Highway Getaway, czyli wielka polsko-węgierska koprodukcja - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2017/03/15 12:00
0
0

Endless runnerów jest wiele. Czy nowa gra wyróżnia się wśród tłumu?

Highway Getaway, czyli wielka polsko-węgierska koprodukcja - recenzja

Rodzime Vivid Games nie zaskoczyło pomysłem na nową grę - oto w App Store i Sklepie Play wylądował kolejny endless runner wymieszany z wyścigami. Czy Highway Getaway: Chase TV wyróżnia się na tyle z tłumu bliźniaczych gier, by odnieść sukces?

Mechanika rozgrywki w Highway Getaway: Chase TV jest bajecznie prosta do opanowania. Zależnie od tego, jaki model wybierzemy na początku gry, albo możemy przesuwać w prawo i w lewo palcem po ekranie, albo ewentualnie jedynie pacać po prawej lub lewej stronie wirtualnej jezdni, by samochód zjeżdżał na dany pas. Oczywiście, na naszej trasie nie może zabraknąć także wszelkiego rodzaju przeszkadzajek. Prócz jadących obok nas aut, na jezdniach kręci się sporo starających się nas zepchnąć z trasy wozów policyjnych, a od czasu do czasu pojawiają się także nieliczne roboty drogowe blokujące pobocze. Im dalej w rozgrywkę, tym na trasie pojawiają się coraz to nowsze przeszkody, jak chociażby bariery policyjne czy zrzucane z helikopterów blokady.

Do dyspozycji gracza oddano kilka, różniących się statystykami aut, które z biegiem rozgrywki można odblokowywać. Podczas przejażdżki zbieramy kolejne punkty i wirtualną kasę, za która możemy kupować ulepszenia i nowe wozy. Opcje modyfikacji są niestety bardzo ubogie i ograniczają się jedynie do kilku parametrów auta, takich jak chociażby zużycie paliwa. Na liście znajdzie się za to kilka ciekawych, bardzo mocno inspirowanych prawdziwymi autami bryk.

Wystarczy chwila nieuwagi aby zakończyć przejazd w Highway Getaway: Chase TV. Nasz samochód ma kilka „żyć”, które tracimy za kolizje z mniejszymi autami - kiedy licznik dobije do zera, kończymy zabawę. Kiedy dla odmiany zderzymy się policją, barierą czy ciężarówką, to liczba naszych żyć nie gra roli i po prostu kończymy zabawę. Nawet kiedy już całkiem nieźle opanujemy manewrowanie pomiędzy autami, to i tak musimy liczyć się z jeszcze jednym utrudnieniem - paliwem. Stan naszego baku spada ekspresowo, jednak na trasie co jakiś czas pojawiają się cysterny z paliwem. Jeśli usiądziemy im na ogonie, w ciągu kilku sekund dostarczą nam „życiodajnych” płynów i możemy udać się w dalszą drogę. Przez te kilka chwil cysterna zapewnia nam także bezkolizyjność i sama załatwia jadące przed nami auta.

GramTV przedstawia:

Zabawa w Highway Getaway: Chase TV polega na wykręcaniu jak najwyższych wyników i wykonywaniu stawianych przed nami misji. Zadania są niestety mdłe i sprowadzają się do powtarzalnych czynności - tak jakby sama rozgrywka palec-w-lewo-palec-w-prawo nie była dość monotonna. Wiadomo, że w tego typu grze ciężko o obmyślenie oryginalnych zadań, ale misje na zasadzie „zbierz po drodze obiekt”, „przejedź X metrów” czy „uderz albo nie uderz w coś”) pojawiają się praktycznie w każdym zestawie. Większość z nich, jeśli mamy wprawę w tego typu grach, nie powinna stanowić dla nas problemu - z mocnym naciskiem na „nie powinna”, bo schody przed graczem stawia sama gra. Jeszcze przed dobrym rozgrzaniem się na trasach natrafiłam na irytujący błąd - otrzymałam wyzwanie zebrania klucza naprawy, który jakimś sposobem nie chciał się w ogóle pojawiać. Dwadzieścia przejechanych wyścigów i dalej nic. Paradoksalnie, pomogła instalacja na drugim telefonie, gdzie klucz magicznie się pojawił. Sukces? Nie do końca, gdyż nawet po jego zebraniu misja nie została zaliczona. Trzeba było sięgnąć po wirtualną kasę i wydać parę tysięcy na ominięcie tego zadania.

Na nieszczęście Highway Getaway: Chase TV jest dostępne za darmo. Trzydziestosekundowe reklamy uderzają nas ze wszystkich stron. Chcesz ulepszenie? Obejrzyj reklamę. Zabrakło ci życia? Obejrzyj wideo! Może jeszcze jeden obrót na kole fortuny? Zgadnijcie, co należy dalej zrobić. Można się kłócić, że przecież to opcjonalne, bo wcale nie musimy nic oglądać. Gra daje nam jednak do zrozumienia, iż z reklamą jest łatwiej. Zajedziemy dalej, zdobędziemy więcej, potroimy kasę. I kiedy już nawet odrzucimy wszystkie możliwości oglądania reklam w zamian za bonusy i nie będziemy się zgadzać na kolejny spot, po wybranych wyścigach twórcy postanowili dorzucić nam darmowy seans, z którego już zrezygnować nie możemy. Obok wszędobylskich reklam siedzą jeszcze mikrotransakcje - kiedy zabraknie nam kasy na ulepszenia, bądź też diamencików na nowe auta to najzwyczajniej w świecie możemy je kupić za prawdziwą gotówkę.

Skoro nie ma tu nic ciekawego, to może Highway Getaway: Chase TV przynajmniej ładnie się prezentuje? Niestety, ale gra jest po prostu brzydka. Podobnie z udźwiękowieniem, które najlepiej wyłączyć na starcie, jeśli nie chcecie nabawić się chronicznego bólu głowy od ciągłego „pikania” w tle. Nie lepiej wypada też interfejs użytkownika - zupełnie nie rozumiem też nieprzemyślanych ikon na górze ekranu, które podczas jazdy zasłaniają nam widok, utrudniając tym samym rozgrywkę.

Nie wróżę Highway Getaway: Chase TV sukcesu pokroju Subway Surfers czy Temple Run, a sam tytuł ciężko komukolwiek z czystym sumieniem polecić. Może gdyby Vivid Games współpracując z węgierskim Invictus Games zamiast głowić się nad tym gdzie by tu jeszcze wsadzić reklamę poświęcili ten czas na jakiekolwiek dopracowanie swojej produkcji, to mógłby z tego wyjść niezły endless runner. A tak dostaliśmy niedpracowaną, brzydką i nudną grę, do której nawet nie będzie Wam się chciało wracać.

4,5
Po wielkim sukcesie Real Boxing nastąpił bolesny upadek.
Plusy
  • kilka ciekawych aut
  • sporo zadań
  • zmienne trasy
Minusy
  • monotonna
  • nudna
  • błędy blokujące rozgrywkę
  • reklamy na każdym kroku
  • oprawa audiowizualna
  • irytujące ikony blokujące widok
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!