajmuje ważne stanowiska. Oczywiście sam udział w służbach czy przybyciu wielkiej rzeszy imigrantów jeszcze nic nie znaczy w kontekście upadku Rzymu. Ale upadek Rzymu niektórzy badacze upatrują w samym chrześcijaństwie, jako jednym z powodów upadku (a których był ogrom) i po prostu imperium w stanie słabości wykorzystali barbarzyńcy. Dziś zyskującą religią jest islam i on może również przyczynić się słabości Europy. Czytałem choćby sondaż w UK prowadzony wśród muzułmanów i mieli odpowiedzieć, czy wydaliby islamskiego terrorystę organom ścigania. Aż 66% odpowiedziało, że nie zrobiłoby tego. Nawet jeśli czynnie większość nie wspiera działań terrorystów, to większość nie miałaby problemu z ukrywaniem faktu, że zna miejsce ukrycia terrorysty. Czy to nie jest druzgocąca statystyka? Nawet jeśli uznać poważny błąd statystyczny i dać 50% (16% mniej) to i tak daje to ogromny wynik. Dlatego nie od dziś się mówi, że dzielnice muzułmańskie to wylęgarnia terroryzmu islamskiego. Kiedy był zamach w Belgii i część terrorystów się ukrywała to służby wykryły jednego takiego i go złapali. Gdzie się ukrywał? W dzielnicy muzułmańskiej, gdzie wszyscy go ukrywali. Społeczność owej dzielnicy, w której ukrywał się terrorysta zaczęła krzyczeć jako wyraz dezaprobaty, ale nie w stosunku do terrorysty, ale do służb, które go zatrzymały, deklarując tym samym wsparcie dla terrorysty. Takie coś wbija w fotel. Gdzieś w internecie był kiedyś film z zatrzymaniem takiego terrorysty. I jak sobie o nim pomyślę to zaraz przychodzą mi na myśl statystyki sondy z UK. Ja w Polsce nie chcę społeczeństwa, które terrorystom zapewniałoby schronienie i byłoby świetną siatką do rekrutowania nowych. Dodam jeszcze zamach na Charlie Hebdo,  a potem minutą ciszy miały uczcić dzieci w szkołach ofiary zamachu. Dzieci muzułmańskie zaprotestowały uważając, że słusznie zginęli. Szok? Dla nie to był szok i wtedy zacząłem czytać Sunnę, a więc hadisy. Tam jest opis historii jak Mahomet zleca morderstwo osoby, która go publicznie znieważała. Tak samo jest opis mężczyzny, który zabił swoją niewolnicę/żonę tylko dlatego, że obrażała proroka. Prorok nie znając kontekstu chciał osądzić mordercę, ale kiedy poznał, że bronił tylko jego dobre imię to go wypuścił i zabronił czynić mu krzywdę. Skoro takie jest zalecenie religijne to nie dziwi mnie czemu tak zachowywały się dzieci i mogę się tylko domyślać jakie poglądy panują w ich domach. To więc również sprawia, że ja nie chcę w ich w Polsce. Już samo zjawisko terroryzmu jest wystarczającym argumentem przeciwko przyjmowaniu imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. W Polsce takich problemów nie ma i nie chcę, aby kiedykolwiek nastąpił, ponieważ mamy wiele innych problemów, więc po co tu nowe. Pomijam fakt, że wielu, którzy przybyli łódkami, to zwyczajni bogacze w porównaniu do przeciętnego Kowalskiego, bo zapłacić za taką podróż nigdy nie byłby wstanie. Ponadto przyjmując takich to wspieranie terroryzmu, bo oni przemytnicy współpracują z terrorystami. I żeby było śmieszniej zostawili własne dzieci i żony na obszarze wojny, z którego uciekli, jak mawiali: przed pewną śmiercią - ale zostawić tam rodzinę jakoś mogli. Nie chcę takich, którzy tak postępują. W internecie krąży się relacja z ośrodka dla uchodźców, jak pytano dziecko kogo popiera, to bardzo szczerze odpowiedziało, że Państwo Islamskie, a kiedy jakiś dorosły muzułmanin to usłyszał to nakazał dziecku zmienić swoje słowa, że ISIS jest złe, bo wtedy zyska współczucie Europejczyków. Nie wiem jaka tego jest skala, ale na pewno jakiś procent tak myśli, a to już wystarczający argument przeciw, jeśli chcę liczyć na bezpieczeństwo własne i swojej rodziny.

Jeszcze w kwestii strachu i ostrożności wśród lewicy/liberałów. Skoro sam Pan podał dane, że prawica bardziej polega na strachu i jasne, że część ludzi to fobia, ale inni to po prostu wyraz ostrożności, skoro się boją to wolą zachować ostrożność. A skoro prawica taka jest, to logiczne jest, że lewica jest przeciwieństwem, mniej się boi o swoje bezpieczeństwo, jest mniej ostrożna. A może przykład? Ściąganie miliony obywateli z Afryki i Bliskiego Wschodu bez żadnych dokumentów albo mając sfałszowane od zera albo zabrane po tych co zginęli i przerobione. Czy ktoś, kto troszczy się o bezpieczeństwo swoje i swoich bliskich, wpuścił by do siebie kogoś obcego, którego nawet nie można sprawdzić kim jest ta osoba albo jest inną osobą niż za którą się podaje oficjalnie? Część terrorystów przecież była uchodźcami (np. we Francji) i miała lewą tożsamość. Jak ktoś troszczy się o bezpieczeństwo to takich ludzi nie wpuści za nic. Odpowiedzialność zbiorowa, bo nie wiadomo, kto kim jest oraz jeszcze powyższe przykłady tylko umacniają mój pogląd.

Lepszym rozwiązanie jest pomoc na miejscu, tworząc wolne strefy bezpieczeństwa i je odpowiednio zagospodarować, aby mogli bez obaw przeczekać wojnę. Rozwiązanie na miejscu jest kilka razy tańsze. Przyjmowanie to zabawa w Boga, bo jednego przyjmę, ale za to zginie trzech innych, a pomoc na miejscu to pomoc wszystkim czterem za te same pieniądze. Kto jest prawdziwie miłosierny wybierze pomoc na miejscu. A jako jako człowiek byłbym też z tego zadowolony, bo upiekłbym dwie pieczenie na jednym ogniu. Natomiast w Krytyce Politycznej raz na Facebooku napisano dlaczego chcą muzułmanów w Polsce. Chcą ich dlatego, że to będzie elektorat lewicy/liberałów - to jest te miłosierdzie, a tak o nim krzyczą mówiąc o Jezusie, podczas, gdy ich motywacje są zupełnie inne (pomijam te osoby, które naprawdę są współczujące). Taki elektorat jest tylko tymczasowy, bo wróg mojego wroga jest moim przyjacielem i jeśli poczują się za jakiś czas wystarczająco silni to się od lewicy i liberałów odwrócą, ponieważ oni brzydzą się ich ideami, a wtedy może pojawić się nowy Odoakr. To tylko. Pozdrawiam

Usunięty
Usunięty
21/03/2018 10:52
9 godzin temu, darsz napisał:

Ależ nie  tragedie, tylko takie zabawne historie to sobie czasami oglądam znajdując zagonione na śmierć sarny, którym dosłownie pękło serce ze strachu przed grupą takich malutkich milusich piesków, filmik z kamery pułapki na którym dorosły samiec jelenia broni się przez 6 godzin przed uroczymi pieskami i uradowanego psa sąsiada przynoszącego swojemu panu "wielkanocnego zajączka". Naprawdę ubaw po pachy, boki zrywać. Najbardziej rozbawiła mnie historia ciężarnej łani, która wpadła do jadącego autobusu uciekając przed uroczymi pieskami i dziwnie czerwonego z wściekłości weterynarza, który miał wielką ochotę urwać coś właścicielom tych kochanych piesków.

Ok w takiej sytuacji jestem jak najbardziej za odstrzeleniem takiego psa. Jednak nie ma się co oszukiwać, myśliwi nie robią tego by ochronić zwierzęta, tylko żeby sobie postrzelać. Sam byłem świadkiem sytuacji gdzie to właśnie myśliwi męczyli tak zwierzęta, bo akurat uczyli młode psy atakować. Dosłownie rzucali psy na osamotnioną lochę z małymi, psy uciekały a te leśne zjeby powtarzały manewr. Albo sytuacja gdzie myśliwy przynosi karabin do mojego znajomego stolarza co by mu kolbę dorobić, bo tak łanie okładał po głowie (jego słowa), że ta aż mu się złamała. Także sorry, ale myśliwi to gorsze zakały niż te psy. 

Usunięty
Usunięty
21/03/2018 03:55

Czytając Pana Serafina można u niego wyczuć olbrzymi strach przed jakimiś mitycznymi narodowcami, o których naczytał się pewnie w Wyborczej, a uważa się on za lewicę. 

Niestety w przypadku Polski nie możemy mówić o klasycznym podziale na lewicę i prawicę. Świetnie zobrazował tę sytuację autor felietonu o historii Czech, którego wnioski wykraczają daleko poza świat gier komputerowych. Bardzo często osoby deklarujące się w naszym kraju jako lewicowcy, są tak naprawdę ludźmi przesiąkniętymi mieszaniną niechęci i strachu przed własnymi rodakami. Ludzie ci będą pochylać się nad losem murzyna, homoseksualisty, imigranta, feministek bo widzą, że postępowi "biali ludzie" z Zachodu tak robią. Jednocześnie z pogardą odnoszą się do własnych rodaków i nie dostrzegają, iż w Polskich realiach to właśnie oni są dyskryminowaną i pokrzywdzoną grupą, o którą powinna upominać się prawdziwa lewica. Taka osoba nie ucieszy się, że dzięki Wiedźminowi czy KCD w świecie gier pojawiły się pomijane do tej pory (oni powiedzieliby dyskryminowane) wątki wschodnioeuropejskie i elementy kultury słowiańskiej. Nie, oni będą się czepiać, że nie ma murzyna. Ludzie pokroju Pana Serafina będą odmieniać przez wszystkie przypadki słowo "tolerancja", ale nie zaakceptują myślących inaczej i wyznających inne wartości rodaków. Rozumiem, że siedząc w Polsce łatwiej jest kochać murzyna w USA, ofiarę niewolnictwa, czy Araba z Europy, ofiarę kolonializmu niż będącego ich polskim odpowiednikiem sebixa z własnego osiedla. Szkoda, że Pan redaktor rozwodząc się często nad krzywdami III świata i różnych mniejszości nie uświadomi sobie, że mieszka w kraju, który sam był kolonizowany, gnojony, poniżany, a jego mieszkańcy mordowani. Może te wyśmiewane cechy rodaków to właśnie efekt naszej historii, a nie materiał na szyderę? Dziwi Pana redaktora, że polska młodzież nie chodzi w koszulkach z Che i nie deklaruje się jako wróg światowego kapitalizmu? Coś Panu podpowiem. Tak naprawdę nie są różni. Też chodzą w koszulkach z romantycznymi partyzantami i bojownikami o wolność, ale nie z boliwijskiej dżungli, ale naszych lasów. Tak bardzo gardzicie własnym krajem, więc nie dziwcie się, że go nie rozumiecie.




Trwa Wczytywanie