Tydzień z Titanfall: od Medal of Honor do Titanfalla, czyli jak Jason West i Vince Zampella zmieniali świat gier, cz. 1

Patryk Purczyński
2014/03/15 12:00
8
0

Losy Jasona Westa i Vince'a Zampelli przed utworzeniem Respawn Entertainment były burzliwe i pełne sukcesów. Zapraszamy na lekturę pierwszej części artykułu poświęconego karierze obu panów.

Tydzień z Titanfall: od Medal of Honor do Titanfalla, czyli jak Jason West i Vince Zampella zmieniali świat gier, cz. 1

O samym Titanfallu można było dowiedzieć się wiele z wcześniejszych publikacji w ramach tygodnia z grą. Przyszedł jednak czas, by pochylić się nad tymi, którzy odpowiadają za samą produkcję oraz sformowanie studia Respawn Entertainment, a także nad ich dorobkiem. Ten jest bowiem niebagatelny, choć część naszych Czytelników o duecie Jason West - Vince Zampella usłyszała zapewne dopiero w momencie, gdy obaj panowie zostali wyrzuceni z Infinity Ward, a niedługo później przeszli pod skrzydła Electronic Arts, gdzie stworzyli wspomniany zespół. Tę sprawę szerzej opiszemy jednak w części drugiej tego artykułu, teraz zaś pod lupę weźmiemy to, czym Jason West i Vince Zampella zajmowali się przed tym głośnym wydarzeniem. A nie ulega wątpliwości, że jest to dorobek wzbudzający niemały szacunek. Słowem wstępu należy się jeszcze krótkie wyjaśnienie: Jasona Westa od dłuższego czasu nie ma już co prawda w szeregach Respawn Entertainment (jego odejście zostało potwierdzone przeszło rok przed premierą Titanfalla), ale i tak ma on niebagatelny wkład w powstanie debiutanckiej gry studia, a przede wszystkim w jego stworzenie, dlatego nie sposób pominąć go w niniejszych wspomnieniach.

Na przestrzeni całej swojej kariery Jason West i Vince Zampella wyspecjalizowali się w tworzeniu shooterów. Co ciekawe, zręcznie poruszali się w nich na osi czasu: zaczęli od II wojny światowej, a następnie przenieśli się na bardziej uwspółcześnione pole bitwy, by wreszcie - w Titanfallu - podjąć się tematyki futurystycznej. Wielka kariera Westa i Zampelli rozpoczęła się w studiu 2015, Inc., gdzie w 2002 roku stworzyli kontynuację znakomitej strzelaniny wojennej z PlayStation, Medal of Honor. Gra nosiła tytuł Medal of Honor: Allied Assault i do dziś postrzegana jest jako pozycja, która na lata zdefiniowała gatunek pierwszoosobowych strzelanin. Trudno więc jej nie pamiętać.

Rzadko dzieje się tak, by po bardzo udanej pierwszej części seria zmieniała producenta. Electronic Arts po niezwykle ciepło przyjętym Medal of Honor z 1999 roku autorstwa Dreamworks Interactive (obecnie EA Los Angeles) prace nad Medal of Honor: Allied Assault zdecydowało się jednak powierzyć zespołowi 2015, Inc.. Projektantami gry zostali właśnie Jason West i Vince Zampella. Ich dzieło dokonało niemal niemożliwego - nie tylko bowiem powtórzyło, ale nawet nieznacznie przebiło sukces poprzednika ocenionego nota bene średnio na około 90 punktów. Recenzenci byli zachwyceni Allied Assault. Game Informer i GamePro dzieło obu panów okrzyknęły mianem najlepszego pecetowego FPS-a, jaki kiedykolwiek powstał, a GameZone stawiał je nawet w zaszczytnym gronie nawybitniejszych gier w historii.

Za co w sposób szczególny krytycy cenili produkcję, dzięki której Jason West i Vince Zampella wypłynęli na szerokie wody branży interaktywnej rozrywki? "W czasach, gdy strzelanki zdają się ewoluować w kierunku dwóch określonych typów gier - skupionych albo na realistycznej taktyce, albo na arcade'owej akcji - Medal of Honor reprezentuje wszystko co najlepsze, co wypakowane akcją strzelanki mają do zaoferowania" - komplementował redaktor GameSpotu. Recenzenci chwalili grę za doskonałą oprawę graficzną, techniczną doskonałość, świetne oddanie realiów wojny, wymagającą sztuczną inteligencję, porywające efekty dźwiękowe i realizację poszczególnych misji. West i Zampella mieli to szczęście, że nad Allied Assault pracowali wespół z samym Stevenem Spielbergiem.

W 2002 roku zapowiadało się na to, że 2015, Inc. ma w rękach złotą formułę, dzięki której seria Medal of Honor przez lata zdominuje rynek FPS-ów. W istocie, doczekała się ona licznych kontynuacji, ale próżno szukać takiej, która nawiązałaby do sukcesu Allied Assault. Wszystko przez to, że Jason West i Vince Zampella opuścili studio, wiążąc się wieloletnim kontraktem z Activision i formując pod jego skrzydłami wespół z Grantem Collierem ekipę Infinity Ward, którą zasiliło łącznie 22 byłych pracowników 2015, Inc. Na efekty nowego przedsięwzięcia Westa i Zampelli nie trzeba było długo czekać. W październiku 2013 roku światło dzienne ujrzało bowiem Call of Duty, które od razu pokazało, że serii Medal of Honor przybył rywal z prawdziwego zdarzenia. Wówczas chyba nikt jeszcze nie myślał o dziesiątkach milionów sprzedanych kopii, rekordach sprzedaży i miliardach dolarów przychodów, jakie marka ta miała wypracować w przyszłości. Natychmiast stało się jednak jasne, że fani FPS-ów doczekali się kolejnej pozycji, obok której wręcz nie wypada przejść obojętnie, a Jason West i Vince Zampella potwierdzili, że wszystko, czego się dotkną, zamienia się w złoto.

Już w pierwszym Call of Duty West (programista) i Zampella (producent) zaznaczyli to, co stało się później znakiem firmowym serii: filmowość prezentowanych wydarzeń. Oczywiście scenom z pierwszego CoD-a daleko do hollywoodzkich fragmentów z późniejszych odsłon, tym niemniej przyjęta stylistyka wskazywała, w jakim kierunku może podążać realizacja. Jedną z najważniejszych innowacji był też fakt, że gracz nie prowadził wojennych działań samemu, a czuł wsparcie sterowanych przez sztuczną inteligencję żołnierzy z jednej armii. Losy wojny przedstawiane były z trzech perspektyw: żołnierzy amerykańskich, brytyjskich i sowieckich. Krytycy chwalili nie tylko rozgrywkę, sztuczną inteligencję, realizm pola bitwy, projekty misji i grafikę pierwszego Call of Duty, ale również więź, jaką gracze nawiązywali z bohaterami. "Musisz kochać grę, która przykleja cię do siedzenia i nie przestaje interesować do samego końca. Ekscytująca pozycja, którą fani akcji powinni przygarnąć i bezwzględnie pokochać" - pisał dziennikarz IGN. Call of Duty zgarnęło też kilka prestiżowych nagród dla najlepszej gry roku.

Kolejne odsłony CoD-a od Infinity Ward rozwijały wprowadzone w "jedynce" schematy, trzymając przy tym wysoki poziom. Duże zmiany do serii wniosło Call of Duty 4: Modern Warfare, w którym West jako reżyser postawił już na pełną filmowość. Zrezygnowano z kampanii ukazywanej z trzech oddzielnych perspektyw, choć gracze, oprócz głównych bohaterów, w pojedynczych misjach sterowali także postaciami pobocznymi. Znać o sobie dawała większa interaktywność, ale największą zmianą i tak było opuszczenie II wojny światowej i przeniesienie rozgrywki na współczesne pole bitwy. Mordern Warfare, choć nie pobił jeszcze rekordów sprzedaży, wyśrubował i tak niezwykle wysoką średnią ocen i do dziś jest uważany za najlepszą odsłonę serii. Wyznaczył także trend, w którym seria - pod wodzą Infinity Ward, dodajmy; Treyarch miało bowiem nieco inną wizję - podążać miała w najbliższych latach.

GramTV przedstawia:

Jason West ponownie przyjął na siebie rolę reżysera w Call of Duty: Modern Warfare 2. Z perspektywy wydawcy gry było to szczytowe osiągnięcie ówczesnego Infinity Ward, kierowanego jeszcze przez Westa i Vince'a Zampellę. CoD: MW 2 zostało okrzyknięte największą premierą w historii przemysłu rozrywkowego. Gra przebiła film, co wcześniej się nie zdarzało. Tylko pierwszy tydzień sprzedaży przyniósł Activision wpływy rzędu 550 milionów dolarów, zaś miliard gra wygenerowała w niespełna dwa miesiące. Niewielkim nadużyciem będzie stwierdzenie, że w Call of Duty grali wszyscy. Efektowna, utrzymana na najwyższych obrotach kampania ze scenami rodem z Hollywoodu i oprawą muzyczną, której nie powstydziłby się oscarowy film oraz multiplayer wciągający na setki, jeżeli nie tysiące, godzin, okazały się doskonałym połączeniem.

Call of Duty, jak przystało na lidera rynku interaktywnej rozrywki, stało się wyznacznikiem trendów - i to nie tylko tych związanych z rozgrywką. Płatne DLC, oferujące rozgrywkę w trybach wieloosobowych na nowych mapach, to dodatek, który swą popularność budował właśnie na serii Jasona Westa i Vince'a Zampelli, i bez którego trudno wyobrazić dziś sobie jakąkolwiek grę z półki AAA. Modern Warfare 2 ustanowiło w branży nowy szczyt i kiedy wydawało się, że nic nie zaburzy wzajemnej miłości szefów Infinity Ward i Activision, rozłam przyszedł nagle i całkowicie nieoczekiwanie. O tym jednak napiszemy w drugiej części artykułu poświęconego historii twórców Titanfalla.

Tydzień z Titanfall to wspólna akcja promocyjna firm Electronic Arts Polska i Gram.pl.

Komentarze
8
Revan91
Gramowicz
16/03/2014 08:45

MW2 to dla mnie najlepsze multi, mimo wielu problemów typu glitche (javelin), znaczna przewaga hosta, itp. Przy MW3 też spędziłem sporo czasu, ale nie było to już to.

Usunięty
Usunięty
16/03/2014 01:15
Dnia 15.03.2014 o 16:23, Niepokorny napisał:

Nie oburzajcie się i filtrujcie informacje, które do was docierają. Artykuł powstał przy współpracy z EA, to przymykamy lekko oko i dopiero czytamy.

Fun fact: artykuł powstający przy współpracy z EA wychwala grę, która spędza elektronikom sen z powiek (Call of Duty).

Usunięty
Usunięty
15/03/2014 16:23

Nie oburzajcie się i filtrujcie informacje, które do was docierają. Artykuł powstał przy współpracy z EA, to przymykamy lekko oko i dopiero czytamy.




Trwa Wczytywanie