Skyforge - już graliśmy

Łukasz Wiśniewski
2015/05/17 18:00

Nieśmiertelny bohater z boskimi aspiracjami, w świecie dział plazmowych i mieczy - tak wygląda zarys postaci w MMORPG Skyforge. Mamy za sobą prawie 60 godzin testów tej gry, czas więc podzielić sie z Wami doznaniami z bycia (początkującym) bogiem.

Skyforge - już graliśmy

Wziąłem udział w zamkniętych testach gry Skyforge MMORPG (pierwsze trzy literki bardziej są tu na miejscu od dalszych, ale o tym za chwilę) powstającego w rosyjskim studiu Allods Team pod sztandarem Obsidian Entertainment. Była to już trzecia faza bety, więc należało się spodziewać, że zobaczę spory kawałek rozgrywki. Zobaczyłem znacznie więcej niż myślałem, dane mi było rozwinąć całkowicie jedną z klas postaci, zwiedzić wiele map i poznać zaawansowaną mechanikę. W zasadzie na bazie tych doświadczeń, biorąc pod uwagę jakieś 60 godzin spędzone w grze, można by już myśleć nawet o lekko przedwczesnej recenzji. Tyle, ze tu wymaksowanie jednej klasy nie oznacza wejścia w endgame.

Twórcy z Allods Team nie od dziś zajmują się MMO, na pewno też śledzą rynkowe sukcesy i porażki rozmaitych tytułów AAA w tej działce. Sami jak najbardziej celują w najwyższa półkę jakościową, do tego jednocześnie Skyforge ma być grą F2P. W takiej sytuacji trzeba bardzo uważać na tematykę endgame. Na tym bowiem wykłada się wiele całkiem dobrze zapowiadających się produkcji. Postawiono na interesujące rozwiązanie. Otóż nie mamy w tej grze głównej postaci i "altów", bo nasz bohater, jako nieśmiertelny aspirujący do boskości, nie jest ograniczony do jednej profesji. Może je zmieniać jak rękawiczki, pod warunkiem, że je dobie odblokuje. Na starcie testów wszyscy gracze dostali dostęp do jednej profesji ofensywnej (Cryomancer), defensywnej (Paladin) i wsparcia (Lightbringer) - i taki zestaw prawdopodobnie będzie obowiązywał normalnie.

Jako pismak otrzymałem też Founder's Pack, czyli zestaw dla graczy na tyle zainteresowanych nowym projektem, by zapłacić w ciemno 65 euro i wspomóc w ten sposób twórców. Dzięki temu miedzy innymi dostałem dostęp do dwóch dodatkowych profesji ofensywnych: walczącego wręcz Besrserkera i zasięgowego Gunnera. W normalnych warunkach droga do nich jest długa. Przede wszystkim trzeba dojść do ponad połowy rozwinięć w drzewku przynajmniej jednej klasy, co oznacza sporo grania. Dzięki temu przechodzimy na "drzewko drzewek", wyższą warstwę rozwoju, z której poziomu możemy odblokować inne profesje i przewędrować wiele węzłów (swoją drogą o wejściu w endgame można chyba mówić dopiero po zdobyciu większości rzeczy w tej warstwie - niezły plan na odroczenie nieuniknionego). Jak widać, za pieniądze kupimy sobie drogę na skróty do rzeczy trudno dostępnych. Co ważne, nie są to elementy wpływające na równowagę rozgrywki.

Model monetyzacji w F2P to temat zawsze drażliwy. Poprzez sprawdzenie na własnej skórze, co daje Founders Pack i przyjrzenie się kilku mechanizmom w grze, mogę śmiało powiedzieć, że zastosowane przez Allods Team i Obsidian Entertainment rozwiązania są nietoksyczne. Wszystko, co zobaczyłem, polega na przyspieszaniu rozwoju, czyli jest opcją dla osób mających mniej czasu i determinacji, albo po prostu niecierpliwych. Nijak nie wpływa to na przykład na tryb PvP, bo przeciwnicy na arenach dobierani są tak, by walczyły postacie o podobnym potencjale. W dużej mierze odpada też problem różnic w sprzęcie, bo w sumie Skyforge ucieka też od tego tematu. Zapomnijcie o pancerzach i wszelkich zabawkach - te kilka przedmiotów, jakie może na siebie założyć bohater, to jedynie część ogólnej koncepcji rozwoju współczynników.

Tworząc naszego nieśmiertelnego (co ciekawe, jest to część rozgrywki, tak trochę na sposób TES) decydujemy, jaka będzie jego płeć i określamy wygląd fizyczny. Nic więcej, bo przecież do początkowych profesji mamy od razu dostęp. Reszta wyglądu zależy od wybranego ubrania, nie mającego również żadnego wpływu na współczynniki. W sumie tylko sześć elementów ekwipunku to klasyczny szpej z MMO. Cztery pierścienie, główna broń w jednej ręce, wspomagacz w drugiej. A i one jedynie dają bonusy do współczynników. Podobnie działa ulepszanie trzech korespondujących z nimi lokacji - ręka od broni zwiększa Might (obrażenia), druga to Stamina (punkty życia), ostatni element podnosi kilka innych statystyk (tak samo działają cztery pierścienie). No i te same współczynniki pompujemy rozwijając postać. W lepszych zabawkach dostajemy dodatkowe bonusy, ale cały model jest stabilny i dość odporny na munchkinizm. Do używania lepszych zabawek trzeba mięć bowiem rozwinięte Proficiency, czyli zainwestować w drzewku zdobyte doświadczenie. Jako, że w Skyforge nie ma poziomów postaci, równowaga opiera sie na współczynnikach.

Taka koncepcja rozwoju postaci, w połączeniu z istnieniem kilku drzewek - te dla profesji to to nadrzędne - sprawia, że mamy spore pole do manewru w wydawaniu doświadczenia. Ono zaś jest też niestandardowe. Za wykonywanie zadań otrzymujemy nagrody. Mogą to być kredytki, przedmioty przydatne przy rozwoju kultu, ale przede wszystkim tak zwane "sparks"> Trzy podstawowe (czerwone, zielone i niebieskie) korelują z wymogami odblokowania kolejnych elementów drzewka rozwoju. Otrzymujemy też i inne typy "iskierek", mogące uzupełnić niedobory w tamtych trzech. Co ważne, jeśli zdobyliśmy je jako Paladyn, użyjemy ich tylko do rozwoju tej profesji. Gdy już mamy jakąś ukończoną, zaczynają się nam zbierać "iskierki" działające w drzewku nadrzędnym. Do odblokowania nowych profesji konieczny jest jeszcze inny ich rodzaj. Strasznie to skomplikowane, gdy się o tym pisze, ale w praktyce działa to bardzo sprawnie.

GramTV przedstawia:

Jak wynika z ogólnego zarysu mechaniki, nie ma w niej za bardzo miejsca dla rzemieślników. Zresztą każdy przedmiot, w jaki wyposażymy naszego nieśmiertelnego, nijak nie wpływa na jego wygląd w grze. Od tego jest kosmetyka, nie przekładająca się na współczynniki. Co więc robimy oprócz walki (za którą de facto nie ma "expów", co najwyżej czasem wśród znajdziek trafiają się neutralne "iskierki") i wykonywaniem misji? Cóż, rozkręcamy interes zwany byciem bogiem. Nasze bohaterskie czyny - no i fakt, iż jesteśmy jednym z nieśmiertelnych - przyciągają wiernych. Spośród nich rekrutujemy apostołów nowej wiary o rozmaitych specjalizacjach. Budujemy świątynie na swoją cześć, dodajemy do nich mniej wystawne kapliczki, wysyłamy akolitów na misje, szkolimy ich, by byli coraz skuteczniejsi... Jak się okazuje, wcale nie łatwo jest być bogiem... Życie szybko zderza nas też z brutalną, fundamentalną prawdą: rozwój kultu wymaga poważnych inwestycji finansowych...

Świątynie, kapliczki, arcykapłani w danych prowincjach - wszystko to dodaje kolejne elementy do rozwoju naszej postaci. Zwiększa współczynniki lub cechy poboczne, takie jak chociażby regeneracja. Każda prowincja oferuje inne bonusy w formie kapliczek, a do odblokowania kolejnych prowincji konieczny jest rozwój kultu. No i wszystko, zarówno budowa i rozbudowa ośrodków, jak rekrutacja i podnoszenie kwalifikacji adeptów, kosztuje mnóstwo kasy. Ta zaś jest ściśle reglamentowana - w skali tygodnia wyznaczone są limity, po których nagrody w kredydtkach zastępowane są nagrodami w walucie nadającej się jedynie do odblokowywania strojów. Tu węszę złotą żyłę dla monetyzacji w Skyforge. Albo dokupowanie kredytek za realną kasę, albo na przykład resetowanie limitów. W sumie z punktu widzenia zwykłego gracza nic nie stoi na przeszkodzie poczekać do czasu przyznania mu kolejnego ustawowego limitu, więc ten model finansowy wygląda bardzo uczciwie.

Tak czy inaczej, czy będziemy inwestować w Skyforge, czy nie, dostajemy grę o zaskakująco ładnej jak na F2P grafice. Przy okazji całkiem nieźle zoptymalizowaną już nawet w fazie beta. Na przykład podczas dialogów widzimy bardzo rozbudowaną animację twarzy (co trochę raziło póki co, bo mimika jest ewidentnie dostosowana do rosyjskich dialogów). Szkoda trochę (to taki eufemizm) że jakość tej animacji nijak się ma do samych dialogów. Pewnie się zastanawialiście po drodze, czemu gaduła taki jak ja nie napisał dotąd nic o fabule? Bo w sumie nie ma o czym pisać. Tak samo jak o dialogach w ujęciu cRPG. Enpec gada (aktorstwo póki co nie zachwyca, miejmy nadzieję, ze to nie finalna wersja obsady), spacją zatwierdzamy kontekst naszej odpowiedzi (jedyny słuszny, zero wyboru) i enpec znowu gada. Cały scenariusz jest boleśnie pretekstowy, a intrygi bogów przypominają spiski uczniów na szkolnym boisku. Poziom gimnazjum czasem, ale zwykle raczej podstawówka.

Skoro już to wiemy i zapomnieliśmy o rozbudowanej fabule z wyborami, pochylmy się na chwilę nad walką. Miejsce, w którym będziemy robić awanturę, wybieramy na obrotowym globusie planety Aelion. Do dyspozycji mamy mapy dla pojedynczego gracza (można tam zabrać ze sobą do dwóch znajomych, klasyczne dungeony grupowe (nie udało mi się nigdy doczekać w kolejce na zebranie grupy, uroki bety), areny PvP (podobnie nie doczekałem) i otwarte mapy do eksploracji. Te ostatnie to odpowiednik klasycznego MMORPG, czyli mnóstwo graczy, przypadkowe przysługi przy walkach, sporo misji podzielonych na kategorie i kroki. Takich kroków (eliminacja iluś niemilców, rozmowa z kimś, odpalenie czegoś, walka z bossem) w sumie na tych mapach jest do zrobienia duże kilkadziesiąt. Czyli taka otwarta mapa to wiele godzin zabawy. A jeśli idzie o wspomniane mapki proste, solowe, to wyglądają one w Skyforge tak:

Kolejne odwiedzanie mapy zawsze łączy się z czymś nowym, a jej czterokrotne ukończenie daje nagrodę specjalną. Czyli relikwię, której możemy użyć do budowy świątyni lub kapliczki na swoją cześć. Wśród map mamy też obszar testowo-treningowy, na którym wybieramy sobie pięć wyzwań z ośmiu - musze przyznać, że tam bywałem najczęściej, bo wielokrotne przechodzenie modułowego poligonu ma dla mnie więcej sensu niż wielokrotne ratowanie tej samej osady przed tymi samymi wrogami... Wiecie już teraz chyba wszystko, co potrzebne, by zadecydować, czy dołączycie do grających w Skyforge w otwartych testach, które się zbliżają coraz bardziej. Raczej na pewno spotkacie tam mnie, może nawet stworzymy wspólny Panteon - tak taka opcja jest możliwa. Do wykupienia Founders Pack nie namawiam, bo na polskie portfele jest to dość drogi kot w nie dość przeze mnie obejrzanym worku...

PS: wyglądajcie kolejnego mojego materiału wideo o Skyforge w środę 20 maja. Tym razem więcej o mechanice i ogólnikach.

Komentarze
20
Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
20/05/2015 19:27

Głos mi wysiadł po Tragach Ksiązki, więc materiał poglądowy o rozwoju postaci i kulcie jednostki w Skyforge będzie jednak jutro, przepraszam.Przy okazji ogłoszenia jego publikacji ustosunkuję się tu, w komentarzach do waszych wypowiedzi o grze.

Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
20/05/2015 19:27

Głos mi wysiadł po Tragach Ksiązki, więc materiał poglądowy o rozwoju postaci i kulcie jednostki w Skyforge będzie jednak jutro, przepraszam.Przy okazji ogłoszenia jego publikacji ustosunkuję się tu, w komentarzach do waszych wypowiedzi o grze.

Usunięty
Usunięty
18/05/2015 17:57

Wut, a ja zawsze myślałem, że od początku do końca za gierkę odpowiada studio, które zrobiło Allodsa. Ale i tak wyczuwam, że w Europie gierka wpadnie w ręce wydawcy, który zrobi z tego jeszcze większego idiot-proof gdzie w IS będzie do wykupienia prawie wszystko.




Trwa Wczytywanie