Pokemon Shuffle - recenzja

Katarzyna Dąbkowska
2015/09/29 14:00
0
0

Nintendo powoli wkracza w świat gier na smartfony i tablety. I w świat mikrotransakcji...

Pokemon Shuffle - recenzja

Nintendo bardzo długo twierdziło, że nie będzie wydawać gier na mobilne urządzenia z iOS i Androidem. W końcu jednak i Wielkie N uległo ciągle powiększającemu się rynkowi gier mobilnych i w marcu tego roku zapowiedziało, że ma zamiar wespół z firmą DeNa stworzyć kilka produkcji przeznaczonych na smartfony i tablety. Efekty pracy tych dwóch firm będzie nam dane zobaczyć w przyszłym roku, jednak Nintendo postanowiło umilić czas oczekiwania graczom poprzez udostępnienie na iOS i Androidzie Pokemon Shuffle.

Pierwotnie Pokemon Shuffle pojawiło się na 3DSach, wkrótce jednak dowiedzieliśmy się, że zadebiutuje również na urządzeniach mobilnych z iOS i Androidem. Nie jest to jednak standardowa produkcja z Pokemonami, do jakiej zdążyło przyzwyczaić nas Nintendo. Mamy tu do czynienia z grą typu match-3, w której, jak sama nazwa wskazuje, musimy łączyć trzy lub więcej elementów na planszy. W ten sposób generujemy atak poszczególnych stworków i zadajemy obrażenia napotkanemu na swojej drodze pokemonowi. Rozgrywka jest tutaj liniowa, z jednego poziomu przechodzimy na drugi, nie przemierzamy zatem obszernego świata, by gdzieś w trawie wyszukać kolejnego stworka.

Pokemon Shuffle nieco odchodzi od tych standardowych gier typu match-3. Zazwyczaj, jak chociażby w Candy Crush Saga czy Bejeweled, możemy poruszać elementami na planszy jedynie w pionie lub poziomie. Tutaj pokemony możemy przenosić z dowolnego punktu na mapie (z wyjątkiem, kiedy zostaną one zamrożone przez przeciwnika). Kluczowe jest to, by umieścić pokemona w takim miejscu, by atak wygenerowany przez połączenie dał jak najwięcej punktów. Im więcej punktów, tym większa szansa na złapanie atakowanego przez nas stworka, a każdy zaoszczędzony podczas rozgrywki ruch to dodatkowe 500 punktów na koncie. Aby odblokować kolejną walkę z pokemonem wystarczy wygrać pojedynek. Wygraną gwarantuje pokonanie przeciwnika w określonej ilości ruchów. Nie jest to jednak sukces ostateczny. Punkty zdobyte podczas bijatyki będą przydatne do łapania zwierza. Każdy z pokemonów ma wskaźnik "łapalności". Jeśli uda nam się zdobyć sporo punktów podczas rozgrywki, zostaną one dodane do danego wskaźnika i zwiększy się nasza szansa na złapanie stworka.

Nie mogło tu również zabraknąć elementów typowych dla walki między pokemonami. Mamy tu zatem do czynienia z różnymi typami stworków - ziemnymi, ognistymi, wodnymi, itd., itp. Każdy z nich ma swoje zalety i słabości. Gracz może wystawić zatem kilka takich pokemonów do walki, by te efektywniej atakowały przeciwnika i w ten sposób zdobywały więcej punktów na nasze konto. Zwierzaki mogą też ewoluować, jednak tutaj mamy pewne ograniczenia. Tyczy się to jedynie pokemonów, które łapiemy co 10 etapów. Każdy taki stworek ma własny specjalny atak. By go jednak odpalić, musimy załadować mu pasek ewolucji. Robimy to poprzez łączenie trzech lub więcej tych pokemonów na planszy.

Choć pozornie jest to niezwykle skomplikowane, rozgrywka w rzeczywistości jest niezwykle prosta w opanowaniu. Szybko też uzależnia, a poziom trudności rośnie wprost proporcjonalnie do odblokowywanych etapów. Ciekawy jest też wspomniany wcześniej element, kiedy musimy złapać danego pokemona. To, że wygraliśmy bitwę, nie oznacza, iż będziemy mogli od razu pochwycić pokonanego stworka. Może on się w każdej chwili wydostać z Poke Balla. Z jednej strony wymusza to na użytkowniku chęć zdobycia jak największej ilości punktów, z drugiej jednak często mija się z rzeczywistością. Przykładowo w początkowych etapach gry udało mi się pokonać Pikachu jednym ruchem, zdobywając sporą ilość punktów po drodze. Niestety, stworek zbiegł, a złapanie go stało się dla mnie zadaniem nie do zrealizowania. Na szczęście do odblokowania kolejnej walki wystarczy wygrać pojedynek, a to nie stanowi w zasadzie żadnego wyzwania, jeśli ktoś naprawdę ogarnia mechanikę rozgrywki w grach match-3. Innym razem udało mi się pochwycić pokemona z naprawdę niskim wskaźnikiem "łapalności". Zatem chwytanie pokemonów bardziej przypominało mi tutaj granie w rosyjską ruletkę.

GramTV przedstawia:

Poza główną rozgrywką można również próbować swoich sił w walkach specjalnych lub eksperckich. W pierwszych mamy do czynienia z naprawdę silnymi pokemonami, które ciężko złapać. W drugich musimy pokonywać poszczególne stworki na czas. Twórcy postarali się jednak, żeby poziom trudności na tych poziomach był mocno podkręcony, więc wygranie bitwy stanowi tutaj nie lada wyzwanie.

Oprawa graficzna również stanowi wielką zaletę gry. Stworki wyglądają przyjaźnie dla oka, to samo tyczy się samych poziomów i światów. Niestety, nieco kuleje dźwięk. Brakuje tutaj tego ducha pokemonów. Owszem, każdy świat dostał swój specjalny utwór, który powtarzany w kółko przyprawia o ból głowy. To samo tyczy się oprawy audio na samych poziomach. Dla mnie osobiście było zbyt piskliwie, więc wolałam grać z wyciszonym dźwiękiem.

I doszliśmy do punktu, w którym Pokemon Shuffle kuleje najmocniej - mikrotransakcje, które w tej grze towarzyszą nam na każdym etapie. Mamy tutaj dwa rodzaje waluty - zwykłe monety, które zdobywamy podczas walki, oraz klejnoty. Ostatnie możemy zakupić, oczywiście, z użyciem ciężko zarobionych złotówek. Można je otrzymać również podczas rozgrywki, ale w trakcie kilkunastogodzinnej zabawy z grą udało mi się ich zdobyć zaledwie kilka. Za monety wykupujemy najczęściej specjalne, niebieskie Poke Balle, które zwiększają współczynnik "łapalności" danego pokemona oraz dodatkowe ulepszenia pomagają podczas rozgrywki. Te są jednak dość drogie, a monety zdobywa się bardzo powoli. Teoretycznie możliwe jest granie bez korzystania z mikrotransacji, z drugiej strony twórcy wiedzieli, jak graczowi utrudnić takie czynności. Najmniej podobał mi się system oparty na energii. Na początek dostajemy 5 wirtualnych "żyć". Z każdym wejściem na poziom tracimy jeden punkt. Sprawia to, że mamy z grą stosunek przerywany. Rozgrywki starcza nam najwyżej na 15 minut, więc czasami nie starcza nawet na toaletowe posiedzenie, a jeden punkt życia ładuje się przez "jedynie" pół godziny.

Pokemon Shuffle zapowiadało się naprawdę dobrze. Wciągająca rozgrywka, ciekawa mechanika, ładnie narysowane poziomy. Jest jednak kilka elementów, które Nintendo musi jednak przemyśleć, jeśli chce podbić serca mobilnych graczy. Na pewno są to mikrotransakcje, które po prostu wysysały ze mnie chęci, by powrócić do rozgrywki, a pochwycenie wszystkich pokemonów staje się niemożliwe bez wydania pieniędzy z portfela. A przecież o to chodzi, by złapać je wszystkie, prawda?

6,0
To nie są Pokemony, które chcecie złapać.
Plusy
  • oprawa graficzna
  • wciągająca rozgrywka
  • ciekawy pomysł
Minusy
  • brak ducha Pokemonów
  • oprawa audio
  • męczące mikrotransakcje
  • łapanie pokemonów przypomina rosyjską ruletkę
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!