Druga młodość Counter-Strike'a, której nie zepsują nawet VACacje

Kamil Ostrowski
2014/12/10 11:00

Dlaczego w ostatnich tygodniach dużo mówi się o Counter-Strike'u? Czy ta gra przypadkiem nie miała już dawno być martwa? Co to za afery i aferki? Tłumaczymy.

O jakich VACacjach mowa

O jakich VACacjach mowa, Druga młodość Counter-Strike'a, której nie zepsują nawet VACacje

Tuż przed DreamHack Winter 2014 sceną profesjonalnych graczy w Counter-Strike: Global Offensive targnęła dosyć poważna afera związana z cheatowaniem, czyli wirtualnym odpowiednikiem dopingu.

Valve, przy pomocy swojego systemu anty-cheaterskiego VAC, udało się przyłapać trzech znanych graczy na oszustwie. Hovik "KQLY" Tovmassian (z drużyny Titan), Simon "smn" Beck (z drużyny Alternate) i Gordon "sf" Giry (z drużyny Epsilon) za używanie oprogramowania poprawiającego osiągi w grze zostali ukarani poprzez zbanowanie ich kont na Steamie.

Ktoś powie "Ok, pobawili się trochę cheatami, ale nikt ich nie przyłapał na gorącym uczynku podczas zawodów". To prawda, ale wbrew temu, co można by sądzić, również na dużych turniejach istnieje możliwość używania nielegalnego oprogramowania. Wystarczy mieć odpowiednią wiedzę i cierpieć na zanik kręgosłupa moralnego.

Kiedy nieco kurzu opadło zaczęły zresztą pojawiać się nowe głosy, a na wierzch wypłynęły szczegóły - były członek drużyny Epsilon stwierdził, że jest pewny, iż KQLY oszukiwał ponad półtorej roku. Zawodnik wpadł po tym, jak Valve zaktualizowało system VAC po wymianie informacji z organizacją ligową ESEA. To ich niezależne oprogramowanie pierwsze wyłapało cheaty, których używali zbanowani - na początku namierzono Simona "smn" Becka, później padło na pozostałych.

Najbardziej znanym zawodnikiem z wymienionej trójki był niewątpliwie KQLY, były członek francuskiej drużyny Titan i to na nim skupiła się większość uwagi komentatorów. Ze swojej aktualnej organizacji oczywiście wyleciał rzecz jasna z hukiem, ale dla KQLY ta afera oznacza więcej niż przejściowe problemy - jest skreślony w świecie e-sportu praktycznie na zawsze. Swoje wycierpieli również jego koledzy z drużyny - oszustwa członka ekipy oznaczała, że Titan zostało wykluczone z zawodów DreamHack Winter 2014, podobnie jak zresztą Epsilon, które również zakwalifikowało się do turnieju.

Powstaje pytanie: jaka jest skala problemu? Prawdopodobnie to tylko tłumaczenie się przyłapanego, ale smn twierdzi, że około 40% pro-graczy używa cheatów. KQLY z kolei stwierdził, że zostal zapewniony przez swojego "dostawcę", o niewykrywalności wspomagaczy i o tym, że nie jest on jedynym, który będzie używał takiego oprogramowania. Rykoszetem dostało się także paru innym zawodnikom, którym nic nie udowodniono, ale zaczęto zwracać uwagę na ich dziwne zachowanie w grze. Tak zwany "witch hunt", czyli polowanie na czarownice, trwa do dziś.

DreamHack - beczka miodu z łyżką cheaterskiego dziegciu


DreamHack - beczka miodu z łyżką cheaterskiego dziegciu
, Druga młodość Counter-Strike'a, której nie zepsują nawet VACacje

Nie ulega wątpliwości, że tegoroczny, zimowy DreamHack był dla miłośników Counter-Strike'a niczym przyspieszone Święta. Serwery Twitcha pękały w szwach, a strzelanina tworzona przez Valve dominowała dumnie na pierwszym miejscu na liście najpopularniejszych pozycji - kilkaset tysięcy graczy oglądało jednocześnie finały na samym tylko oficjalnym, głównym kanale. Niewiadomo ile do tej liczby należy dodać osób, które oglądały finały np. w telewizji (również w Polsce!). Tak czy siak, wynik świetny. Dla porównania - StarCrafta II w tym czasie śledziło przez Twitcha kilkadziesiąt tysięcy osób, a całościowy wynik finałów czwartego sezonu League of Legends (licząc telewizję i rózne platformy streamingowe) wyniósł w tym roku 11,2 miliona widzów.

Nie obyło się jednak bez kontrowersji - podczas ćwierćfinału w którym zmierzyły się ze sobą drużyny Fnatic i LDLC. Mecz był bardzo wyrównany - przewagę zdobyli na pierwszej mapie Francuzi, ale Szwedzi wyrównali, dorpowadzając do rozegrania trzeciej planszy, która miała okazać się decydująca.

GramTV przedstawia:

Drużyna Fnatic wykorzystała na mapie "overpass" pewien rodzaj buga, który pozwolił członkom tej drużyny uzyskać znaczącą przewagę - wiele osób sądziło wręcz, że to czyste oszustwo. Wspinając się jeden po drugim udało im się wskorzyć na wysoko postawioną półkę - jeden z graczy w tym czasie praktycznie wisiał w powietrzu, efektem czego takie działanie mogło zostać zakwalifikowano jako "pixel-walking" - niedozwolony w zawodach. Dzięki wykorzystaniu tego błędu w projektowaniu mieli widok na praktycznie całą mapę, a zawodnik tam stojący niepostrzeżenie strzelał z karabinu snajperskiego do nieświadomych niczego zawodnikó LDLC. Efekt był taki, że mimo wypracowania dziesięciopunktowej przewagi, Francuzi w końcu przegrali.

Podniósł się jednak rwetes - społeczność była oburzona, ponieważ zachowanie Fnatic było prawdopodobnnie złamaniem regulaminu, a już na pewno było niesportowe - takie usterki drużyny powinny zgłaszać wcześniej deweloperowi, który mógłby wyeliminować problem, aby nie dopuścić do uzyskania przez jedną z drużyn znaczącej przewagi. W tym przypadku ekipa grająca terrorystami nie miała szans.

Pierwotnie admini obecni na DreamHacku uznali, że zagranie było zgodne z regulaminem. Później zarządzili powtórzenie mapy. Ostatecznie jednak Fnatic, bojąc się chyba konsekwencji płynących wraz z nienawiścią ze strony całej sceny Counter-Strike'a, oddało to spotkanie walkowerem - zgadzając się, aby to LDLC przeszło dalej. Pewnie nie była to łatwa decyzja, ale na dłuższą metę, jedyna słuszna.

Żeby było ciekawiej, Francuzi z LDLC później nieco niespodziewanie wygrali cały turniej. W półfinale rozgromili ukraińskie Natus Vincere, a po ciężkich bojach w wielkim finale również Ninjas in Pyjamas (16:10, 4:16, 19:16). Członkowie ekipy, która w pewnym momencie była już poza turniejem, zainkasowali sto tysięcy dolarów. To ci dopiero niespodzianka.

Jeszcze i jeszcze więcej


Jeszcze i jeszcze więcej
, Druga młodość Counter-Strike'a, której nie zepsują nawet VACacje

Counter-Strike był już na wylocie. Wersja 1. 6 wypadła z line'upów wielu znaczących zawodów, w tym tych wyznaczających trendy. Na szczęście los się odwrócił. Turnieje z serii ESL One przyciągają ogromną uwagę, pozwalając liczyć na to, że CS:GO wróci w chwale do ligi Intel Extreme Masters. O turnieju w ramach DreamHacku już wspomniano - zapewne nie ostatni raz przyciągnął ogromną widownię. Niedawno zakończyły się zawody ESEA Invite, w których na zwycięzców czekało dwadzieścia tysięcy dolarów (na marginesie mówiąc, wygrali je członkowie Fnatic). Jest Copenhagen Games, Starladder, Gfinity... Można by wymieniać. Pozostaje czekać tylko, aż Valve zorganizuje "cs-owy" odpowiednik The International.

Global Offensive jest też bardzo popularny w Polsce - duża w tym zasługa faktu, że mamy jedną z najlepszych drużyn e-sportowych w tej kategorii (numer trzy wedle rankigu Gosugamers) - mowa oczywiście o Virtus.pro w składzie: Filip "Neo" Kubski, Wiktor "TaZ" Wojtas, Jarosław "pasha" Jarząbkowski, Janusz "Snax" Pogorzelski i Paweł "byali" Bieliński - grają oni dla rosyjskiej organizacji (przypadek? Nie sądzę...), ale znani są właśnie jako nasi rodacy. Wyrazem tej popularności niech będzie chociażby ostatnia transmisja zawodów DreamHack w ogólnopolskiej telewizji.

Podkładanie bomby na fali


Podkładanie bomby na fali
, Druga młodość Counter-Strike'a, której nie zepsują nawet VACacje

Counter-Strike: Global Offensive jest dziś na fali. Gra już od dawna bezpiecznie i wygodnie tkwi na drugim miejscu na liście najpopularniejszych gier wśród użytkowników Steam , wyciągając około 40% wyniku którym może pochwalić się Dota 2.

Właśnie dlatego dosyć sporo mówiło się o Counter-Strike: Global Offensive, również w tak zwanych "mainstreamowych" mediach poświęconym grom wideo. To nie tak, że afer czy dużych wydarzeń brakowało rok temu czy dwa lata temu. W świecie "ceesa" tak naprawdę od dobrej dekady cały czas sporo się dzieje. Kiedy jednak za wydarzeniami stoją liczby to... Wydarzenia wcześniej przyspieszające tętno grupce zapaleńców stają się newsem wartym odnotowania. Spodziewajcie się więc, że również na Gram.pl będziemy uważniej spoglądać na wydarzenia związane z CSem.

Komentarze
25
Usunięty
Usunięty
25/11/2015 11:55

[m-Z]

Usunięty
Usunięty
25/11/2015 11:55

[m-Z]

Usunięty
Usunięty
11/12/2014 22:57

Oglądam polskie ESC vs Navi, 1sza mapa wygrana, druga wygrywana, a więc jakżeby inaczej - ESC DDosowane, wiec teraz trzeba gnębić :) przykro na to patrzeć, naprawdę, i pomyśleć że wszystko rozchodzi się o durne skiny.




Trwa Wczytywanie