Najlepszy czas na wycieczkę do Jadeitowego Królestwa

Paweł Pochowski
2016/01/16 22:00
0
0

Jeśli graliście kiedyś w Jade Empire, to idealny moment na ponowną wycieczkę do tego świata. Jeśli nie graliście - tym lepszy!

Najlepszy czas na wycieczkę do Jadeitowego Królestwa

Grudzień to z całą pewnością miesiąc najbardziej kojarzący się z prezentami. Na jego początku upominki przynosi grubszy, starszy jegomość w czerwonym i obcisłym kubraczku, który w wolnych chwilach ma taki fetysz, że lubi poszperać nosem w cudzych butach - ot, nic wielkiego, póki w zamian coś w nich zostawia. Drugą okazją do zostania szczodrze obdarowanym przez anonimowego podrzucacza kolorowo zapakowanych pakunków jest naturalnie wigilia. Jeżeli jednak prezentów cały czas Wam mało, tym razem możecie uszczknąć dla siebie coś jeszcze. Tak się złożyło, że Electronic Arts uznało, że graczom przyda się dodatkowy gift (pewnie za dobre kupowanie sprawowanie) i wraz z początkiem minionego miesiąca udostępniło Jade Empire w Edycji Specjalnej całkowicie za darmo. Udawałem mile zaskoczonego, choć między nami mówiąc niespodziankę zepsuł ktoś zatrudniony w obsłudze Origina, który już w połowie listopada postanowił znieść cenę na ten produkt w firmowym, cyfrowym sklepie. Nic to, darowanemu koniowi nigdzie się nie zagląda, a i przyznam, że szczerze ucieszyłem się z możliwości powrotu do Jadeitowego Królestwa i sprawdzenia, jak po latach prezentuje się Jade Empire.

Dla wszystkich, którzy w świat Jade Empire jeszcze nigdy się nie zagłębili, krótki wstęp. W grze wcielamy się w adepta szkoły walki prowadzonej przez Mistrza Li. Do wyboru jest aż siedem postaci - Wściekły Ming, Trygrys Shen, Uczona Ling, Mnich Zeng, Świetlista Jen Zi, Geniusz Lu oraz - moja ulubiona - Wu Kwiat Lotosu. Decyzja jest o tyle istotna, że każda specjalizuje się w innym stylu walki. Ling i Ming mają zwiększoną moc magiczną (Chi), a ich podstawowymi stylami walki są Skaczący Tygrys i Niebiańska Fala, dla przykładu. Wu Kwiat Lotosu jest bardziej uniwersalna, radzi sobie średnio, ale zarówno w walce, obronie, jak i magii w równym stopniu, a poza Niebiańską Falą potrafi także posługiwać się stylem Legendarnego Uderzenia. Ale darujcie zbytnie rozgadanie się o szczegółach - spędzając czas z Jade Empire po prostu przenika się tym orientalnym światem inspirowanym dalekim wschodem oraz tamtejszymi legendami, na których wzorowano grę. Przez to zbyt wiele rzeczy warto uznać, za istotne. Niech jeszcze tylko za wstęp fabularny posłuży informacja, że gdy zbliżamy się do końca szkolenia Mistrz postanawia wyjawić sekret, który zmieniaja w życiu bohatera wszystko i definiuje jego dalsze poczynania. Staje on przed swoją najważniejszą w życiu misją.

Oczywiście czas, który upłynął od premiery gry - a debiutowała ona w roku 2005 - rzuca się w oczy od samego początku obcowania z Jade Empire. Filmiki przerywnikowe wyświetlane są w przesadnie niskiej rozdzielczości, a piksele aż kłują w oczy. Podobnie interfejs użytkownika nie przystaje już do dzisiejszych standardów. Na szczęście sprawę ratuje wysoka rozdzielczość. Z nią nie ma prawa mieć problemu żaden działający do dziś komputer, a efekt może się podobać. Oczywiście nawet to nie pozwala ukryć, że to sędziwa produkcja, ale tekstury otoczenia są wyraźne i nie męczą oczu niską rozdzielczością. Podobnie ma się sprawa z animacją. Ruchy ust poszczególnych postaci nie próbują nawet przypasować się do wypowiadanych kwestii, a nasz protagonista dla odmiany nie odzywa się w ogóle. Jednocześnie całkiem ładnie patrzy się na walkę - ciosy, bloki czy uniki prezentują się nieźle. Szkoda tylko, że sterowana przez nas postać nie potrafi skakać, ale w tamtych czasach nie było to rzadkością. Zresztą, Jade Empire powstało na silniku Aurora, a to właśnie tu należy szukać źródła problemu z brakiem skoku w pierwszym Wiedźminie.

GramTV przedstawia:

Ano właśnie, Wiedźmin. Choć od wydanej w zeszłym roku trzeciej części serii to CD Projekt RED rozdaje karty w gatunku, przedtem inne studia podążały już w podobnym kierunku. Jednym z kładących nacisk na moralność i swobodę dokonywania wyborów było właśnie BioWare, co bardzo mocno zaznaczone jest w Jade Empire. Musicie pamiętać, że mówimy w tym momencie o produkcji już prawie, prawie dziewięcioletniej i głównie z tego powodu cała moralność w grze wykonana jest koślawo. Twórcy dają nam możliwość dokonywania własnych osądów i decyzji, ale posługują się w tym głównie dwoma kolorami - czarnym i białym, okazjonalnie korzystając z szarego. Na dzisiejsze standardy to już mało, pomijając fakt, że poszczególne kwestie do wyboru w dialogach są tak bardzo przejaskrawione do granic możliwości, że aż momentami autentycznie mdli. Możemy być przesadnie dobrzy, chamscy do bólu lub ewentualnie coś pomiędzy tymi dwoma.

Pewnie w innych produkcjach mogłoby to się mocniej rzucać w oczy. W Jade Empire natomiast, jako adept szkoły Mistrza Li cały czas pamiętamy o jego naukach. O tym, by rozsądnie korzystać z własnych umiejętności i zdobytej wiedzy, także albo nawet przede wszystkim - tej o walce. Wszelkie nasze poczynania są nagradzane. Kroczyć możemy drogą zamkniętej pięści lub otwartej dłoni, w zależności od tego, czy skupimy się na własnej misji i potrzebach czy zwrócimy uwagę na zwykłych ludzi i ich małe problemy. Fabuła nie jest przykładem najgłębszego scenariusza w historii cRPG, ale z całą pewnością fajnie śledzić jej rozwój pomiędzy kolejnymi zadaniami i zgrabnie popędza ona naprzód całą akcję. Naturalnie kryje w sobie ciekawe zwroty akcji, które odgrywają podczas zabawy spore znaczenie. Rozgrywka nie jest skomplikowana - tłuczemy bandziorów korzystając z różnych stylów walki. Za zdobywane punkty umiejętności poprawiamy swoje statystyki i umiejętności. Uczymy się nowych, przydatnych ruchów, wypełniamy misje nie tylko z głównego, ale także pobocznego wątku fabularnego raz po raz napotykając na jakąś zagadkę. Jade Empire ma w sobie jednak to coś, co przyciąga do ekranu i namawia do wykonania jeszcze jednej misji. Z przyjemnością stwierdziłem, że "to coś" nigdzie nie zniknęło i cały czas jest w grze obecne.

Mimo wszystko powrót do Jade Empire uważam za bardzo udany. Gra oferuje fajną namiastkę otwartego świata i podstawy moralności, ale przy tym wszystkim do cna przesiąknięta jest orientalnym klimatem, tak unikatowym wobec zalewu takich samych RPG, że nawet dziś zanurzyłem się w nim z prawdziwą przyjemnością. Azjatyckie legendy okazują się bowiem wyjątkowo wdzięcznym uniwersum dla opowieści o bohaterze, który musi zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem, a przyjemna, zręcznościowa walka, mnogość postaci i stylów walki, a także więcej niż jedno możliwe zakończenie powodują, że warto do tego zadania podejść więcej niż raz. Rozkładając Jade Empire na części pierwsze można dojść do wniosku, że poszczególnym elementom trochę brakuje. Ale o dziwo, gdy występują razem działają synergicznie sprawiając, że całość jest w odbiorze lepsza niż powinna być. A dodając do tego fakt, że gra cały czas dostępna jest całkowicie za darmo - namawiam podwójnie. Bierzcie i korzystajcie. To najlepszy czas na wycieczkę do Jadeitowego Królestwa.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!