Dragon Age: Inkwizycja - możliwości kreatora postaci na nowym materiale wideo

Małgorzata Trzyna
2014/09/30 16:30

BioWare przygotowało bardzo złożony kreator postaci w Dragon Age: Inkwizycja. Gracze będą mogli wybierać spośród rozmaitych opcji, począwszy od karnacji skóry i kształtu nosa i po wielkość uszu i kolor tęczówki.

W Dragon Age: Inkwizycja na graczy czeka skomplikowany kreator postaci, w którym właściwie chyba nie ma elementu, jakiego nie dałoby się spersonalizować. Kształt twarzy, zmarszczki i przebarwienia skóry, karnacja, rozmaite fryzury, kolor włosów, kształt nosa, kształt i kolor oczu, rogi (w przypadku qunari), zarost, kształt ust i szczęki, wielkość i położenie uszu, kości policzkowych, brwi, czoła, różnej maści blizny, tatuaże, cienie do powiek... co tylko można sobie zażyczyć. Pierwsza godzina w grze zapewne wielu z was upłynie na dobieraniu idealnych elementów. Druga - na wyborze imienia (czyż nie jest to zazwyczaj najtrudniejszy etap?)

GramTV przedstawia:

Przedstawiciel BioWare, zapytany, czy kreator postaci będzie dostępny także osobno jeszcze przed premierą gry, odparł, że twórcy zastanawiali się nad tym, ale ostatecznie zdecydowali, że nie. Powodem jest m.in. zbyt duża waga samego kreatora.

Dragon Age: Inkwizycja zadebiutuje 18 listopada.

Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
01/10/2014 10:51

> Oczywiście może mnie ktoś oświecić jakie to "ukryte" statystyki funkcjonowały w poprzednich odsłonach DA. Ale uprzedzam, grałem! :-)Koledze chodziło raczej o to, że w przeciwieństwie do gier imitujących klasyczne, papierowe gry RPG, w DA całość obliczeń szansy na trafienie oraz zadanych/otrzymanych obrażeń odbywała się w tle, ukryta przez wzrokiem gracza - i całe szczęście. Oczywiście fakt ten nijak ma się do głoszonych przez ciebie bzdur o "uproszczeniu mechaniki gry", jako, że w praktyce Początek był co najmniej równie złożoną grą co Wrota Baldura, a przy tym i wielokrotnie dynamiczniejszą. O przewadze nadchodzącej Inkwizycji nad "klasykami", których bronić będziesz do śmierci nawet nie zamierzam się rozpisywać, bo dla kogoś, kto po prostu chce trochę popluć jadem, fakty i tak nie mają znaczenia. Nie rozumiem jednego: graczem jestem od szczeniaka, zetknąłem się z ogromną ilością tytułów do dziś uznawanych za wybitne, a mimo to potrafię iść z duchem czasu i np. nie udawać, że grafika nie ma znaczenia, a tekst z opisem sytuacji jest lepszy od faktycznego przedstawienia jej przy użycia silnika. Ale może po prostu jestem dziwny?

Usunięty
Usunięty
01/10/2014 10:26
Dnia 01.10.2014 o 00:41, Arcling napisał:

O właśnie, pewne cyferki zwyczajnie nie są pokazywane.

W tym przypadku nie ma nic do ukrywania.Oczywiście może mnie ktoś oświecić jakie to "ukryte" statystyki funkcjonowały w poprzednich odsłonach DA. Ale uprzedzam, grałem! :-)

Usunięty
Usunięty
01/10/2014 09:22

> Niby słodkie, ale w porównaniu do innych gier - bieda.Dokładnie - bieda, bieda panie! Przecież dużo bardziej zaawansowane edytory postaci widzieliśmy w tylu tytułach, chociażby w... hmm... czekaj, już wymieniam.... yyy... SAINTS ROW! Tak, właśnie - Saints Row! A przecież to była zwykła, ordynarna gra akcji (nie, żebym Dragon Age uważał za Prawdziwego RPG, nie przesadzajmy)! BioWare mogło się bardziej postarać, ale wiadomo - pieniążki. Założę się, że reszta zawartości będzie równie biedna i płytka. Nie to, co Dark Souls, klejnot w koronie Prawdziwego Gracza. A Bloodborne to już w ogóle pozamiata wszystko, po co zawracać sobie głowę jakimiś amatorskimi produkcjami dla casuali - i to jeszcze od, tfu, EA (niechaj się smażą na dnie piekieł)? Dla tej gry, podobnie jak dla Destiny, warto będzie kupić konsolę. Ja już kupiłem! I teraz czekam, czekam niecierpliwie, bo przecież na byle co nie będę marnować czasu i pieniędzy.A tak poważnie: czy jeżdżenie po grze, z którą albo nie będziecie mieć żadnej styczności, albo jedynie w formie .iso pobranego z torrentów (bo przecież "nie dacie zarobić tym parszywym zdziercom z EA") naprawdę tak bardzo was kręci, że czepiacie się nawet rzeczy obiektywnie dobrych? To już nawet nie jest śmieszne, a zapewne będzie skłaniać się ku żałości tym mocniej, im bliżej będzie premiery.




Trwa Wczytywanie