Dziś doszło do wyczekiwanej przez wielu premiery Watch Dogs. Czy gra rzeczywiście warta jest takiej uwagi, jak sugeruje to medialny szum? Przyjrzyjmy się opiniom zachodnich krytyków.
Dziś doszło do wyczekiwanej przez wielu premiery Watch Dogs. Czy gra rzeczywiście warta jest takiej uwagi, jak sugeruje to medialny szum? Przyjrzyjmy się opiniom zachodnich krytyków.
Watch Dogs łączy w sobie oszałamiająco uszczegółowiony świat, porywający scenariusz, kreatywną mechanikę rozgrywki, mnóstwo misji i aktywności, a także improwizacyjną rozgrywkę sandboksową, co razem daje prawdziwie next-genową grę z otwartym światem. Fenomenalna - nie ma innego słowa na jej określenie.
Watch Dogs jest zdecydowanie najlepszą grą, jaka do tej pory pojawiła się na nowych konsolach.
Wypolerowane na błysk i tryskające zawartością, Watch Dogs jest świetnie wyglądającą grą z kwitnącym otwartym światem i inspirującymi założeniami. Cierpi jednak na tym, że jest połączeniem wszystkich innych znaczących gier Ubisoftu, i to do tego stopnia, że nie wygląda na tak świeżą, jak na to zasługuje. Mimo to jest to nadal zróżnicowana i bogata pozycja.
Watch Dogs nie jest inspirujące czy rewolucyjne, ale to świetnie wykonane podejście do rozgrywki w otwartym świecie. Ukończenie fabuły i otarcie się o rozmaite aktywności poboczne wystarcza na 30 godzin, a potem pozostaje jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Koncentracja na hakowaniu sprawia, że rozgrywka wymaga większego wysiłku intelektualnego. Multiplayer jest zaś solidny.
Niekiedy wydaje nam się, że Watch Dogs to gra, w którą już wcześniej graliśmy - kolejne otwarte miasto, po którym poruszamy się taśmowo kradzionymi samochodami, kolejne tłumy przechodniów i płatnych morderców, kolejny nastrojowy, pomrukujący główny bohater z przerywników filmowych. Kiedy jednak odseparujemy to, co dobrze znane, gra naprawdę się wzbija: hakowanie Chicago i wszystkich kamer, użytki czy komunikacja są wyzwalające i dostarczają dobrej zabawy. Wdzieranie się do gier niepodejrzewających niczego graczy jest z kolei nietypowym i witanym z otwartymi ramionami przeżyciem.
Główną siłą wszelkich gier z otwartym światem jest gameplay. W tym przypadku rozgrywka nie jest perfekcyjna, ale możliwości hakowania zapewniają Watch Dogs wciągające i niepowtarzalne zwroty w trzecioosobowej akcji. Ubisoft ma w swoich rękach kolejny hit, a ja już teraz chcę wiedzieć, w jakim kierunku podąży ta seria.
Połączony świat Watch Dogs jest pięknym, wybuchowym, zaawansowanym technologicznie miejscem gry. Szkoda, że ludzie, którzy go zamieszkują, tak łatwo ulatują z naszej pamięci.
Taka sobie fabuła i postacie to największy mankament Watch Dogs, ale fakt, że gra obsługuje otwarty świat we właściwy sposób, dodając mu oryginalny komponent wieloosobowy, wynagradza te niedostatki z nawiązką.
Zapewniający świetną zabawę klon GTA, który jednak nie ma tego polotu, co produkcja Rockstara, lub inspiracji potrzebnej do tego, by w pełni wykorzystać skądinąd bardzo dobre pomysły na rozgrywkę.
Skupienie się na tym, by zrobić z Watch Dogs nową markę, zaprocentuje w nadchodzących latach, ale na razie odbija się negatywnie na samej grze.
Watch Dogs to porządna gra, ale jako pierwsza odsłona serii nadal próbuje znaleźć swoją niszę i styl, co w rezultacie daje nieco bezbarwną i powtarzalną rozgrywkę. Udanie łączy elementy wielu innych gier, ale nigdy tak naprawdę nie stawia na swoim. Samo hakowanie to trochę za mało.