Być jak Luke Skywalker w Nowej Nadziei - recenzja The Collider 2

Mateusz Mucharzewski
2016/05/28 17:00
0
0

Chodzić teoretycznie gra ekipy Shortbreak Studios niewiele ma wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami, już pierwszy kontakt z nią przywołuje pewne wspomnienia.

Być jak Luke Skywalker w Nowej Nadziei - recenzja The Collider 2

W jednej z ostatnich scen pierwszych Gwiezdnych Wojen Luke Skywalker wleciał w labirynt w Gwieździe Śmierci i jednym celnym strzałem zniszczył całą machinę. W The Collider 2 jest podobnie. Już w intrze widać mały myśliwiec, który musi pokonać szereg przeszkód w środku ogromnego statku obcych, aby zniszczyć go od środka. Na tym właśnie, w dużym skrócie i uproszczeniu, polega najnowsza produkcja ekipy Shortbreak Studios.

Istnieje spore prawdopodobieństwo, że niewiele osób słyszało o tym wrocławskim zespole, mimo iż stoi za nim ciekawa historia. Początkowo Shortbreak Studios pracowało nad małymi grami mobilnymi jak Sugar High czy Guncat, a także nieco większym Hellraid: The Escape. Najważniejsze jest jednak to, że studio zostało założone przez Techland, który w pewnym momencie chciał wejść na coraz szybciej rozwijający się rynek smartfonów i tabletów. Shortbreak nie stoi jednak w miejscu, stąd pomysł stworzenia gry tylko na PC, w dodatku obsługującą gogle VR. W taki sposób powstał The Collider 2. A gdzie podziała się pierwsza część? Jest do pobrania z AppStore i Google Play, ale nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Z recenzowaną produkcją ma w zasadzie wspólny tylko tytuł i nazwiska twórców. Cała reszta to jednak zupełnie inna bajka.

Gameplay w The Collider 2 najłatwiej porównać do serii Wipeout czy rodzimego Flashouta. Gracz trafia do wąskiego korytarza, po którym pędzi z zawrotną prędkością. W tym jednak wypadku nikt się nie ściga. Wyzwanie polega na eliminowaniu coraz trudniejszych przeszkód. Tradycyjnie liczy się refleks oraz ciągłe poprawianie swoich umiejętności. The Collider 2 jest wymagający, nawet jeśli uwzględnić kilka możliwości na drobne ułatwienie zabawy. Trzeba więc lubić taki model rozgrywki, aby dobrze bawić się z produkcją ekipy Shortbreak Studios. Fani gatunku nie są jednak w ostatnich latach rozpieszczani, a więc tym bardziej powinni docenić The Collider 2.

Cała kampania składa się z 54 misji. W większości przypadków celem jest jak najszybsze dotarcie do mety, którą w tym wypadku jest otwór pozwalający wylecieć ze statku obcych. Co jakiś czas pojawiają się jednak inne wyzwania. Kilka etapów polega na niszczeniu pojawiających się po drodze obiektów. Na środku ekranu wyświetla się celownik i trzeba tak manewrować statkiem, aby trafić w czerwone elementy otoczenia. Innym razem należy przelecieć całą trasę i zebrać ze sobą niebieskie przedmioty, które porozrzucane są w niektórych miejscach. Na papierze The Collider 2 nie wygląda na zbyt urozmaiconą produkcję, ale na szczęście co jakiś czas pojawiają się nowe, coraz bardziej wymagające utrudnienia. Pierwsze etapy to banał w porównaniu do tego, co dzieje się pod koniec gry.

GramTV przedstawia:

Twórcy zdecydowali również, że plansze w większości przypadków będą generowane losowo. Na danym poziomie zawsze mamy z góry określony cel oraz rodzaj przeszkód, ale już rozmieszczenie kluczowych elementów zawsze pozostaje zagadką. Nie da się więc nauczyć planszy na pamięć. Z drugiej strony sprawia to, że czasami o sukcesie może decydować szczęście, chociaż akurat to nie stanowi większego problemu. Urozmaicenie wprowadza również coś na kształt walki z bossem na koniec każdego z rozdziałów. Polega to na tym, że przed naszym myśliwcem leci statek obcych z kilkoma słabymi punktami, w które należy strzelać, omijając przy okazji pociski wroga. Nie ma w tym nic odkrywczego, ale wprowadza nieco odmiany w rozgrywce.

The Collider 2 jest wymagający, ale jak wcześniej wspomniałem, istnieją pewne możliwość ułatwienia sobie rozgrywki. W grze jest kilka rodzajów myśliwców, które trzeba co jakiś czas kupować. Można je również ulepszać (szybkość przegrzewania się dopalacza, tempo regeneracji tarczy czy maksymalna prędkość) za zarobione w kampanii monety. Początkowo nieco mnie ten system irytował, gdyż konieczne było wielokrotne powtarzanie już ukończonych poziomów, aby zgromadzić potrzebne fundusze. Odkryłem jednak, że jest szybszy sposób. Na wczesnym etapie kampanii odblokowuje się dodatkowy tryb, w którym The Collider 2 zamienia się w infinite runner. Celem jest więc dolecenie jak najdalej. Warto spróbować swoich sił, gdyż nagrodą są bardzo duże sumy monet. Tryb ten pozwala więc na szybkie ulepszenie swojego myśliwca.

Ulepszenia są istotne, gdyż bez nich trudno iść do przodu. Po ukończeniu każdego rozdziału (9 misji) trzeba mieć na koncie odpowiednią ilość gwiazdek (po trzy na każdy poziom), aby móc przejść dalej. Osobiście nie lubię takiego rozwiązania, gdyż wymusza na mnie wracanie do wcześniej ukończonych misji i wykręcania w nich jak najlepszego wyniku. Wolałbym, aby robienie tego zależało tylko od moich chęci, a nie decyzji twórców. Jest to o tyle istotne, że pod koniec gry trzeba mieć większość plansz ukończonych z trzema gwiazdkami, aby móc odblokować ostatnie poziomy. Na szczęście projektanci The Collider 2 nie przesadzili jak chociażby zespół Hello Games. Oni aby odblokować ostatni poziom w Joe Danger wymagają przejścia wszystkich plansz z maksymalną ilością gwiazdek. W ten sposób bardzo udana gra pozostawiła u mnie spory niesmak. W The Collider 2 było blisko, ale na szczęście po maksymalnym ulepszeniu każdego myśliwca zdobycie najwyższego wyniku w większości etapów staje się znacznie prostsze.

Patrząc na poziom trudności można jednak dojść do wniosku, że twórcom całkiem nieźle udało się go wyważyć. The Collider 2 raczej nie frustrował mnie. Ciągle czułem, że stawiane są przede mną nowe wyzwania i że albo muszę być lepszy, albo ulepszyć myśliwiec. Nie dotarłem do miejsca, w którym czułbym frustrację, a tego w grach absolutnie nienawidzę. Ekipa Shortbreak Studios uczciwie mówi graczom, że nie będzie lekko, ale w żadnym momencie nie przesadza. Często zdarza się, że studio długo pracując nad grą zna ją aż zbyt dobrze i łatwo jest im niekiedy przesadzić z poziomem trudności. W The Collider 2 tego nie czułem, aczkolwiek nie da się ukryć, że ukończenie kampanii jest sporym wyzwaniem. Najważniejsze jest jednak to, że nie zauważyłem skokowego wzrostu poziomu trudności. Wszystko dobywa się bardzo płynnie.

The Collider 2 to na pewno największa i zdecydowanie najlepsza produkcja ekipy Shortbreak Studios. To również pozycja obowiązkowa dla fanów Wipeouta, mimo iż obie produkcje nieco się od siebie różnią. Z grubsza to jednak podobny gameplay, stawiający przed graczem podobne wyzwania i nastawiony na niemalże identyczną grupę docelową. Cała reszta musi się poważnie zastanowić czy chce spróbować swoich sił w takiej grze. The Collider 2 jest wykonany bardzo dobrze, nie ma w tej produkcji wielu rzeczy do których można się przyczepić. Wszystko rozbija się o to, czy komuś takiej rozgrywki po prostu brakuje.

7,5
Shortbreak Studios idzie w dobrą stronę
Plusy
  • ładna oprawa wizualna
  • potrafi wciągnąć
  • uczciwie stawia wyzwanie przed graczem
Minusy
  • za bardzo wymusza maksowanie ukończonych poziomów
  • przydałoby się więcej rodzajów misji
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!