Drawn to Death trafi na PS4 na początku kwietnia

Małgorzata Trzyna
2017/02/06 16:30
3
0

Jest też nowy film, w którym David Jaffe opowiada o swym najnowszym dziele.

Dziś poznaliśmy datę premiery Drawn to Death - będzie to 4 kwietnia 2017. David Jaffe postanowił również odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących gry.

Drawn to Death wyróżnia się nie tylko wyglądem, ale też (co ważniejsze) - rozgrywką. Zabicie przeciwnika nie będzie łatwe, by gracze mieli szansę ścigać się po mapie, a ofiary - stać się łowcami. W rywalizacji weźmie udział do 4 osób, by nie zapanował chaos i by uczestnicy zabawy nie ginęli co 45 sekund.

GramTV przedstawia:

Jaffe przyznał również, że choć uwielbia wszystkie postacie, które są dla niego jak własne dzieci, najbardziej lubi Ninjaw, która za pomocą kotwiczki lata po mapie, umie uniknąć niebezpieczeństwa robiąc salto w tył czy załączając tarczę w powietrzu. Jego ulubioną bronią jest Shaxe, czyli połączenie strzelby i topora, z którego można wystrzelić wirującymi ostrzami.

Jaffe, zapytany, w jaki sposób chce przyciągnąć fanów na dłużej, podkreślił, że najważniejsza jest zabawa i poczucie, że sukces lub porażka w grze zależy wyłącznie od nich. Gdy gracz przegrywa, powinien wiedzieć, w którym momencie popełnił błąd i z meczu na mecz stawać się coraz lepszym. Jeśli zaś wygra, to wyłącznie dzięki opanowaniu zasad gry, nie przez przypadek.

Drawn to Death początkowo miało być oparte na modelu free-to-play - ostatecznie jednak zadecydowano, że gra będzie płatna. Gracze, którzy zechcą powalczyć i postrzelać jako rysowane postacie na stronach studenckiego notatnika będą musieli wysupłać z portfela równowartość 19,99 dolara.

Drawn to Death trafi na PS4 na początku kwietnia

Komentarze
3
Usunięty
Usunięty
07/02/2017 16:29

Kurde blaszka, ale fajny klimat. Mam nadzieję, że uda mi się zagrać jak będzie okazja.

Karfein
Gramowicz
06/02/2017 23:44
Renchar napisał:

Strasznie wali po oczach w moim mniemaniu. Po dłuższym posiedzeniu pewnie musiał bym krople do oczu użyć :D

 

Miałem tak jak grałem w Hatsune Miku. Tak bardzo wypatrywałem rytmicznych podpowiedzi, że nie mrugałem oczami. No ale to totalnie inny powód. Mi się wydaje, że to trzeba będzie zobaczyć na żywo, by stwierdzić, czy aby wali po oczach, czy nie.

Renchar
Gramowicz
06/02/2017 20:34

Strasznie wali po oczach w moim mniemaniu. Po dłuższym posiedzeniu pewnie musiał bym krople do oczu użyć :D




Trwa Wczytywanie