Ileż można grać w to samo? - recenzja Syndrome

Mateusz Mucharzewski
2016/11/15 15:00
0
0

Kolejny horror, ponownie wg tego samego schematu. Nie da się straszyć inaczej?

Ileż można grać w to samo? - recenzja Syndrome

Klimat science fiction, opuszczona stacja kosmiczna i atmosfera horroru. Do tego absolutna ciemność i oryginalność lokacji na poziomie równym zeru. Taki schemat upodobało sobie ostatnio wielu twórców niezależnych chcących odnieść sukces jak Soma, Amnesia, Layers of Fear czy Slenderman. Horrory w ostatnim czasie cieszą się ogromną popularnością, ale każda z wyżej wymienionych gier ma w sobie coś wyjątkowego, co decyduje o jej sukcesie. Syndrome ma z tym ogromny problem.

Produkcja ekipy Camel 101 z jakiegoś powodu była wyjątkowo mocno promowana w Polsce, pojawiła się między innymi na tegorocznym Pixel Heaven, gdzie nie wzbudziła szczególnie dużego zainteresowania. W sumie trudno się temu dziwić. Ze wspomnianego przeze mnie wyżej schematu zgadza się wszystko. Science fiction i opuszczona stacja kosmiczna? Jest. Wszechobecna ciemność i lokacje wyglądające każda tak samo? Jest. Oszczędna narracja (w końcu brakuje budżetu na cut scenki czy porządne dialogi z innymi postaciami)? Jest. „Przerażające” zło zabijające wszystko i wszystkich na statku? Jest. Ostatnio praktycznie to samo zaoferował Phantaruk. Czy nie ma innych pomysłów na horror? Ekipa Camel 101 do najbardziej kreatywnych nie należy, stąd efekt jest jaki jest – w Syndrome nie warto zagrać.

Fabuła zaczyna się standardowo. Główny bohater budzi się po dłuższej obecności w komorze kriogenicznej i odkrywa, że stacja kosmiczna na jakiej przebywa niemalże pozbawiona jest ludzi. Oczywiście żywych, bo trupów jest całkiem sporo. Zadanie, co wielką niespodzianką nie jest, to odkrycie co się wydarzyło i ucieczka ze statku. Dosyć szybko okazuje się, że przeżyło jeszcze kilka osób, z którymi mamy kontakt radiowy. Jedyny ciekawy element fabuły to fakt, że niekiedy różni bohaterowi mówią do nas różne rzeczy, przez co ciężko zdecydować komu wierzyć. To jednak nadal bardzo mało. Fabularnie nie ma więc w Syndrome zbyt wiele ciekawego.

GramTV przedstawia:

Rozgrywka to w większości chodzenie po nijakich lokacjach i zbieranie przedmiotów oraz szczątek fabuły. Niekiedy pojawiają się jakieś przeszkody, trafiają się nawet okazje do walki. Ta jak przystało na survival nie jest zbyt skuteczna, przez co momentami irytuje. Ilość i siła wrogów zmusza do skradania, ale twórcy nie przygotowali odpowiednio dużo mechanik ułatwiających to. Z tego powodu Syndrome to momentami bardzo kiepska skradanka, innym razem równie słaby horror. Ciemne lokacje, trupy i zapisane krwią na ścianie słowa to jednak zdecydowanie za mało, aby zrobić na kimś wrażenie.

W kwestii oprawy wizualnej najlepszym określeniem będzie słowo... standard. Tak chyba powinna się nazywać ta gra. Jakość tekstur nie powala na kolana, a efekty wizualne nie powinny wyciskać wszystkiego z kart graficznych. Nie powinny nie oznacza oczywiście, że tego nie robią. Syndrome nie należy do najpiękniejszych gier, na ekranie również niewiele się dzieje, ale jednak nie mogłem liczyć na płynną rozgrywkę. Wiem, że mój komputer nie należy do najmocniejszych, ale mimo wszystko znacznie lepsze technologicznie produkcje działały na nim jak złoto. Syndrome ma z tym problem, chyba że pod wszechobecną ciemnością ukrywają się wspaniałe tekstury. Na to bym jednak nie liczył.

Być może część fanów gatunku znajdzie w Syndrome coś ciekawego, ale całej reszcie polecam trzymać się z dala od tej produkcji. To klasyczny średniak, nie wyróżniający się absolutnie niczym. Zamiast tego kopiuje wszystkie możliwe rozwiązania. Być może ocena mogłaby być nieco wyższa, ale obniżyłem ją ku przestrodze dla twórców. Jeśli chcecie robić kolejny horror to droga wolna. Popatrzcie jednak na Syndrome i zróbcie wszystko zupełnie inaczej. Ileż można ogrywać ciągle te same schematy?

5,0
Kopia kopii kopii standardowego horroru science fiction.
Plusy
  • Fani gatunku może coś znajdą
Minusy
  • Oklepana historia
  • Oklepany świat
  • Oklepana mechanika
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!