Jaki będzie filmowy Wiedźmin? - redakcyjna dyskusja

Ostrowski & Nowacki & Ostasz
2016/04/04 17:00
0
0

Wszyscy chcemy dobrze, ale każdy z nas ma nieco inne oczekiwania i nadzieje co do ekranizacji Geralta.

Jaki będzie filmowy Wiedźmin? - redakcyjna dyskusja

Niedawna plotka dotycząca ekranizacji Wiedźmina rozpaliła nie tylko polskie ale i zagraniczne media. Ostatecznie informacje które pojawiły się w serwisie IMDB.pro okazały się być nieprawdą, a przynajmniej przedwczesnym wyciekiem, któremu zaprzeczył twórca filmu, Tomasz Bagiński. Ta sytuacja sprawiła jednak, że zaczęliśmy się w redakcji zastanawiać - czego właściwie oczekujemy od ekranizacji (już drugiej!) Wiedźmina?

Kamil Ostrowski:

Jestem pewien, że wszyscy jesteśmy dumni z Wiedźmina. Z inspiracji autorów naszą kulturą, z tego jak marka urosła, jak dojrzała, jakim symbolem naszego kraju się stała. Podobnie jak reszcie postronnych, nadwiślańskich obserwatorów i mi zależy, żeby film wypadł jak najlepiej. Co za tym idzie, zjadają mnie nerwy i to nie bez powodu. Dlaczego?

Hollywoodzki film potrzebuje solidnego budżetu. Naprawdę dużego, przekraczającego kilkanaście milionów dolarów. Jak na polskie warunki, to są pieniądze kosmiczne, a z tego co kojarzę, Bagiński dogadał się co prawda z jakimiś producentami, ale nie jest to pierwsza liga. Boję się trochę, że film będzie niedofinansowany. Inna sprawa to sam Tomasz Bagiński. Szanuję oczywiście jego dokonania w zakresie animacji, ale facet nigdy wcześniej nie zrobił pełnometrażowego filmu.

Z drugiej strony mamy solidną markę, bardzo wdzięczny temat, solidne podstawy fabularne w postaci naprawdę niezłych opowiadań no i drugą stronę Bagińskiego - tę która potwierdza, że to gościu utalentowany i pracowity. Na dwoje babka wróżyła. Wszystko będzie zależało od tego, jak polscy twórcy poradzą sobie z zetknięciem się z zagranicznymi realiami. A jak Wy myślicie panowie? Jakie macie nadzieje i obawy, jeżeli chodzi o filmowego Wiedźmina?

Piotr Nowacki:

Mam wątpliwości co do tego, czy w ogóle film pełnometrażowy to właściwa forma. Najbardziej chyba mi się marzy Wiedźmin jako serialowa odpowiedź na Grę o Tron. Serial pozwoliłby na odpowiednie zbudowanie świata, skupienie się na detalach - bo przecież to właśnie nietypowy, postmodernistyczny świat stworzony przez Sapkowskiego jest jednym z największych atutów tej marki. Serial mógłby skupić się na drugim i trzecim planie, pokazać z bliska postacie epizodyczne. Film jest według mnie skazany na zatracenie części elementów wyróżniających książkowy pierwowzór.



Piotr Nowacki: , Jaki będzie filmowy Wiedźmin? - redakcyjna dyskusja

Michał Ostasz:

Nie będę ściemniał, że jestem wielkim fanem marki. Opowiadań Sapkowskiego nie czytałem, gry w sumie tylko liznąłem. Uważam jednak, że to właśnie film byłby dla mnie najlepszym zaproszeniem do tego świata. W ciągu dwóch-trzech godzin poznałbym wszystkie kluczowe postacie, miejsca i zapewne uczestniczyłbym w świetnej przygodzie w klimatach mrocznego, dojrzałego fantasy. To wcale nie jest niemożliwe, chociaż nie wydaje mi się, aby celuloidowy Wiedźmin dorównał rozmachem trylogii Władcy pierścieni. Problemem są pieniądze. Jakiś czas temu chodziła po sieci plotka, że nowa filmowa adaptacja książek króla polskiego fantasy ma mieć budżet rzędu 30-40 milionów dolarów. Jak wspomniał Kamil, to nie jest pierwsza liga, ale za tę kwotę da się ulepić coś solidnego. Pozostaje tylko pytanie co. Oglądaliście może film Dredd z 2012 roku? Ta brutalna ekranizacja popularnego komiksu powstała za podobne pieniądze. Jej akcja rozgrywała się prawie w całości w jednym budynku, ale nie oznacza to, że film był kiepski. Dredd miał doskonały scenariusz, świetny duet głównych bohaterów, sceny akcji sprawiające, że szczęka sama wypadała z zawiasów i do tego kategorię R (tylko dla dorosłych). Jestem zdania, że nowy Wiedźmin powinien pójść tropem produkcji Pete'a Travisa. Niech będzie to jedna zamknięta historia, z której bardzo szybko dowiem się kim jest Geralt. Zlecenie, które poszło łowcy potworów nie po jego myśli? Polowanie na wyjątkowo niebezpieczną bestię? A może heist movie (napad) w klimatach wiedźmińskich? Pomysłów na mały wielki film jest naprawdę sporo. Przed seansem nie chciałbym nadrabiać literatury - wolałbym, aby to właśnie on mnie do tego zachęcił.

Kamil Ostrowski:

GramTV przedstawia:

Zdaje się, że oś fabularna ma być oparta na dwóch opowiadaniach: Wiedźmin i Mniejsze zło. Pierwsze to typowa miniaturka, przedstawiająca postać Geralta i istotę jego fachu, o drugiej można by dzisiaj powiedzieć, że stawia czytelnika przed dylematem moralnym. W związku z powyższym nie spodziewałbym się realizacji szeroko zakrojonej wizji, raczej opowieść klimatyczną, zawierającą w sobie cechy szczególne dla stylu Sapkowskiego, ale kameralną. Michał wspomniał o świetnym Dreddzie, który był jak na realia Hollywood filmem średniego kalibru, a i tak jego produkcja pochłonęła 45 milionów dolarów. Ile będzie w stanie wyczarować Bagiński za 20-30 milionów? Zdziwię się, jeżeli więcej niż jedno niewielkie miasteczko, nawiedzony zamek i parę plenerów. To wizja niezbyt porywająca, ale z drugiej strony o Dreddzie można napisać, że akcja dzieje się w jednym wieżowcu.



Kamil Ostrowski:
, Jaki będzie filmowy Wiedźmin? - redakcyjna dyskusja

Piotr Nowacki:

Budżet jest akurat tutaj najmniejszym problemem. Wiedźmin to nie jest materiał na typowy blockbuster, nie ma w nim widowiskowości, akcja nie jest tam clou, lecz raczej swoistą pointą. Mam nadzieję, że Bagiński nie będzie na siłę konkurował z wysokobudżetowymi produkcjami. Szczerze mówiąc, nie zdziwiłbym się gdyby ten film służył w rzeczywistości jako pilot serialu.

A wracając do kwestii castingu: jak zareagowaliście na (szybko zdementowaną) plotkę, że to Josh Holloway, czyli Sawyer z Lost ma grać Geralta? Ja, szczerze mówiąc, nie chciałbym, żeby to właśnie on dostał tę rolę. Po pierwsze, ma on dla mnie zdecydowanie zbyt oczywistą urodę, Wiedźmin powinien być, hmm, brzydszy. Po drugie chyba nie zniósłbym jego typowego twardzielskiego chrypienia przez dwie godziny filmu. Nie mam jednak w głowie wymarzonego aktora do tej roli. Macie jakieś typy?

Michał Ostasz:

Wracając na chwilę do kwestii budżetu - nikt nie mówi, że w Wiedźminie trzeba odtworzyć Bitwę o Helmowy Jar z Dwóch Wież. Po prostu przy tych pieniądzach trzeba brać poprawkę na to, że szykowana historia siłą rzeczy będzie bardziej intymna i zapewne nie tak widowiskowa. Pieniądze, którymi dysponować będą producenci trzeba będzie przeznaczyć też na gaże dla odtwórców głównych ról. I tutaj zaczynają się dylematy: zatrudnić znane nazwiska, co pochłonie sporo środków, ale jednocześnie przyniesie filmowi jakże potrzebny rozgłos, czy też postawić na debiutantów? Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Na miejscu Tomka Bagińskiego walczyłbym o kogoś sławnego w roli Geralta lub kluczowej dla scenariusza postaci, a resztę ekranu zaludnił talentami z Polski. Dla wielu młodych aktorów byłaby to świetna okazja do zrobienia kariery przy nomen omen międzynarodowej produkcji. Kto miałby zostać nowym Geraltem? W siwych włosach i kucyku widzę zarówno Madsa Mikkelsena, jak i Hugh "Wolverine'a" Jackmana. Nawet kandydatura Hollowaya byłaby dla mnie jak najbardziej satysfakcjonująca. Jednego jestem pewien - Wiedźminem powinien zostać ktoś z Hollywood.



Michał Ostasz:
, Jaki będzie filmowy Wiedźmin? - redakcyjna dyskusja

Kamil Ostrowski:

Polscy aktorzy? Uh, aż mną wstrząsnęło. Na naszym podwórku odpowiedni poziom prezentuje zaledwie paru młodziaków, a starzy przecież po angielsku nie wydukają żadnej dłuższej kwestii. Ucieszyłbym się z Piotra Stramowskiego w roli jakiegoś gwardzisty czy szefa królewskiej ochrony, ale powiedzmy sobie szczerze - im więcej rodzimych aktorów, tym mniejsza szansa na sukces filmu.

Odnośnie obsady ról, to zgadzam się, że Holloway byłby dobrym wyborem. Wygląda na zawadiakę, a przecież Geralt ma w sobie, mimo wszystko, iskrę wykidajły. Jackman zdaje mi się zbyt poważny, a Mikkelsen flegmatyczny. Holloway byłby idealny, przeżyłbym też Ansona Mounta ze świetnego serialu Hell on Wheels.

Dla mnie, najważniejsze są dwie kwestie. Po pierwsze, chcę walk z potworami, a po drugie, chcę humoru i ciekawego tła inspirowanego światem zrodzonym w wyobraźni Sapkowskiego. Daleki jestem od przeceniania książek o Wiedźminie i traktuję je przede wszystkim jako godziwą, intelektualnie przyzwoitą, ale wciąż rozrywkę. Mam nadzieję, że twórcy filmu mają zdrowe podejście, bo sukces gierkowego Witchera ,jak już wspominałem na początku, jest bez wątpienia powodem do dumy dla nas wszystkich - do pełni szczęścia brakuje tylko filmu. To co? Oby nam się!

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!