Just Dance 2018 - recenzja - a ty tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inni tańczą

Katarzyna Dąbkowska
2017/10/23 13:00
0
0

Warto ponownie uderzyć na domowy parkiet?

Just Dance 2018 - recenzja - a ty tańcz, tańcz, tańcz, kiedy inni tańczą

Żeby tańczyć, nie trzeba być mistrzem świata, wystarczy po prostu dobrze się bawić - w tę grupę imprezowiczów celuje właśnie seria Just Dance. W tym roku Ubisoft ponownie nie zawiódł i dostarczył kolejną produkcję, która ruszy nas z kanapy. Czy seria zmierza w dobrym kierunku?

Sam zamysł Just Dance 2018 się nie zmienia. Wciąż mamy do czynienia z grą, która idealnie nadaje się na sobotni wieczór ze znajomymi. Zagwarantuje dobre rozpoczęcie imprezy, ale nie spodziewajcie się, że będziecie się tu mogli nauczyć profesjonalnych układów choreograficznych prosto z Tańca z gwiazdami. Przy tej grze macie się spocić, ale przy okazji dobrze bawić, bo nikt tutaj nie spodziewa się po was idealnych kompozycji ruchowych. Świadczy o tym przede wszystkim rozrywkowa oprawa graficzna i dobór utworów, które idealnie nadają się do wygłupów przed telewizorem.

A jeśli już o utworach muzycznych mowa – Just Dance 2018 skierowane jest przede wszystkim do ludzi młodych, którzy lubią sobie poimprezować. Mamy tutaj zatem do czynienia z mocną dawką muzycznych „świeżaków”. Na liście pojawiają się między innymi takie utwory jak Bad Liar Seleny Gomez, John Wayne Lady Gagi, New Face PSY'a, Shape of You Eda Sheerana czy Naughty Girl Beyonce. Jestem starszej daty, więc nie nadążam za nowościami, ale muszę przyznać, że dobór piosenek w Just Dance 2018 jest jak najbardziej trafny. Lista obejmuje wiele kawałków, przy których aż chce się potańczyć i pobujać. Znajdziemy tutaj również osobliwe kawałki wprost z Japonii, co sugeruje, że gracze upodobali sobie dość dziwaczne, ale wpasowujące się w imprezowe klimaty rytmy. W poprzednim Just Dance mogliśmy zatańczyć do Chiwawa Wanko ni mero mero, zaś w tym roku możemy powywijać do piosenki Sayonara tej samej artystki. Powraca również Hatsune Miku, tym razem z kawałkiem Love Ward. Dla ludzi lubujących się w nieco bardziej wiekowych piosenkach Ubi przygotowało między innymi Footloose (niestety cover) i Another One Bites The Dust od Queen.

Muszę również pochwalić twórców za układy taneczne. W większości trzymają one wysoki, imprezowy poziom. Nawet ballady mają w sobie trochę z komizmu, więc świetnie się w nie tańczy (szczególnie z partnerem). Pozytywnie zaskoczyła mnie piosenka z filmu animowanego Moana, która (choć osobiście jej nie cierpię za kujący w uszy tekst) wprowadza wiele ruchów wprost z hawajskiej szkoły tańca. Niestety, największy hit, Despacito, trochę rozczarowuje. Choć sama piosenka porywa przed telewizor, to oba odblokowane przeze mnie układy prezentują się dość słabo w porównaniu do innych piosenek dostępnych w grze. Sporym plusem jest również to, że tradycyjnie otrzymujemy trzy miesiące subskrypcji na usługi Unlimited, co powiększa naszą „bazę” o kilka setek utworów dostępnych w poprzednich grach z serii. Trzeba jednak pamiętać o tym, że piosenek nie pobieramy na dysk konsoli, więc musi być ona podpięta do internetu.

Główne zasady rozgrywki nie uległy zmianom w porównaniu do poprzednich części. Nadal ruszamy się według ustalonej choreografii i staramy się zdobywać jak najwięcej punktów podążając za ruchami tancerza widocznego na ekranie. Jedynymi zmianami są dodatkowe ruchy typu Super, czyli nieco mniej dokładne niż w opcji Perfect. Kiedy natomiast zdobędziemy prawie maksymalną liczbę punktów, dostajemy przy danym utworze ocenę Super Star. Są to jednak niezwykle drobne zmiany, które nie wpływają na główną rozgrywkę.

We wcześniejszych wersjach zdobywaliśmy punkty Mojo, za które odblokowywaliśmy dodatkowe awatary czy inne wersje choreografii do danych piosenek. Teraz natomiast otrzymujemy monety, które de facto odblokowują to samo. Tutaj jednak mamy dużo ciekawszą opcję w postaci automatu. Nie dość, że wprowadza nutkę ekscytacji, to dodatkowo nie oszukuje i umożliwia wylosowanie takiego bonusu, którego jeszcze nie odblokowaliśmy, przy czym nie zmusza do tańczenia przy utworach, jakie nas nie interesują.

W Just Dance 2018 tryb Sweat jest nieco bardziej ukryty. Nie wskakujemy do niego bezpośrednio z Menu, za to możemy włączyć licznik spalanych kalorii przy każdym utworze. Można również ustawić Playlistę, która z miejsca wyliczy nam szacowaną liczbę kalorii, która powinniśmy spalić podczas tańca. Nadal jednak nie usprawniono tego elementu i wciąż podawane są jedynie średnie wyniki bez podania konkretnych danych. Wiem, że Just Dance 2018 nie jest typową grą fitness, ale takie drobne poprawki z pewnością byłyby milej widziane przez tych, którzy podczas wygibasów przed ekranem starają się zrzucić kilka kilo.

GramTV przedstawia:

Klasyczne rozwiązania wprowadzono również do trybu World Dance Floor, w którym musimy mierzyć się z użytkownikami online. Z racji przedpremierowych testów nie miałam okazji pójść na wojnę na ruchy z ogromną liczbą graczy. Udało mi się dołączyć do pojedynku dwóch frakcji, w którym liczą się zdobywane przez graczy gwiazdki.

Jednym z ciekawszych (przynajmniej dla mnie, czyli matki 7-latki) dodatków, na jakie zdecydowano się podczas produkcji Just Dance 2018, jest tryb Kids. Jak sama nazwa wskazuje, jest on kierowany do dzieciaków. Ma do bólu uproszczony interfejs bez żadnych napisów. Lista piosenek jest w nim również ograniczona – zawarto w nim łącznie 29 utworów rożnych wykonawców. Są to proste i zabawne utwory, które wciągną dzieciaki do zabawy. Warto jednak zaznaczyć, że w te 29 kawałków wlicza się również spora część tych, które wchodzą w skład usługi Unlimited.

Nowość stanowi również świetny tryb Dance Lab, który w zasadzie jest skopiowaniem pomysłów z poprzedniego Just Dance 2017. Tu jednak nie musimy wysyłać kosmitów w kosmos, a jedynie wykonywać sekwencję ustalonych ruchów, by sprawdzić swoje umiejętności. Świetne rozwiązanie na sztywną imprezę.

Muszę również pochwalić Ubisoft za naprawienie aplikacji mobilnej. Nowa wersja jest o niebo lepsza niż stara i nie powoduje przypadkowego wyjścia z gry. Działa też znacznie sprawniej podczas przeglądania listy utworów.

Na koniec kilka słów o wersji na konsolę Nintendo Switch. Do tej pory dane mi było grać w gry z serii Just Dance na PlayStation 4. Okazuje się, że Switch jest ciekawszą opcją. Nie chodzi jedynie o możliwość grania w różnych miejscach, ale także o kontrolery czy dodatki. Muszę przyznać, że na Joy-Conach gra się świetnie, a nasze ruchy są doskonale „wyłapywane” przez konsolę. Miłym dodatkiem są również wibracje w rytm muzyki (które można wyłączyć, jeśli ktoś nie reflektuje „bzykania” po łapach). Najlepszym bajerem jest jednak tryb Double Rumble, który pozwala na wykorzystanie dwóch kontrolerów jednocześnie. Podczas rytmicznego utworu musimy wykonywać różne ruchy kopiując postać z ekranu. Niestety, takich utworów jest raptem pięć. Miejmy nadzieję, że w przyszłości temat będzie bardziej rozwinięty.

Just Dance 2018 to przykład tego, że można wyciągnąć z serii to, co dobre, ale wcisnąć do kolejnej gry kilka ciekawych nowości, które przykują uwagę i dodadzą jeszcze więcej ognia do imprezy. Dobrze jest widzieć, że seria nie wymiera, ale podąża w dobrą stronę.

8,0
Najbardziej dopracowana z dotychczasowych wersji Just Dance
Plusy
  • sporo ciekawych, rytmicznych piosenek
  • tryb dla dzieci
  • tryb Double Rumble
  • znacznie poprawiona aplikacja na smartfony
  • automat do odblokowywania dodatków
Minusy
  • wciąż niedopracowany tryb Sweat
  • Despacito...
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!