Rozkmina na weekend: polski gracz lubi rzadziej, a dobrze?

Piotr Bajda
2015/02/07 11:00

Mowa oczywiście o wydawaniu na gry.

Rozkmina na weekend: polski gracz lubi rzadziej, a dobrze?

Zajmujący się tą bardziej biznesową (czyli albo ciekawszą, albo nudniejszą - co kto woli) stroną branży serwis MVC UK przygotował swego rodzaju ściągawkę na temat polskiego rynku gier. Nie ma się co szczególnie napalać, bo artykuł jest krótki, a część informacji przeterminowana. Całość sprawia zresztą wrażenie pisanej na kolanie. Nie będziemy się oburzać na potraktowanie po macoszemu takiej potęgi na mapie gier, jak Polska. Faktycznie, do potęgi nam coraz bliżej, ale w gier produkcji, nie sprzedaży/kupowaniu. Wątpliwe, by był to celowy afront redakcji. Skupimy się natomiast na przytoczonych danych badającej rynek firmy Newzoo. Pozwalają one wysnuć ciekawe wnioski. I nieważne, jeśli idą za daleko. Od tego jest w końcu Rozkmina na weekend.

Według badań Newzoo Polska stanowi samodzielnie aż 1/5 całego rynku gier wideo w Europie Wschodniej, generując 311 milionów dolarów (ponad 1,1 miliarda złotych) obrotu w roku 2014. Brzmi jak świetny wynik, choć kryteria przynależności do Europy Wschodniej (podział nie zawsze jest oczywisty) są nieznane. Liczba ta potwierdza jednak to, co dobrze wiemy - jak na możliwości nabywcze Polaków, rynek gier wideo trzyma się na Wisłą mocno.

Czego nie wiedzieliśmy przed lekturą? Polski gracz wydaje miesięcznie na gry średnio 17,57$ (niecałe 64 złote). Plasuje nas to na przedostatnim miejscu w regionie. Mniej wysupłują tylko Ukraińcy. Jeśli już jednak wydajemy, to robimy to porządnie. Na pojedynczy zakup przeznaczamy najwięcej w całej Europie Zachodniej - o 3,96 dolca (14 złotych z hakiem) więcej niż sąsiedzi. Dorzućmy do tego trzecią i ostatnią statystykę - przeciętny Polak pieniądze na gry wydziela z budżetu 4,4 raza w miesiącu. Wynik ten zapewnia nam ostatnią pozycję w zestawieniu.

Wnioski? Ja chcę widzieć jeden, pozytywny. Polski gracz to gracz roztropny, dobrze poinformowany i nie dający się robić w bambuko. Gracz nie ulegający marketingowi i nie rzucający się na gry od razu po premierze. Albo co gorsza jeszcze przed nią. Gracz zastanawiający się i robiący przed zakupem rekonesans. Dlatego nie boi się wydać na grę ciut więcej niż koledzy i koleżanki zza między. A robi to rzadziej, bo z gry wyciska więcej. Gracz nie dający się także wciągnąć w pułapkę mikropłatności, a wspierający twórców, gdy ma na to ochotę/chcę ich wynagrodzić za udaną robotę.

GramTV przedstawia:

To być może wyidealizowany obraz, ale przecież za takim zachowaniem stoi także przyziemny powód, pieniądz. Za gry płacimy w zasadzie tyle samo, co Niemcy czy Brytyjczycy. Jak ma się to do zarobków nie trzeba chyba nikogo uświadamiać. To zmusza do rozwagi.

Na koniec statystyka zmieniająca trochę perspektywę przytoczonych liczb. Wydawane średnio sumy nabierają w jej świetle ciut więcej sensu. Według danych, którymi podpiera się MCV - a które przytaczaliśmy już w roku 2012 - za granie płaci zaledwie 53% z 12 milionów rodzimych graczy. Czy też raczej płaciło i nie "zaledwie", a "aż". Od publikacji raportu minęło dwa i pół roku. W tym czasie niechybnie urosła liczba grających Polaków. Kilkukrotnie spuchła przy okazji baza użytkowników najpopularniejszej gry F2P (i zresztą gry w ogóle) świata, czyli League of Legends. Po drodze Polska zwariowała na punkcie World of Tanks. Przybyło zatem "graczy jednej gry" (pisał o nich tydzień temu Sławek), często nie biorących nawet płacenia za zabawę pod uwagę.

Jeszcze dalszą podróż w czasie - bo do roku 2009 - MCV odbywa cytując dane o piractwie na naszym podwórku. Trudno dotrzeć do aktualnych statystyk, lecz przez te sześć lat pojawiło się kilka zjawisk "mogących" w spadku odsetka piractwa pomóc. Steam rozkręcił się na całego z regularnymi wyprzedażami, akcje typu Humble Bundle rozdają za bezcen często jeszcze ciepłe gry, zaufaliśmy cyfrowej dystrybucji, a rynek zalały na pozór darmowe gry w modelu free to play. Piractwo traci powoli sens.

To moja rozkmina. Czas na Wasze.

Komentarze
18
Arcling
Gramowicz
08/02/2015 14:37
Dnia 07.02.2015 o 12:02, golic napisał:

Więc wszystko rozchodzi się o cenę - Polska stoi RPG, i PC-towymi tytułami z trzeciego rzutu (reedycje) bo starczają na długo i są tanie.

Dziwny wniosek i raczej pozbawiony sensu. Gra się w generalnie to samo, jak jakiś tytuł jest bardzo popularny na Zachodzie, to z reguły tak samo jest u nas. Do tego zapomniałeś o grach typu MOBA, Minecrafcie, WoT i tym podobnych, w które gra dużo Polaków. Na reedycje akurat czeka mniejszość graczy (nie bez powodu najważniejszym okresem sprzedażowym gry są okolice premiery).

Usunięty
Usunięty
08/02/2015 13:39

Ponad połowę obszernego regału mam zapełnioną premierowymi tytułami (wśród nich: Ojciec CHrzestny, The Movies, LoTR: Bitwa o Śródziemie, kilka rodzajów Simsów i tak dalej...). Później, wraz z wiekiem, przyszło wiele innych wydatków i zrezygnowało się z podobnych "odpałów" zakupowych. Niemniej jednak kupowanie gier zawsze sprawiało mi radość. Teraz może mniejszą, bo w 95% wypadków odbywa się to drogą sieciową (Steam, Origin, GOG). Nic jednak nie odbierze mi wspomnień, kiedy otwierało się pudełko i chwytało za obszerniejsze niż teraz instrukcje. Niezapomniany zapach druku...

Usunięty
Usunięty
08/02/2015 13:12

Moja rozkmina na ten temat:Zza miedzy, a nie zza między oraz nad Wisłą, a nie na Wisłą. Czemu co raz częściej wrzucacie artykuły z błędami? Gram.pl to był parę lat temu iście zaje...bardzo fajny serwis, a teraz niestety stwierdzam, że troszkę się opuszczacie. Polecam przeczytać kilka razy artykuł przed wypuszczeniem na stronę, a potem dać jeszcze komuś do przeczytania, żeby wyłapał błędy.Teraz serio w temacie. Popularny robi się rynek gier dystrybucji cyfrowej. Pudełko odchodzi powoli do lamusa (Nie tyczy się starych wyjadaczy. My ciągle tak samo lubimy kupować wersje pudełkowane).A czy nie dajemy się zrobić w bambuko, nie kupując gier w dniu premiery? Nie jestem pewien. Przypomnijmy sobie sytuacje sprzed niedawna.Assassin''s Creed UnityIle osób czytających mój komentarz czytających mój komentarz kupiło tą grę w dniu premiery? Jestem pewien, że troszkę ich będzie :). Niestety, ale w naszym kraju jest sporo takich ludzi ;).Aha! Piractwo nadal istnieje. Mniej się piraci (ściąganie plików ponad 40 GB, o zgrozo!), ale jednak.




Trwa Wczytywanie