Recenzja World of Tanks: Xbox One Edition

Paweł Pochowski
2015/09/20 14:00
0
0

World of Tanks zawładnęło już sercami graczy na PC i Xbox 360. Pytanie brzmi: jak produkcja poradzi sobie na poligonie ósmej generacji konsol?

Recenzja World of Tanks: Xbox One Edition

Pytanie to zadajemy po dłuższej obecności World of Tanks na Xboksie One. To nie pierwszy raz, gdy czołgi zawitały na konsolę - gra przecież już wcześniej pojawiła się na Xbox 360. Niedługo WoT pojawi się także na PlayStation 4, co będzie jednocześnie debiutem serii na konsolach od Sony. Postanowiliśmy sprawdzić, czy aby na pewno jest to powód do radości i czy czołgi na aktualnej generacji konsol radzą sobie lepiej niż dotychczas.

Wargaming przygotowując World of Tanks na Xboksa 360 wykazał się sporą dbałością o szczegóły i detale. Teoretycznie producent mógł przygotować prosty port i grę w niezbyt zmienionej wersji przystosować do działania z konsolą od Microsoftu. Tak się jednak nie stało, a gra została zaprojektowana od początku z myślą o sterowaniu za pomocą pada i zabawie na konsoli. Stąd też poruszanie się po menu, komunikowanie się z zespołem za pomocą krótkich komunikatów czy sterowanie czołgiem różniło się od pecetowej wersji. World of Tanks na Xboksa One jest rozwinięciem wersji konsolowej, stąd też porównywanie jej bezpośrednio do gry dostępnej na PC nie jest właściwe. Twórcy posiadając już pewne doświadczenie nie mieli problemu z przystosowaniem produkcji do Xboksa One. Z jednej strony korzysta ona z dobrodziejstw nowej generacji pokroju DVR czy możliwości transmitowania zabawy poprzez Twitch.tv, z drugiej natomiast kontynuuje dobrą praktykę serwowania graczom trochę odmiennej i dostosowanej do konsoli zabawy. I choć osobiście uważam, że owszem, sterowanie za pomocą myszki i klawiatury jest najprecyzyjniejszym sposobem rozgrywki w przypadku WoT, pad również sprawdza się dobrze i bynajmniej nie jest powodem do skreślania czołgów w konsolowej wersji.

Z całą pewnością na pochwałę zasługuje całkiem zmyślnie opracowana cross-platformowość produkcji. Owszem, wpłynęła ona na stronę techniczną gry i to głównie dzięki niej World of Tanks na Xbox One nie cieszy się płynną animacją wynoszącą 60 klatek na sekundę. Z drugiej jednak strony, produkcja umożliwia jednoczesną zabawę graczom korzystającym z obu konsol, dzięki czemu osób chętnych do rozgrywki jest zawsze pełno. Ponadto gracze, którzy ograli już wcześniejszą wersję konsolowego WoT ucieszą się z możliwości przeniesienia dokonanych postępów na nowy sprzęt, dzięki czemu zabawy nie trzeba rozpoczynać od nowa. A to całkiem miłe rozwiązanie.

Szczególnie dlatego, że liczba czołgów w World of Tanks grubo przekracza 350. Pojazdy są podzielone na kilka kategorii - czołgi lekkie, średnie, ciężkie, artyleria oraz niszczyciele. Ponadto reprezentują aż siedem nacji: Niemcy, ZSRR, Chiny, Francję, Wielką Brytanię, USA oraz Japonię. Zabawa w zależności od rodzaju pojazdu trochę się od siebie różni. Lekkie czołgi są bardzo mobilne, ale nie dysponują za to zbyt dużą siłą ognia. Nadają się do prowadzenia rozpoznania, niszczenia zwiadowców wroga oraz polowania na działa samobieżne. Czołgi średnie są wypośrodkowane i nadają się zarówno do walki jak i flankowania przeciwnika, natomiast ciężkie to już typowy sprzęt do prowadzenia ostrzału i rozwalania wrogów. W jednej bitwie spotyka się maksymalnie 30 graczy, stąd też ważna jest zarówno różnorodność składu jak i rozgrywka zespołowa - wspólne informowanie się o zauważonych wrogach, a także wspieranie własnych zawodników.

GramTV przedstawia:

World of Tanks na Xbox One to także sensowny system monetyzacji. Gra po ściągnięciu oferuje aż siedem dni zabawy także dla osób, które nie posiadają "złotego" konta w Xbox Live. Po tym czasie natomiast oferuje rozgrywkę dla pojedynczego gracza, w którym bierze on udział w meczach rozgrywanych przeciwko Sztucznej Inteligencji. Oczywiście potyczki takie nie są ani tak zacięte, ani tak emocjonujące, ani nawet tak trudne jak te z prawdziwymi graczami, a ponadto oferują zmniejszoną ilość zdobywanych punktów doświadczenia czy waluty, ale kto nie czuje się na siłach, by walczyć w sieciowych spotkaniach, ten po prostu może cieszyć się z pancernych walk w cyfrowej wersji bez konieczności uiszczania abonamentu. I to jest w porządku. Tryb dla pojedynczego gracza nazywa się poligonem i jest to idealna okazja do sprawdzenia różnego rodzaju czołgów w czterech formach zabawy. Oprócz bitwy standardowej czy szturmu gracz może wraz z sojusznikami sterowanymi przez konsolę wziąć udział w bitwie, w której głównym celem jest dotarcie do bossa (czołg E-100) i zniszczenie go.

Czy w World of Tanks można sensownie pograć bez inwestowania prawdziwej gotówki? Tak. Co prawda w ten sposób trudniej poradzić sobie na wyższych poziomach, pozbawiamy się także pewnych możliwości jak chociażby zwiększonej ilości punktów doświadczenia czy złota, nie postrzelamy także czołgami oznaczonymi jako "premium" ani nie przeniesiemy doświadczenia zdobywanego przez konkretne pojazdy na inne, ale przecież nie każdy z grających będzie chciał zostać najlepszym z czołgistów. Do pewnego momentu czy podczas okazyjnej rozgrywki spokojnie grać można bez wrzucania choćby złotówki i to można zaliczyć produkcji na plus.

Rozgrywka nie różni się od tego, co Wargaming zaoferował już w poprzednich wersjach zabawy. Rozpoczęcie przygody z czołgami jest proste, bo i rozgrywka na poziomie początkującym nie jest skomplikowana. Dopiero z czasem, wraz z awansowaniem na kolejne poziomy doświadczenia, okazuje się, że pod prostą z pozoru zabawą kryją się znacznie bardziej zaawansowane mechanizmy, których nauka i szlifowanie pozwala na rywalizację na znacznie wyższym poziomie. To trochę jak w Counter-Strike, gdzie można zarówno biegać sobie po mapie i strzelać, ale najlepsi gracze stosują zaawansowane taktyki i biorą udział w międzynarodowych turniejach o milionowe nagrody.

Z technicznego punktu widzenia World of Tanks na Xbox One w porównaniu do poprzedniej, konsolowej wersji jest grą znacznie ładniejszą. Przeprowadzka do rozdzielczości Full HD wyszła produkcji na dobre i widać to praktycznie w każdym aspekcie - czołgi są ładniejsze i bardziej dopracowane, na uroku zyskały także poszczególne mapy, które teraz naprawdę mogą się podobać. No i znacznie ograniczono efekt poszarpanych krawędzi, które chyba najmocniej przeszkadzały w podziwianiu aspektów wizualnych podczas zabawy na Xboksie 360. Nie da się jednak ukryć, że na Xbox One dostępne są znacznie ładniejsze gry. Techniczny aspekt to także działanie matchmakingu, do którego czasem można mieć pewne zastrzeżenia. Szczególnie, gdy dorzuca nas do zawodników o wyższym poziomie, przez co trudniej rywalizować jak równy z równym.

Reasumując, World of Tanks: Xbox One Edition to bardzo udany debiut gry na nowej platformie. Produkcja doczekała się lepszej oprawy wizualnej i usprawnionej fizyki, otrzymała też nowy tryb rozgrywki, dzięki któremu po raz pierwszy "w czołgi" pograć można także samemu i bez konieczności opłacania abonamentu Xbox Live Gold. Owszem, nie korzysta z 60 klatek na sekundę (które znajdą się w wersji tworzonej z myślą o PlayStation 4), ale dzięki temu gracze mogą bawić się razem niezależnie od tego czy korzystają z Xbox 360 czy Xbox One, a ponadto tytuł umożliwia korzystanie na obu platformach z jednego konta, a to miłe i przydatne rozwiązanie. I choć na PC steruje się trochę lepiej, to zestaw "kanapa, duży telewizor i pad w ręce" sprawdza się bardzo dobrze. Być może profesjonaliści nie byliby w stanie rywalizować na tym samym poziomie co na PC, ale ja, jako wirtualny czołgista-amator przy World of Tanks na Xbox One bawię się przednio i całkowicie za darmo. A o to chyba chodzi w tym przede wszystkim.

8,0
Pancerna ofensywa dotarła na kolejne terytorium - czołgi na nowej platformie to cały czas przyjemny i wciągający tytuł.
Plusy
  • tryb poligonu umożliwiający zabawę dla pojedynczego gracza, który nie wymaga opłaconego abonamentu w Xbox Live
  • ładniejsza oprawa wizualna
  • poprawiona fizyka
  • sensowny system monetyzacji
  • spora grywalność
  • możliwość korzystania z jednego konta na dwóch konsolach i rozgrywka w formie cross-play
Minusy
  • pad nie jest tak dokładny jak mysz i klawiatura
  • czasem matchmaking nie działa tak dobrze, jak powinien
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!