Crawl - pierwsze wrażenia z wersji alfa

Kamil Ostrowski
2014/08/18 13:35
1
0

Najlepszy dowód na to, że nurt "indie" pozostaje w szczytowej formie. Piękna miniaturka do zabawy we czworo.

Crawl - pierwsze wrażenia z wersji alfa

Jeżeli, podobnie jak ja, jesteście fanami gier niezależnych, tworzonych rękoma pasjonatów, własnym sumptem, w garażowych warunkach, których twórcy obgryzają paznokcie z nerwów, że inwestycja oszczędności i masy czasu im się nie zwróci, to zwróćcie swoją uwagę w tę stronę. Crawl niemalże na pewno przypadnie Wam do gustu.

Podobnie, jak opisywany jakiś czas temu Darkwood, produkcja Powerhoof to póki co jeszcze rozbudowany prototyp albo duże demo, jak kto woli. Twórcy gry, a jest ich "aż" dwóch, z radością sięgnęli po popularny ostatnimi czasy model - kiedy tylko skleili do kupy wystarczająco elementów, żeby całość jako-tako działała, postanowili wydać grę w systemie wczesnego dostępu. Nierzadko oznacza to, że obcowanie z takim stworem jest "zabawą" tylko z nazwy, ale nie tym razem.

Jak można się domyślić, Crawl to gra o dungeon-crawlingu, czyli mozolnym przebijaniu się przez kolejne podziemne lokacje. Pamiętacie, jak schodziło się na coraz niższe piętra podziemi w Morrowindzie czy Skyrimie? Crawl to próba oparcia całej gry na tym jednym elemencie, przy jednoczesnym odarciu go z wszelkich zbędnych elementów i dodaniu paru zmyślnych koncepcyjnych założeń.

Wcielamy się w postać ducha, który pragnie wydostać się z przeklętych lochów. Aby to zrobić, musi, będąc w cielesnej formie bohatera, wywalczyć sobie drogę przez podziemia. Po drodze zdobywamy złoto i doświadczenie, a ostatecznie przychodzi nam pokonać potwora strzegącego wyjścia. Tylko jeden gracz może w danym momencie przybrać formę cielesną. Reszta w wybranych miejscach wywołuje potwory, kieruje nimi i atakuje bohatera, albo steruje pułapkami, również śmiertelnie niebezpiecznymi. Ten z graczy, któremu uda się zadać ostateczny cios, przybiera formę cielesną, a ex-bohater staje się duchem. Cykl powtarza się, aż do zakończenia zabawy, która zazwyczaj trwa około pół godziny. Crawl to więc tytuł na krótkie sesje, ale z zadatkami na nabicie dziesiątek godzin w dłuższej perspektywie.

Cały loch podzielony jest na mniejsze poziomy, "piętra". Na każdym z nich znajdują się losowo generowane pomieszczenia, w tym sklep, gdzie możemy wymieniać zbierane złoto na broń, eliksiry i zaklęcia dla naszego bohatera, a także miejsce, z którego możemy teleportować się do ostatecznego bossa. Portalu użyjemy najwcześniej po zdobyciu dziesiątego poziomu. Natomiast po zamknięciu danego piętra duchy mogą używać punktów "vitae", aby ulepszać przyzywane przez siebie potwory (są nawet minidrzewka rozwoju). Generalnie rzecz biorąc, jak w każdej dobrej grze - zasady są proste, ale diabeł tkwi w szczegółach.

GramTV przedstawia:

Przychodzi już pora, aby odpowiedzieć na najważniejsze pytanie. Czy gra się fajnie?

Odpowiedź brzmi: tak, gra się fajnie. Wyjątkowo można nawet nie dodać "ale". No, może malutkie.

Dużo dzieje się na ekranie, ale chaos na szczęście da się okiełznać. Poszczególne potwory mają swoje cechy szczególne, więc potrzebujemy trochę czasu, żeby się ich nauczyć. Jest szkielet-łucznik, ale są też ogry czy mordercze pijawki albo wilki. Z czasem będziemy mogli odblokować potężniejsze maszkary, jak smoki, nekromantów czy nawet... Cthulhu. Bohater również może obrać zróżnicowane ścieżki rozwoju. Inaczej walczy się nożami do rzucania, inaczej długim mieczem, a jeszcze inaczej włócznią. Dzięki losowo generowanym poziomom każde podejście wygląda nieco inaczej, a ponieważ sednem zabawy jest współzawodnictwo, emocji nie brakuje. Zwłaszcza na późniejszych etapach robi się ciekawie - schody robią się bardzo strome, a bohater musi wykazać się sporymi umiejętnościami, żeby przebrnąć przez kolejne pomieszczenia.

Pamiętajcie tylko, że póki co Powerhoof nie zaimplementowalo do Crawl trybu sieciowego. Twórcy zarzekają się, że zdają sobie sprawę z tego, jak pożądana jest obsługa sieci, ale nie są w stanie teraz obiecać, że dodadzą możliwość szukania przeciwników online. Do zabawy teoretycznie wystarczą dwie osoby, ale Crawl pokazuje pazury dopiero przy trzech, bądź czterech graczach. W ostateczności można wspomagać się botami, ale dobrze mieć przynajmniej jednego żywego przeciwnika. Jeżeli już teraz macie chrapkę na ten tytuł, zastanówcie się najpierw czy będziecie mieli z kim usiąść do komputera. Jeszcze jedna sprawa - tylko jeden gracz może używać klawiatury, pomimo faktu, że do kontrolowania naszej postaci używamy łącznie sześciu przycisków. Potrzebne będą pady.

Nie musicie spieszyć się z Crawlem. Ta gra potrzebuje czasu, aby dojrzeć. Na każdym kroku widać, że przydałoby się więcej zawartości - dodatkowych bossów, lochów, broni, potworów. Wszystkiego jest akurat na tyle dużo, żebyśmy mogli sprawdzić "z czym to się je", ale czuć, że przydałoby się więcej. Uciążliwy jest także brak trybu sieciowego i okazjonalne bugi, w tym blokowanie się postaci. Krótko mówiąc - Crawl zadatki na świetny tytuł, już teraz widać, że zarówno pomysł, jak i wykonanie sprawdzają się doskonale. Nie da się tego zepsuć. Jeżeli macie z kim grać i potrzebujecie imprezewego tytułu, który pozwoli pobawić się na jednym ekranie czterem osobom, to jestem w stanie polecić Crawl nawet teraz. Innym doradzam cierpliwość, ale z zaznaczeniem, żeby tytuł tworzony przez Powerhoof monitorować, bo już teraz potrafi dostarczyć masę radości.

Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
18/08/2014 17:27

AAAAaaa moje oczy!!!