Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

Łukasz Wiśniewski
2017/10/16 20:00

Po raz pierwszy studio Piranha Bytes postanowiło zerwać z fantasy, ale tak ostrożnie, jak ktoś, kto niby zrywa, ale do łóżka chętnie by jeszcze czasem wskoczył.

Patrzę na ELEX i widzę plan genialny w swej prostocie: złapmy trzy sroki za ogon i połączmy nośne elementy fantasy i postapokalipsy plus coś odwołującego się trochę do anime z wielkimi mechami. Mamy w ten sposób trzy potencjalne grupy docelowe, może wreszcie naszą grę kupi ktoś poza Niemcami i Polakami. Być może właśnie tak myślano w Piranha Bytes planując nowe cRPG. Nie wiem, jak będzie ze sprzedażą, ale trzeba przyznać, że te trzy różne elementy udało się im całkiem sensownie połączyć. Miejscami szyjąc nieco zbyt grubą nicią, ale jednak.

Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

Jeśli bardzo liczyliście na to, że otrzymacie coś przypominającego Gothic, to jak najbardziej Piranha Bytes w ELEX trzyma się swoich utartych ścieżek. Na dobre i na złe, bo dostajemy zarówno to, co uczyniło u nas ich gry kultowymi, jak też większość tego, co sprawiało, że klęliśmy na twórców przez zaciśnięte zęby. Większość, bo z częścią bolączek niemieckiemu studiu wreszcie udało się uporać. Przede wszystkim, mimo wykorzystania zmodyfikowanego, ale mocno leciwego silnika, gra wygląda całkiem dobrze. Jasne, do najładniejszych wizualnie cRPG trudno ELEX zaliczyć, ale postęp jest spory. To cieszy, bo projekty modeli i ogólnie map potrafili zawsze zrobić ciekawie, ale końcowy efekt, ze względu na ograniczenia silnikowe, mocno psuł odbiór.

Kometa z Myrtany

Świat przedstawiony to planeta zniszczona kataklizmem. Konkretnie zaś uderzeniem komety, która przy okazji dostarczyła na powierzchnię tajemniczą krystaliczną substancję, którą nazwano ELEX (to akronim - Eclectic, Lavish, Exhilarating, Xenial). Przed apokalipsą cywilizacja na Magalanie ogólnie bardzo przypominała dzisiejszą ziemską. Kraje, korporacje, przemysł, początki badań przestrzeni kosmicznej… w zasadzie równie dobrze mogła to by być i nasza planeta, bo resztki cywilizacji jako żywo przypominają to co znamy. Księżyc wisi tu jednak bliżej, obraca się i ma własnego satelitę. Wychodzi na to, że twórcy do końca nie umieli się zdecydować, czy chcą opowiadać o naszym świecie. Zdecydowali się na jego bliźniaka. Dziwne, zwłaszcza, że ELEX zmienił ekosystem, więc cały ten zabieg z Magalanem jest mocno niepotrzebny.

Kometa z Myrtany, Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

ELEX okazał się być świetnym źródłem energii, drogą do stworzenia nowych technologii, ale też i mutagenem zmieniającym wszystko dookoła. Po długim okresie chaosu cywilizacja zaczęła się odbudowywać w ramach trzech frakcji, a z czasem dołączyła czwarta, stworzona przez rozłamowców. Nazwy owych frakcji są bardzo sztuczne i lekko mylące: Berserkowie, Banici, Klerycy. Tylko ostatnia, Albowie, nie zgrzyta. To zresztą większy problem, bo umowność mechaniczna frakcji jest również w dialogach - wszyscy mówią dosłownie o frakcjach. To takie naturalne, prawda? Wymieszanie mechaniki z podbudową świata zdarza się często. Ja rozumiem, że tak jest bardziej przejrzyście dla gracza, ale w ustach NPC to jednak trochę zgrzyta.

Trochę śmieszy też fakt, że większość nowej fauny i flory, powstałej za sprawą uderzenia komety jako żywo przypomina to, co znamy z wcześniejszych gier Piranha Bytes. Raptory, agresywne nieloty, trolle… Ewidentnie ekipa jest przywiązana do swojej menażerii i pod dowolnym pretekstem pakuje ją do każdej swojej gry. Na szczęście są też nowe potwory, hybrydy powstałe w wyniku działania ELEX-u. To mieszanki elementów zwierzęcych, ludzkich i często cybernetycznych. Flora za to jest w 100% kompatybilna z wcześniejszymi światami fantasy studia, zwłaszcza rośliny, które można zbierać jako komponenty. Trochę mi to pachnie lenistwem, recyklingiem gotowych elementów, ale być może chodziło o to, by gracze znający serie Gothic i Risen czuli się jak u siebie w domu? Dla nowych odbiorców zaś to i tak nie ma znaczenia.

Czy matka wie, że ćpiesz ELEX?

ELEX jest też narkotykiem dającym ludziom nowe możliwości, o ile od niego nie zmutują. Każda frakcja wykorzystuje go na swój sposób, z wyjątkiem Kleryków, pakujących go w technologię wszyscy go zażywają. Choć nawet i oni posługują się psioniką wynikająca po części z ELEX-u. Berserkowie w formie przetworzonej przez rośliny, jako manę. Banici produkują z niego dopalacze. Albowie rafinują i przyswajają bezpośrednio. Krótko mówiąc cały Magalan ćpa. Różne metody przyswajają obcej substancji związane są mocno z różnymi paradygmatami. Berserkowie odrzucili technologię, bo ELEX daje im magię. Żyją więc we wtórnym średniowieczu, ganiają w zbrojach, z łukami, mieczami i toporami. Przy okazji są ekologistami. Banici używają technologii sprzed apokalipsy, ganiają w zmodyfikowanych pancerzach taktycznych z kuszami, strzelbami i bronią ciężką. Stawiają na zysk i posuniętą do granic zdrowego rozsądku wolność jednostki. Klerycy to zaawansowana technologia, roboty, mechy, lasery, blastery. Przy okazji zaś sekta religijna. Albowie jako ich rozłamowcy współdzeielą sprzęt, ale religie zastąpili logiką, przynajmniej w teorii.

Czy matka wie, że ćpiesz ELEX?, Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

Do każdej z trzech frakcji możemy się przyłączyć. Poza Albami, bo oni nie tylko są tu tymi złymi, ale nasz bohater do niedawna był u nich szychą, lecz nie ma już dla niego powrotu. Tu też nie ma zaskoczeń, jeśli zna się wcześniejsze gry tego studia: wybór frakcji jest ostateczny, a dołączenie i pięcie się w hierarchii wymaga uzyskania wsparcia lokalnych tuzów. Dodatkowo jest też ogranicznik związany z poziomem doświadczenia - awans na drugą rangę wymaga 15 poziomu, na trzecią zaś 25. Tylko awansując otrzymujemy dostęp do lepszych pancerzy, więc ów ogranicznik wyznacza też niejako poziom trudności. Wykonując misje dla danej frakcji jednocześnie czasem pakujemy się na kurs kolizyjny z innymi, więc warto od początku wiedzieć, u kogo planujemy karierę. NPC gromadzą nasze teczki, po wielu rozmowach dostajemy informację o tym, że coś zapamiętają, albo jak wpłynęło to na ich opinię o nas. Podobnie przy kluczowych decyzjach post factum dowiadujemy się, iż właśnie zmieniliśmy bieg historii.

GramTV przedstawia:

Z wyborem frakcji związany jest też dostęp do specjalnych kategorii umiejętności. Wspólne są walka, rzemiosło, charyzma i przetrwanie - czyli razem mamy pięć zestawów. Nie drzewek. Tu wyznacznikiem, czy możemy coś wykupić - dosłownie, bo płacąc nauczycielowi elexitem - jest to, czy mamy odpowiednio rozwinięte wymagane atrybuty (siła, budowa, zręczność, inteligencja, spryt). Wymagania zawsze dotyczą dwóch atrybutów na raz, czy to przy uczeniu się, czy przy używaniu broni, pancerzy, tarcz. Co ważne, różne typy broni operują za pomocą różnych par - na przykład zaawansowana technologicznie broń strzelecka wymaga inteligencji, a nie siły jak łuk. Rozwój postaci warto więc również planować. Ogólnie grając w ELEX trzeba myśleć, bo inaczej czeka nas frustracja i szał. Zwłaszcza, że sami twórcy zadbali o to, by frustracji nie zabrakło. Na przykład poprzez ekran handlu, w którym nie możemy ręcznie wpisać liczby, nie mamy przełączników x10 i x100, a trzymanie palca na przycisku nie zastępuje kliknięć. Tak. Jeśli chcemy kupić od handlarza dwie butelki wina, a ma on ich 100, to czeka nas 98 kliknięć… (AKTUALIZACJA: w kolejnej łatce dodano opcję przewijania towaru o 10) Skoro jesteśmy przy ekonomii: Elexit, czyli kryształki obcej substancji są walutą uniwersalną, za nie kupujemy, płacimy nimi nauczycielom, inwestujemy je w ulepszenia broni. Potrzebne są do wszystkiego, więc wiecznie jest ich za mało.

Odwaga w nogach

Fabuła rzuca nas na początek na terytorium Berserków, ale w otwartym świecie nic nas nie trzyma w jednym miejscu. Po prostu trzeba uważać, bo wędrując po świecie łatwo wdepnąć w niebezpieczne rejony. ELEX jak i reszta gier od Piranha Bytes gardzi skalowaniem do poziomu postaci bohatera. Wielu przeciwników na początku absolutnie nie da się pokonać, więc zapis stanu gry jest naszym najlepszym przyjacielem. No i zdrowy rozsądek połączony ze zdrowymi nogami oraz plecakiem odrzutowym (w zasadzie nie plecakiem, a pasem). Można uciec w miejsca niedostępne dla wrogów, pod warunkiem, że nie mają ataków zasięgowych. Można też naprowadzić jednych na drugich, pod warunkiem, iż wiemy, że się nie lubią. Bandyci z niedużego fortu są nie do ugryzienia? Może pobliski troll sobie z nimi poradzi? Pod względem otwartości i brutalności gra trzyma firmowy standard. Nie ma w zasadzie postaci nieśmiertelnych, każdego można zaatakować zamykając pewne ścieżki. W zasadzie, bo jednak kilku kluczowych NPC jest po prostu nie do pokonania.

Odwaga w nogach, Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

Z poziomem trudności koreluje stara sprawdzona mechanika wypracowana przez Piranha Bytes. Każda broń zadaje pewną liczbę punktów obrażeń. Jeśli cel ma pancerz wyższy niż siła naszego sprzętu do krzywdzenia bliźnich, zabierzemy mu symboliczny punkt z żywotności. To zaś oznacza konieczność władowania nawet i dziesiątek celnych ciosów lub zużycia tyluż sztuk amunicji. Zwykle taki niemilec wypłaca nam zaś takie lepy, że umieramy maksymalnie po drugim. Dlatego wymiana broni na taką, która zadaje o zaledwie dwa punkty więcej ma sens, bo oznacza to, iż w danego wroga musimy władować znacznie mniej strzałów, o ile przekroczymy wartość jego pancerza. Z tego samego powodu zbroja mocniejsza o zaledwie pięć punktów kosztuje fortunę, bo to wyparowane pięć więcej obrażeń z każdego ciosu. Blokowanie ciosów kosztuje energię i przez to utrudnia kontrę, za to seria szybkich ataków może pozbawić wroga szansy na ripostę. Ta sama energia wymagana jest do uników. Świetnie sprawdza się odskoczenie na plecaku odrzutowym jako zerwanie kontaktu, tudzież schodzenie z linii szarży (ta przebija się przez parowanie, nawet z tarczą w użyciu). Broń zasięgowa i granaty mają po trzy tryby ataku, zależne od typu. Może to być przełącznik pomiędzy pojedynczym strzałem, krótką serią i ogniem ciągłym. Może to być zmiana typu amunicji. Dlatego pozornie słabsza broń może być znacznie bardziej przydatna ze względu na dodatkowe możliwości. Walka w ELEX wymaga więc kombinowania, co może być zaporą dla niektórych graczy, przyzwyczajonych do prostej mechaniki.

Wraz z rozwojem rozgrywki zyskujemy towarzyszy. Jest ich w sumie siódemka, ale na raz towarzyszy nam jedna osoba. Reszta czeka w bazie, która najpierw jest prostym obozem, potem dorabiamy się własnej fortecy z kwaterami, które możemy urządzić wybierając jeden ze stylów. Towarzyszące nam postaci to była zawsze pięta achillesowa Piranha Bytes. Blokowały się, wdawały w niepotrzbne walki… postanowiono to tym razem naprawić. Pierwszy problem rozwiązały plecaki odrzutowe. Drugi… cóż… po prostu nasi pomagierzy nie atakują nikogo samodzielnie, muszą albo być zaczepieni, albo my musimy władować we wroga celnego lepa, by się dołączyli (a i wtedy po jakimś czasie rezygnują). W sytuacji, gdy panicznie się bronimy, bywa to trudne, więc nie raz zdarza się, iż patrzą sobie spokojnie jak zdychamy. Są też nieśmiertelni, czyli po prostu padają nieprzytomni i wstają po walce, albo gdy się większy kawałek oddalimy, ciągnąć wrogów za sobą.

Wojna i telenowela

Zwykle w grach tworzonych przez Piraha Bytes fabuła - podzielona na rozdziały - przebiegała w prosty sposób. Najpierw poznawaliśmy świat i zbieraliśmy straszne baty, potem zaczynała się polityka międzyfrakcyjna, na koniec akcja gnała z górki na pazurki i dążyła do monotonnej siekaniny. ELEX w trzecim akcie zaś nabiera kolorów. Pojawiają się dobrze napisane misje, z elementami batalistyki, horroru, telenoweli… Muszę posługiwać się ogólnikami i nie pisać o finałowej sekwencji misji, bo za dużo bym zdradził. Tak, do gry od Piranha Bytes zawitały zwroty akcji. Naprawde niezłe. Wiele z misji jest cynicznych, pokazujących zakłamanie wewnątrz frakcji i eksplorujących niskie aspekty ludzkiej natury. Niektóre zadania wzajemnie się wykluczają, a decyzje nie są łatwe. Dodano retrospekcje, które pojawiają się po ukończeniu wybranych misji głównych. Z drugiej strony wciąż zbyt wiele zostało elementów z symulatora FEDEX-u… uczą się, ale stare nawyki zostały. Tak jak przywiązanie do fantasy - o ile można im wytłumaczyć całą frakcję ekologistów-mediewistów, bo mimo wszystko ma to dorobiony sens fabularny - to bywa gorzej, na przykład rujnuje to jedną z misji związanych z towarzyszami. Bo oni również mają swoje wątki fabularne i są bardzo niejednoznaczni. mechaniki romansów w styli Bioware za to nie ma.

Wojna i telenowela, Gothic po apokalipsie - recenzja gry ELEX

Oczywiście ELEX to tony tekstu i rozbudowane dialogi, z tym studio Piranha Bytes nigdy nie miało problemu. Wszystkie rozmowy udźwiękowione, do tego wykorzystują zmienną kamerę. Polska wersja nie jest kinowa, usłyszymy wiele głosów znanych z lokalizacji wcześniejszych gier niemieckiego studia. Niestety, nie obyło się bez zgrzytów. To znaczy aktorzy radzą sobie ogólnie dobrze, mniej jest słabych partii niż bardzo udanych. Problem leży w przekładzie, a konkretnie w braku porządnego QA. Co ciekawe, zachodni wydawca postanowił na własną rękę zająć się spolszczeniem, polski dystrybutor (CDP) nie brał udziału w całym procesie. Notorycznie mylone są rodzaje, przypadki, liczby. Do stopnia wprowadzającego chaos informacyjny. Pół biedy z napisami i opisami (postacie wygnańców opisane jako… wygnanie, zobaczcie obrazek poniżej), je da się poprawić. Gorzej z warstwa dźwiękową, bo jakoś nie widzę szans, by polski wydawca zarządził powtórne sesje nagraniowe z armią aktorów.

Skoro jesteśmy przy zgrzytach, to jest ich w grze ELEX sporo. Część wymieniłem wcześniej, teraz telegraficzny skrót z innych. Żołnierze Albów odlatujący na plecakach odrzutowych na skraj widoczności, poza zasięg naszej broni i strzelający z powietrza. Silnik czasem stara się to skorygować, odradzając ich, ale… znowu odlatują. Potwory atakujące bez ustanku, bez szans na kontrę, bo nie schodzi im energia. Żeńskie głosy nagrane jako efekt zranienia, a brzmiące jak skrzyżowanie dubbingu porno z dziewczynkami skaczącymi przez skakankę. Błędne informacje dotyczące wymagań dla umiejętności. Fizyka piersi kobiecych ewidentnie podatna na wiatr, czyli - krótko mówiąc - cycki cały czas drżą, tak jak powiewają poły płaszczy. Naiwny początek i wymuszone scenki filmowe (w prologu chociażby) w wyniku których lądujemy naprzeciwko wroga z majtami w dole. Mechanika wyzwań do pojedynku, w wyniku której zawsze wróg ma pierwszy cios, bo my startujemy ze schowaną bronią. Jest tego dużo. Za dużo. Dlatego pomimo całkiem sporej dawki miodności, gra zasługuje na żółtą kartkę. Którą ze smutkiem pokazuję. Szkoda, że mając taki potencjał, ekipa z Piranha Bytes na pewnych polach jest niereformowalna...

7,5
Stare zalety serii gothic i niestety zbyt wiele starych wad
Plusy
  • wymagająca rozgrywka
  • dziwny, ale ciekawy świat
  • ładne projekty
  • niezła robota aktorów
  • brutalny świat
  • zwroty akcji
Minusy
  • sporo niedoróbek
  • recykling
  • niedopracowana wersja polska
  • gumowe cycki
  • naiwny początek
Komentarze
11
MisioKGB
Gramowicz
28/10/2017 22:56
1 godzinę temu, Lucas_the_Great napisał:

Polecam mój dzisiejszy i jutrzejszy poradnik do ELEX - nawet jako przyczynek do dyskusji /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />

Do wczoraj korzystałem z tego z GOL'a, oni robią naprawdę świetne poradniki i bez niego bym sobie nie poradził, ale Lucas z Twojego na pewno skorzystam tównież! Może warto przy szklance mleka o tymże tytule troszkę opowiedzieć? /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" /> Bo Niemcy jakby w innym świecie żyli, fajny świat gry bez żadnego multi i głupich mikrotransakcji, a gra prawie dopracowana już na dzień premiery, istne szaleństwo /uploads/emoticons/smile.png" srcset="/uploads/emoticons/smile@2x.png 2x" title=":)" width="20" />

Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
28/10/2017 21:01
MisioKGB napisał:

Gram i jestem zakochany po uszy, niesamowita gra, a przy tym piekielnie trudna. Mnóstwo rzeczy do zrobienia, mnóstwo wyborów i ogromna satysfakcja podczas gameplayu. Irytuje mnie tylko jedna rzecz. Głębia ostrości pomimo jej włączenia nie działa totalnie. Dopiero ustawienie skalowania ponad 100 procent coś daje, ale wtedy tracę płynność.

Polecam mój dzisiejszy i jutrzejszy poradnik do ELEX - nawet jako przyczynek do dyskusji :)

MisioKGB
Gramowicz
28/10/2017 20:11

Gram i jestem zakochany po uszy, niesamowita gra, a przy tym piekielnie trudna. Mnóstwo rzeczy do zrobienia, mnóstwo wyborów i ogromna satysfakcja podczas gameplayu. Irytuje mnie tylko jedna rzecz. Głębia ostrości pomimo jej włączenia nie działa totalnie. Dopiero ustawienie skalowania ponad 100 procent coś daje, ale wtedy tracę płynność.




Trwa Wczytywanie