Nowe Gwiezdne wojny - ciepłe przyjęcie Przebudzenia Mocy przez krytyków

Patryk Purczyński
2015/12/16 17:23
0
0

Jeśli wciąż się zastanawiacie, czy warto wybrać się na nowe Gwiezdne wojny, pierwsze recenzje raczej nie odwiodą Was od tego pomysłu.

Nowe Gwiezdne wojny - ciepłe przyjęcie Przebudzenia Mocy przez krytyków

Filmom spod znaku Star Wars wiodło się do tej pory różnie. O ile klasa oryginalnej trylogii jest niezaprzeczalna, tak nowsze wcielenie Gwiezdnych wojen, czyli Epizody I-III, już nie każdemu przypadło do gustu. Wygląda jednak na to, że J.J. Abrams ponownie skierował markę na właściwe tory. Przebudzenie Mocy cieszy się w serwisie Metacritic bardzo wysoką średnią ocen - 82/100.

"Nie jest to film idealny, zresztą to niemożliwe, ale na każdy drobiazg, do którego można się przyczepić, przypada 10 rzeczy zrobionych dokładnie tak, jak powinny. Nikt nie wyjdzie z kina zawiedziony, i to pomimo histerycznie wysokiego poziomu oczekiwań" - pisze Jamie Graham na łamach Total Film. Brian Truitt z USA Today przekonuje, że widzowie znów poczują się jak dzieci, które doczekały się czegoś prawdziwie wyjątkowego.

"Absurdalny, melodramatyczny, sentymentalny, ekscytujący, emanujący energią" - tak VII Epizod Gwiezdnych wojen charakteryzuje Peter Bradshaw z Guardiana. Manolha Dragis na łamach The New York Times dostrzega w filmie "eskapizm rodem ze starej szkoły, a jednocześnie futurystyczną wizję pluralistycznego świata, w którym żyje publika".

GramTV przedstawia:

Entertainment Weekly nie może się nachwalić zakończenia Przebudzenia Mocy. Empire kwituje krótkim: "Prequel to nie jest. Możemy znów oddychać". Washington Post docenia z kolei emocje i narrację. Nie wszyscy są jednak zachwyceni. "Bezwtydność, z jaką film odtwarza największe hity marki, jest zaskakująca. To satysfakcjonujący posiłek, ale to tylko resztki warte 200 milionów dolarów" - pisze Kyle Smith z New York Post.

Time krytykuje natomiast Abramsa za brak odwagi. "Kiedy odnawiasz jedną z najbardziej obsesyjnie uwielbianych marek we współczesnym kinie, lepiej jest przeciwstawiać się oczekiwaniom, czy je spełniać? J.J. Abrams idzie na kompromis, w wyniku czego film ostatecznie cierpi - jest idealnie adekwatny. Tylko dlaczego zadowalać się adekwatnością?" - pyta Stephanie Zacharek.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!