Thief - już graliśmy

Łukasz Wiśniewski
2014/01/24 17:30

Mieliśmy okazję pograć przez kilka godzin w najnowszą odsłonę serii Thief. Czy najnowsza produkcja Eidos Montreal jest w stanie sprostać legendzie?

Thief - już graliśmy

Koncern Square Enix, przejmując Eidos, wszedł w posiadanie praw do kilku znaczących tytułów. O ile prace nad kontynuacją Deus Ex ruszyły dosyć szybko, to już w kwestii serii Thief widać było pewne wahanie. Rozmaite komunikaty dawały do zrozumienia, że firma nieco obawia się wejścia na to poletko. Cóż, legenda skradanek to nie jest bezpieczny temat w czasach, gdy większość gier sprowadza się do dynamicznej akcji. Wreszcie jednak prace ruszyły, a jednocześnie pojawiły się zapewnienia, że choć gra będzie atrakcyjna dla szerokiej rzeszy odbiorców, hardkorowi zawodnicy nie powinni mieć powodów do narzekania. Znamy takie gadki. Wiemy jak się kończą. Na szczęście przekonałem się, że tym razem jest inaczej.

Już sam fakt, że dziennikarzom udostępniono obszerną wersję, obejmującą kilka rozdziałów, był pozytywnym sygnałem. Jeśli wydawca nie boi się na ponad miesiąc przed premierą pokazać sporego fragmentu gry, nie ogranicza się do wybranego, dopieszczonego epizodu, to znaczy, że produkt został uznany za dobry. Grę mogliśmy testować w siedzibie polskiego wydawcy, czyli Cenegi na konsolach PlayStation 4, udostępnionych (podobnie jak wielkie telewizory) przez polski oddział koncernu Sony. Wśród dziennikarzy było kilku fanów serii, więc na początek pozwolono nam przyjrzeć się opcjom związanym z poziomami trudności. Trzeba przyznać, że pod tym względem Thief jest bardzo elastyczna grą...

Najniższy poziom trudności to furtka dla niedzielnych graczy. Jeśli ktoś nie ma cierpliwości to skradania się, może zagrać na średnim. Po pierwsze strażnicy nie są wtedy nadwrażliwi, po drugie nawet jeśli dojdzie do awantury, Garrett powinien sobie poradzić z przeciwnikami. Jeśli zaś ktoś pragnie wyzwania, wybierze poziom trudny. Dla harkorowców zostawiono coś jeszcze ciekawszego: możliwość ręcznego dostosowania rozmaitych elementów. Tych opcji Thief oferuje naprawdę dużo, począwszy od drobiazgów, na trybie Iron Man skończywszy. Po drodze zaś mamy na przykład zapis jedynie pomiędzy rozdziałami, kwestie kosztów ekwipunku i kar za ataki na cywilów. Im trudniejszą uczynimy rozgrywkę, tym więcej bonusowych punktów dostajemy za każdy rozdział. No a to ma kolosalne znaczenie, jeśli ktoś lubi chwalić się swoimi wynikami - co w przypadku PlayStation 4 jest niejako integralnym elementem zabawy.

Jako, że oddany nam do dyspozycji fragment gry Thief zapewniał dobre pięć godzin zabawy, musiałem ograniczyć się do testowania tylko jednego poziomu trudności. Wybrałem średni, jako taki, który uruchomi na początek większość graczy. Po ukończeniu każdego rozdziału, gra podaje nam statystki, wśród których kluczowy jest sposób przechodzenia etapu. Kołowy diagram informuje nas, czy częściej działaliśmy jak cień, czy może raczej ja oportunista lub wręcz rzeźnik. W każdym z rozdziałów postarałem sie stawiać na inne podejście. Skryte działanie wymaga czujności i pewnej znajomości gatunku. Ścieżka pośrednia jest... po prostu pośrednia. Za to brutalne działanie jest pozornie łatwiejsze, ale nie oszukujmy się: Garrett to nie Duke Nukem. Moim zdaniem stawianie na jatkę nie ma w tej grze sensu, choć dla niewyżytych zostawiono taką furtkę.

Świat przedstawiony to mniej więcej to, co znamy z wcześniejszych gier, ale z wyraźną już domieszką industrialną. Z tego powodu Thief u większości braci dziennikarskiej budził lekkie skojarzenia z Dishonored. Po wstępie, ukazującym codzienne życie Garretta, czyli włamania i gonitwy po dachach (takie czasy, że parkour jakiś być musi), fabuła - z pewnego ważnego powodu - przeskakuje o rok. Miasto jest wtedy mocno zmienione, trawione plaga i regulowane poprzez stan wyjątkowy. Ofiary zarazy są wszędzie, martwych zwozi się z ulic wózkami, ostatecznie trafiają oni do wielkiej manufaktury, w której podwieszeni na hakach wędrują do pieca. Nim tam trafią, personel iska ich w poszukiwaniu czegokolwiek cennego. Na ulicach pełno jest straży, która egzekwuje zakaz wychodzenia z domów po zmroku. Na szczęście jednak są takie zaułki, gdzie służbiści nie docierają. W jednym z takich miejsc urzęduje paser, z którym robimy interesy.

GramTV przedstawia:

Mimo podziału na rozdziały, pchające do przodu fabułę, Thief oferuje nam dużo swobody. To zaś oznacza, że niezależnie od głównego zadania możemy włamywać się i grabić. Warto z tej możliwości korzystać, bo kasy jest wiecznie mało. Szybko przekonałem sie, jak dobrze zrobiłem, gromadząc małą fortunę na początku - dzięki temu mogłem sprawić sobie narzędzie, które bardzo mi ułatwiło działanie w kolejnej misji. Podobnie było z trzeci rozdziałem, w którym niezwykle przydatny jest sprzęt do rozbrajania pułapek. Tak więc nie tylko z pobudek turystycznych warto zwiedzać miasto (piękne w swym mrocznym wystroju), sama mechanika gry zachęca nas, byśmy spenetrowali wszystko, co się da. Przecież za coś trzeba nakupić sprzętu, chociażby słynnych wodnych strzał do gaszenia pochodni...

Nowy Thief - moim skromnym zdaniem - oferuje wszystko, co powinien. Garrett jest Garrettem, Miasto jest Miastem, a potłuczone szkło skrzypi pod butami. Podważanie okien, obszukiwanie obrazów w poszukiwaniu ukrytych za nimi sejfów, bezczelne kradzieże, czujne zwierzęta alarmujące strażników - wszystko jest jak trzeba. Klimat wręcz wylewa się z ekranu, gdziekolwiek się nie zajrzy. Ni da się tez narzekać na bohaterów niezależnych i rozmowy z nimi. Wiekowa Królowa Żebraków, władająca armią bezdomnych. Orion - wywrotowiec sprzeciwiający się władzy Barona i wprowadzonemu przez niego drakońskiemu prawu. Eris, konkurująca z Garrettem, ale nie mająca jego skrupułów. Regularnie spotykałem kolejne charakterystyczne, przerysowane postacie. Sama fabuła zaś... cóż, już od samego początku wiedziałem, że nie będę w stanie się z wami nią podzielić, by nie psuć nikomu zabawy.

Po tych kilku godzinach grania moje podejście do nowego Thiefa zmieniło się z ostrożnej obojętności w lekko rozbudzoną nadzieję. To ten poziom, na którym człowiek może się już zastanawiać nad przedpremierowym zamówieniem. Trochę mnie jedynie rozdrażniło menu wyboru gadżetów. Najwyraźniej Sony naciskało, by jakoś wykorzystać panel dotykowy, w który jest wyposażony DualShock 4 - po dotknięciu wyświetla się menu, po którym nawigujemy przesuwając palec, a wyboru dokonujemy poprzez dociśniecie. Średnio to wygodne, do tego momentami wybór "nie zaskakiwał", więc ciągle musiałem zerkać, jaką zabawkę mam wybraną, by nie użyć butelki zamiast strzały z duszącym gazem...

Jasne, może się okazać, że pierwsze rozdziały Thiefa są najlepsze, a potem coś się zaczyna sypać... No, ale przecież przez pięć godzin dobrze się bawiłem (a już wiem, że bawiłbym się jeszcze lepiej na ręcznie skonfigurowanym poziomie trudności), a pięć godzin to całkiem sporo. Zwłaszcza, iż akcja dopiero powoli się rozkręcała, jeszcze nie pojawiły się - zapowiedziane na jednym z ekranów ładowania - misje poboczne... To dobrze, że Square Enix nie próbuje zmieniać na siłę serii przejętych od Eidos. Może ktoś się od nich nauczy, że odcinanie kuponów i żerowanie na marce to krótkowzroczna taktyka...

Grę Thief możecie oczywiście już teraz zamówić w naszym sklepie:

  • < href="https://www.sferis.pl/gaming-2541">na platformę PC
  • < href="https://www.sferis.pl/gaming-2541">na platformę PlayStation 4
  • < href="https://www.sferis.pl/gaming-2541">na platformę PlayStation 3
  • < href="https://www.sferis.pl/gaming-2541">na platformę Xbox 360
Komentarze
28
Usunięty
Usunięty
02/02/2014 17:39

Zafascynował mnie Dishonored, więc na pewno zagram również w Thiefa.

Usunięty
Usunięty
01/02/2014 02:13

@Ring5Jak ktoś nie lubi przechodzić gry po cichu to niech zagra w grę gdzie jest inny model zabawy. A nie tutaj. Tworzenie gier pod większość typów graczy spłyca ich główną koncepcję. Jeśli thief ma być "dla wszystkich" to zmieni się to w FPS z elementami skradania. A idea tej gry, jej główne założenie jest właśnie skradanie. Garrett To nie wojownik, tylko złodziej. Nie masz zabijać każdego napotkanego. Powinieneś mieć z tym trudności lub po prostu możesz włączyć sobie najłatwiejszy poziom trudności gdzie strażnicy zapewne będą padać na strzała.Metaforycznie thiefa można nazwać piłką nożną. Czyli chodzi w niej o to aby kopać piłkę, a nie chwycić w ręce i rzucać do braki. Jak się nie podoba to radzę zagrać w inne gry.Sam artykuł niby jest pozytywny, ale ja i tak nastawiam się na rozczarowanie, bo po prostu im nie ufam. Niektórych tytułów nie powinno się ruszać.

Usunięty
Usunięty
28/01/2014 15:28
Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

Co wy piszecie Thief ma być Thiefem a nie innym szajsem z zabijaniem jak dishonored.

Może tak troszkę ostrożniej z radykalnymi opiniami? Każdy ma prawo do własnego zdania, ale wszystko ma swoje granice.

Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

xystof thief powstał wcześniej niż dishonored więc nic nie pisz bo można powiedzieć że to dishonored jest kopią thiefa tylko w ciut innym znaczeniu!!!

Biorąc pod uwagę fakt, że chodzi tu o nowego Thiefa, który jest rebootem serii i wychodzi po Dishonored, Twój argument jest inwalidą ;)

Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

według mnie nowy thief 4 jest bardzo dobry widać to po samej grafikę,

Serio? Oceniasz jakość gry, która jeszcze nie wyszła (i w którą grali do tej pory nieliczni) na podstawie grafiki?! Rozumiem, że jakość samochodów oceniasz po ich wyglądzie?

Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

są również misje poboczne przez co możemy więcej czasu spędzić z grą.

To również ma świadczyć o jakości gry? O_o Przecież misje poboczne występują teraz praktycznie w każdej grze, to nie jest żadna nowość ani nic wyjątkowego. Bardziej bym się zdziwił, gdyby ich nie było.

Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

Jeśli chodzi o zabijanie czasem jest konieczne ale nie może być jak battelfild że strzelamy ze strzał w każdego kto bd szedł tak by nie powinno!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Czemu? Każdy gra tak, jak chce - jeśli ktoś chce mordować każdego strażnika po drodze, to gra powinna mu tu umożliwić, ale również "dostosować" się do takiego sposobu grania, zwiększając liczbę strażników w kolejnych misjach, robiąc ich bardziej czujnymi itp.

Dnia 28.01.2014 o 15:16, thiefprzemo napisał:

Tak jak do tej pory uważam to ma być kontynuacja a nie oddzielna gra.

Może i ma, ale na razie to twórcy decydują, czym ta gra ma być, a oni zadecydowali, że nie będzie kontynuacją, tylko rebootem. Może zatem "powinna", a nie "ma"? ;)I na koniec:- dwadzieścia wykrzykników nie sprawi, że nagle Twoja wypowiedź stanie się prawdą objawioną. Będzie po prostu dziwnie wyglądała i tyle. W kwestii wielu wykrzykników proponuję poczytać Terry''ego Pratchetta;- pisz po polsku, a nie jakimiś dziwnymi skrótami typu "bd" zamiast "będzie";- interpunkcja również się kłania, przecinki, wbrew pozorom, nie są niczyim wrogiem.




Trwa Wczytywanie