Mega Man Legacy Collection - recenzja

Jakub Zagalski
2015/09/10 12:00
0
0

Godne potraktowanie klasyki gatunku.

Mega Man Legacy Collection - recenzja

Mega Man to jedna z tych serii gier, o której każdy słyszał, ale wielu, szczególnie młodszych graczy nigdy się z nią nie mierzyło. Mega Man Legacy Collection przychodzi z pomocą i pozwala nadrobić wieloletnie zaległości. A przynajmniej spróbować swoich sił w klasyce run'n'gun, która popsuje humor graczom przyzwyczajonym do współcześnie stosowanych ułatwień.

W nowo wydanej kolekcji, wycenionej na około 65 złotych, otrzymujemy pakiet sześciu pierwszych odsłon serii Mega Man, produkowanych w latach 1987-1993 na konsole Nintendo. Co ciekawe, SNES-owy Mega Man 6 nie został wydany w Europie (pomijając obecność w Virtual Console na Wii U/3DS), więc dzięki Legacy Collection mamy rzadką okazję do zapoznania się z tą częścią.

Sześć Mega Manów z epoki ośmiu i szesnastu bitów to oczywiście nie jedyne składniki kolekcji. Zestaw klasycznych platformówek uzupełniają bogate archiwa, pełne szczegółowych informacji i materiałów graficznych związanych z poszczególnymi elementami megamanowego uniwersum. Miłośnicy chiptune'owych brzmień mogą przesłuchać ścieżki dźwiękowe ze wszystkich sześciu gier. Mega Many od zawsze słynęły z niezapomnianych motywów muzycznych, więc taką opcję przywitałem z otwartymi ramionami. Kawałki skomponowane przez Manami Matsumae czy Takashiego Tateishi bronią się po latach i mogę ich słuchać do znudzenia. Mimo że to "tylko" 5-kanałowe melodyjki z Famicoma.

Słuchanie ścieżki dźwiękowej z Mega Mana to dzisiaj prawdziwa przyjemność. Chciałbym móc powiedzieć to samo o graniu w klasyczne platformówki Capcomu, ale przyznaję, że pod względem rozgrywki Mega Man Legacy Collection zmiażdżyło mnie, połknęło, przeżuło, wypluło i podeptało. Od razu zaznaczam, że Mega Mana widziałem po raz pierwszy w latach 90. u koleżanki posiadającej NES-a z Niemiec. I pamiętam szok jaki przeżyłem, gdy okazało się, że gra z niebieskim ludkiem tylko z pozoru przypomina Super Mario z mojego Pegasusa. Mega Man był teoretycznie łatwiejszy, bo od początku można było strzelać, a postać nie ginęła od jednego draśnięcia jak wąsaty hydraulik. Ale to tylko teoria, bowiem w praktyce gra Capcomu stawiała przed graczem o wiele większe wyzwanie.

W Mega Manie dojście do końca pierwszego etapu było (i jest!) ogromnym wyczynem. Wynika to z agresywności i nieustępliwości przeciwników, nagromadzenia przeszkód i mistrzowskiego level designu. Tutaj nie ma czasu na dłuższe postoje i przypadkowe ruchy. Każda pomyłka może bowiem prowadzić do rychłego zgonu. Trzeba przy tym pamiętać, że Mega Many, podobnie jak wiele innych gier z epoki, są trudne, ale sprawiedliwe. Jeżeli spadłeś w przepaść albo nadziałeś się na rakietę, to na pewno z własnej winy, a nie przez sztucznie zawyżany poziom trudności. Zasiadając do Mega Mana musisz wiedzieć, na co się piszesz. Czyli wymagającą, ale satysfakcjonującą rozgrywkę, która co chwilę będzie cię uczyć pokory.

GramTV przedstawia:

Dla osób, które mają już obcykane wszystkie części Mega Mana z kolekcji, Capcom przygotował serię wyzwań, skutecznie wydłużających kontakt z tym wydaniem. W specjalnym menu czekają na nas częściowo odblokowane wyzwania - wybieramy tam, czy chcemy zmierzyć się z konkretnym bossem i pokonać go w jak najkrótszym czasie. Możemy też spróbować swoich sił w swoistych remixach, które łączą różne fragmenty gry teleportami. Tak przygotowane poziomy pokonujemy pod presją czasu, po to, by znaleźć się później na światowej liście high score.

Od strony technicznej Mega Man Legacy Collection prezentuje się bardzo okazale, jeżeli można tak powiedzieć o produkcjach niemal żywcem przeniesionych z ery 8/16-bitów. Obraz w grze można wyświetlić w oryginalnym układzie 4:3 lub rozciągnąć do fullscreena. Paski po bokach, jakie pojawiają się na panoramicznym telewizorach, można zasłonić specjalnie przygotowaną tapetą z gry. W menu ustawień można również wybrać jeden z filtrów nakładanych na obraz, który zacznie na przykład imitować ekran klasycznego automatu.

W tych wszystkich opcjach rodem z emulatorów brakuje mi przemyślanego systemu save'owania czy nawet czegoś na wzór przewijania znanego z kolekcji Rare Replay. W Legacy Collection można ustawić tylko jeden punkt kontrolny, co i tak jest sporym ułatwieniem w porównaniu z przedpotopowym systemem wpisywania haseł z oryginalnych Mega Manów. Tym niemniej Capcom powinien pomyśleć o zupełnych nowicjuszach, którzy nie mając dostępu do takich opcji, jakie widzieliśmy u Rare, mogą się bardzo szybko odbić od Mega Manów.

A chyba nie o to w takich kolekcjach chodzi, prawda? Mega Man Legacy Collection powinno z założenia docierać zarówno do weteranów, posiadających wszystkie odsłony na kartridżach, jak i nowych odbiorców, pragnących poznać kawał historii gier wideo bez konieczności wyciągania starych konsol z szafy i polowania na drogie oryginały. Zestaw serwowany przez Capcom przypadnie do gustu przede wszystkim tej pierwszej grupie odbiorców. Mega Man Legacy Collection to po prostu dobrze przeniesione klasyki, uzupełnione masą bonusowych treści i wyzwań. Na brak atrakcji nie można narzekać, a i cena nie jest jakoś szczególnie wygórowana.

Fani Mega Mana kupią tę kolekcję chociażby dla samych wyzwań i leaderboardsów. Pozostali mogą po nią sięgnąć, by przekonać się na własnej skórze, dlaczego niebieski ludzik z końca lat 80. wciąż wzbudza bardzo pozytywne emocje. Trzeba się jednak przygotować na twardą lekcję pokory.

8,8
Odgrzewane, ale dobrze przyprawione kotlety
Plusy
  • Sześć klasycznych Mega Manów w jednym
  • masa dodatków
  • wyzwania
  • muzyka
Minusy
  • Tylko jeden zapis
  • animacja sporadycznie chrupała
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!