Trzyma wysoki poziom - recenzja F1 2017

Paweł Pochowski
2017/09/03 16:00
0
0

W tegorocznej odsłonie powracają klasyczne bolidy, ale czy to wystarczy, by zachęcić graczy do jej zakupu?

Trzyma wysoki poziom - recenzja F1 2017

Codemasters tworzy kolejne odsłony serii F1 od tylu lat, że powoli zaczynam już gubić rachubę kiedy tak właściwie zaczęło i co wprowadzało w poszczególnych edycjach. Jednocześnie nie da się ukryć, że nie jest to zbyt istotne. W grach wydawanych co roku z perspektywy wydawcy liczą się tylko dwie części – obecna, znajdująca się właśnie na rynku oraz nadchodząca, nad którą pewnie trwają już zaawansowane prace. Reszta nie ma znaczenia. Perspektywa graczy jest trochę inna, ale jeżeli marzą się Wam wyścigi z innymi graczami, odpalanie starszych wersji to ryzykowne posunięcie. Aktywnych graczy nie ma już wiele, a dodatkowo w ramach F1 2017 po raz pierwszy rozegrane zostaną e-sportowe mistrzostwa z prawdziwego zdarzenia. Pytanie co poza tym i czy fani, których interesuje głównie samodzielna rozgrywka powinni zdecydować się na zakup F1 2017?

Pewnie nie będzie dla Was wielkim zaskoczeniem, że pod względem rozgrywki F1 2017 to kawał naprawdę świetnych wyścigów. Codemasters nie miało zbyt trudnego zadania. W końcu pracuje nad serią już od wielu lat. Po drodze oczywiście przydarzały się pewne wpadki, ale by tegoroczna część była dobra wystarczyło przenieść elementy z poprzedniego roku i nic przy tym nie popsuć, dodając odrobinę nowości i nie majstrując za wiele przy tym, co stanowi najmocniejszą zaletę gry – model jazdy.

Daje on naprawdę wiele frajdy. Co więcej zmiany w tegorocznych bolidach sprawiły, że są one szybsze zarówno na prostych i lepiej trzymają się jezdni, co naturalnie odwzorowane zostało w grze i wpływa na przyjemność z prowadzenia bolidu. A ta jest naprawdę spora. Niezależnie od tego czy wolicie zabawę za pomocą pada i bardziej zręcznościowe doświadczenie, czy stawiacie na symulację i pierwszym co robicie jest wyłączenie wszelkich asyst, przy F1 2017 znajdziecie wciągającą rozgrywkę na długo. Wyścigi to zacięta i wyczerpująca rywalizacja, w której za każdy błąd płaci się naprawdę słono. W zależności od ustawień trwać mogą kilka minut, jak i kilkadziesiąt kółek. A to, co dzieje się podczas nich trzeba po prostu odczuć na własnej skórze – wypadki, wyprzedzenia, błędy, blokowane koła przy dohamowaniu, zjazdy do pitstopu, goryczy porażki, jeśli odpadamy z rywalizacji z powodu defektu lub słodki smak sukcesu, gdy pojedziemy zgodnie z planem. Całość pewnie smakowałaby lepiej, gdyby Codemasters zechciało zrobić z tego show niczym z tv – z dynamicznymi ujęciami czy profesjonalnym komentarzem, ale i bez tego można bawić się naprawdę przednie.

Szczególnie, jeżeli macie kierownicę. Wspominałem powyżej o zabawie padem, ale w pewien sposób jest to jak lizanie cukierka przez papierek. F1 2017 nie aspiruje do miana stuprocentowego symulatora, ale zdecydowanie najlepiej „smakuje” w zestawie z dobrą kierownicą. Osobiście tytuł testowałem wraz z kierownicą Thrustmaster T300RS – silne sprzężenie zwrotne stawiające opór przy wchodzeniu w zakręty zapewniało mi niezły wysiłek fizyczny, ale wrażenia z zabawy zdecydowanie nabrały w ten sposób koloru. Tym bardziej, że pomimo simcade’owego modelu sterowania poziom trudności w rozgrywce wywindować można naprawdę wysoko.

Najlepsza zabawa czeka jak zwykle w trybie kariery. Pierwsze kroki stawiamy identycznie jak w przypadku zeszłorocznej edycji – tworząc nowego zawodnika oraz decydując się na podpisanie kontraktu z wybranym zespołem. Wybranym, bo niestety minęły już czasy, w których aby otrzymać propozycję jazdy dla zespołu z lepszej połowy stawki trzeba było pokazać formę podczas przedsezonowych testów. Szkoda, bo po czasie przyznam, że brakuje mi podobnego rozwiązania. Reszta to już standard – krok po kroku rozpoczynamy wielosezonową przygodę z królową sportów motorowych, której głównym celem prędzej czy później będzie walka o mistrzostwo.

Nowością podczas trybu kariery jest wprowadzenie przez Codemasters rozbudowanego działu r&d, który wprowadza do rozgrywki drzewko z ulepszeniami rodem z soczystego RPG. Jest to rozwinięcie rozwiązania wprowadzonego rok temu – podczas sesji treningowych możemy przechodzić przez kilka zaplanowanych programów szkoleniowych. Jeden z nich nauczy nas trafiania w odpowiednie miejsca na torze, kolejny sprawdzi czy jesteśmy już gotowi na wzięcie udziału w kwalifikacjach, a jeszcze inny pokaże jak oszczędzać paliwo lub opony. To wszystko naprawdę wciąga i po raz kolejny okazało się strzałem w dziesiątkę. Zgormadzone punkty wydajemy na opracowywanie ulepszeń dla aerodynamiki, hamulców czy silnika. W dłuższej perspektywie to świetny sposób na wzmocnienie osiągów słabszego bolidu i dołączenie do stawki rywalizującej o najlepsze miejsca. Innymi słowy zabawa przeznaczona jest dla miłośników serii, którzy mają czas i cierpliwość, aby spędzić z nią wiele tygodni, a ponadto nie bawi ich już wygrywanie w barwach Ferrari czy Mercedesa i szukają większych wyzwań. Dla najbardziej zaciętych Codemasters przygotowało zresztą specjalny profesjonalny tryb zabawy, w którym możecie zapomnieć o cofaniu czasu czy innych ułatwieniach.

GramTV przedstawia:

Co poza karierą? Tegoroczna edycja przynosi dwie nowości, ale nie spodziewajcie się żadnych rewolucji. Pierwsza z nich to powrót klasycznych bolidów. Tyle czasu ubolewałem nad tym, że Codemasters wprowadziło w jednej z poprzednich części tryb poświęcony historycznym bolidom, a następnie nie kontynuowało tego trendu ewidentnie trzymając go na czasy, gdy zabraknie nowości. W tym roku ponownie możemy zasiąść za kierownicą takich perełek jak mistrzowskie bolidy Williamsa z lat 90-tych (FW14b i FW18), McLaren MP4/6 czy Ferrari 412 T2. To jednak nie koniec, bo wśród „historycznych”, ale bardziej nowych bolidów znalazły się także egzemplarze zaledwie kilkuletnie – jak R26 z 2006 czy bolid Red Bulla z sezonu 2010. Co ciekawe, jeździmy nimi także w trybie kariery, w specjalnych jednorazowych imprezach, na które zostajemy zaproszeni przez organizatorów. Fajna odskocznia w trakcie sezonu.

Druga nowość to natomiast rozszerzenie formuły trybu mistrzostw o krótsze, predefiniowane sezony tworzone przez twórców – skupiają się one na specyficznych torach lub zmieniają zasady rywalizacji. To zresztą bardzo fajne miejsce do rozpoczęcia przygody z grą, bo większa ich część została zaplanowana z myślą o zaledwie kilku wyścigach pod rząd. Jeżeli chcecie więc załapać bakcyla rywalizacji na przestrzeni więcej niż jednego wyścigowego weekendu, ale nie czujecie się na siłach, aby startować w całym sezonie lub karierze – taka forma rywalizacji z całą pewnością przypadnie Wam do gustu.

Niestety, Codemasters nie udało się wypuścić produktu całkowicie wolnego od wad. Tuż po debiucie gry liczne błędy uniemożliwiały spokojne testowanie trybu wieloosobowego – na szczęście twórcy są świadomi bugów trawiących rozgrywkę online i pracują nad ich rozwiązaniem. Oby się pospieszyli, bo jeszcze we wrześniu wystartować ma e-sportowa liga w F1 2017, w której gracze będą zbierać punkty rywalizując w kolejnych imprezach, a najlepsi powalczą na koniec o tytuł mistrzowski. Zresztą pomniejszych błędów jest więcej - pitstopy nadal bywają dla gry problematyczne, podobnie SI, które choć przez większość czasu stoi na wysokim poziomie potrafi się czasem pogubić. Zdziwiła mnie także sytuacja, w której po bączku na dojeździe do alei serwisowej sterowanie przejął już komputer, ale zanim wyruszył na dobre zostałem nagrodzony dyskwalifikacją za tarasowanie drogi. Moje zdziwienie było podwójne, gdy okazało się po chwili, że gra zdążyła o tym zapomnieć w kilka sekund.

Na wysokim poziomie stoi za to oprawa wizualna, zresztą w pewien sposób gra zawsze słynęła z ładnej grafiki. Bolidy są świetne i odwzorowane w najmniejszych detalach, dodatkowo efekty pogodowe jak deszcz czy gorące powietrze unoszące się nad asfaltem wraz ze świetnym wrażeniem jazdy z wysoką prędkością sprawiają, że gra naprawdę może się podobać. I to pomimo tego, że drugi plan nie zawsze jest tak dobrze przygotowany, a modele postaci trochę straszą. Niestety, nadal zdarza się, że ekran jest rozrywany przez problemy ze screen-tearingiem i to nawet na PS4 Pro.

Reasumując, F1 2017 to kawał świetnej wyścigowej gry, która oferuje zarówno fajne doświadczenia na padzie, jak i zaawansowany model sterowania bolidem dla posiadaczy kierownicy. Codemasters jak zwykle zadbało o długą karierę, do której w tym roku dorzucono pomniejsze nowości - jak bolidy z minionych lat czy różne scenariusze mistrzostw. To wszystko sprawia, że gra zapewni rozgrywkę na całe tygodnie, jak i nie miesiące dla wszystkich fanów F1. Niestety, na pytanie czy opłaca się wyłożyć pieniądze na tegoroczną edycją w momencie, gdy posiadacie poprzednią musicie odpowiedzieć sobie sami. W końcu za rogiem czai się debiut Project Cars 2, a na jesieni pojawią się jeszcze nowa Forza Motorsport oraz Gran Turismo Sport.

8,5
Królowa motosportu zasługuje na taką grę
Plusy
  • powrót klasycznych bolidów
  • długi i wciągający tryb kariery
  • świetny model sterowania
  • oprawa wizualna
Minusy
  • pomniejsze bugi
  • momentami brak ducha F1 - Codemasters mogłoby zrobić większe show z oprawy zawodów
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!