Firma Crytek udostępniła w sieci najnowszy odcinek dziennika deweloperskiego poświęconego grze Hunt: Showdown, czyli kooperacyjnej strzelaniny, gdzie drużyny nie tylko rywalizują ze sobą, ale też muszą stawić czoła rozmaitym bestiom. Tym razem twórcy chcą wyjaśnić nam filozofię projektowania dostępnych w grze lokacji, co pokazuje, że sam projekt nie odbiega tak daleko od poprzednich gier studia, jak mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka.
Na załączonym materiale możecie zobaczyć liczącą 1 kilometr kwadratowy arenę naszych przyszłych zmagań, pozbawioną całej mrocznej i złowrogiej otoczki. Jak wyjaśnia Magnus Larbrant – dyrektor kreatywny gry, wszystko sprowadza się do przemierzania otwartego świata, gdzie napotykamy rozmaite zagrody i eksplorujemy domostwa w ich obrębie. Mamy do dyspozycji broń palną, kilka dodatkowych umiejętności, jak na strzelankę przystało. Wszystko to widział już każdy, kto miał okazję zagrać, chociażby w Crysisa, a sam Larbrant zapewnia, że deweloperzy są pewni swego. Wszelkie zagrożenia będą lokowane w losowych miejscach, tak, aby gracze przez cały czas czuli niepewność i nie mogli przeciwdziałać im, zanim te się pojawią. Na każdym kroku czeka na nas masa pułapek, które, nawet jeśli nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, to mogą zdradzić naszą pozycję i narazić na niebezpieczeństwo ze strony graczy.
Hunt: Showdown na pewno ukaże się na PC, ale nie ujawniono nawet zbliżonej daty premiery.