Snakebyte Vyper/UNU - test tabletu dla graczy

Piotr Bajda
2014/01/22 17:00
4
0

Tablet, konsola i smart TV w jednym. Czy to prawda, że jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego?

Snakebyte Vyper/UNU - test tabletu dla graczy

W tym przypadku nie, bo ciągnięcie trzech srok za ogon wychodzi UNU/Snakebyte Vyperowi (do sklepów tablet trafia pod tą drugą nazwą) przyzwoicie, a mnogość wykorzystań to jego karta przetargowa. Szkoda tylko, że najgorzej radzi sobie jako konsola. Co gorsza, nie jest to wina samego Vypera czy nawet jego producentów. Problemem jest dążenie do stworzenia sensownej, opartej o Androida konsoli. Nie udało się to Ouyi, głową muru nie przebije też Vyper. Wiecie dlaczego? Bo mur nie istnieje, a kto chce, ten ma już sensowną, opartą o Androida konsolę w kieszeni.

Nazwanie Vypera po prostu tabletem może być krzywdzące. Tablet jest tu bowiem jedynie/aż rdzeniem zestawu, na który składają się: kontroler, przypominająca pilota "powietrzna myszka"/poręczna klawiatura QWERTY, piankowe etui oraz stacja dokująca do telewizora (oprócz tego w zestawie znajdziemy standardowy kabel HDMI i ładowarkę, choć kabla USB do ładowania akcesoriów nie uświadczyłem - być może w wersji sklepowej go nie brakuje). Tak prezentuje się zawartość pudełka z wycenioną na 999 złotych edycją dla graczy. Jest też druga, uboższa o kontroler, kierowana w stronę amatorów multimediów. Za nią zapłacimy o niemal 200 złotych mniej.

Dużo to czy mało? Pomóc w odpowiedzi może bliższe przyjrzenie się najważniejsze składowej zestawu, czyli tabletowi. To ładny, poręczny sprzęt. W dodatku porządnie wykonany. Krawędzie otoczono antypoślizgową gumą, dzięki czemu nawet fajtłapa mojego pokroju nie powinna zbierać go z podłogi. Spód urządzenia wykończono z kolei przyjemnym w dotyku aluminium z wypukłym logotypem. Nic nie trzeszczy, nic nie skrzypi i nie czuć zapachu kiepskiej jakości plastiku. Wstydu w tramwaju czy pociągu zdecydowanie nie będzie.

Specyfikacja techniczna plasuje Vypera w wyższych rejonach średniej półki. Pod 7-calowym ekranem schowano czterordzeniowy, taktowany zegarem o częstotliwości 1,6 GHz procesor Rockchip RK3188; 1 GB pamięci RAM; 8 GB pamięć flash (plus gniazdo kart MicroSD dla pragnących więcej wolnego miejsca) oraz układ graficzny Mali-400 MP. Ze światem tablet komunikuje się dzięki Wi-Fi oraz Bluetooth, zdjęcia robi dwoma aparatami (5 oraz 2 megapikseli), a obrazu całości dopełnia masa złącz (HDMI, 2 x micro USB, gniazdo słuchawkowe oraz port stacji dokującej). W skrócie: ani szrot, ani hi-end konkurujący z dużo droższymi produktami. Efekt jest taki, że przy bardziej wymagających tytułach Vyper potrafi poważnie się zadławić, a w skrajnych przypadkach (chociażby przy okazji Asphalt 8: Airborne) w ogóle nie pozwoli na zainstalowanie graficznych łakoci.

Z czasem odmawiających współpracy gier będzie coraz więcej, co jest kiepskim prognostykiem dla sprzętu o konsolowych ambicjach. Nie wiemy też, czy producent zamierza zagwarantować Vyperowi dopływ niedostępnych nigdzie indziej gier. Odpowiednia infrastruktura istnieje za sprawą dedykowanego UNU Store, ale w trakcie testów wirtualne targowisko jeszcze nie ruszyło, więc nie mam pojęcia co skrywają jego półki. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że jeśli już jakieś tytuły na wyłączność się pojawią, to będą to raczej proste "popierdółki", a nie wysokobudżetowe tuzy. O ile w ogóle się ich doczekamy. Ten sam rozsądek sugeruje bowiem, że gdyby snuto tak dalekosiężne plany, już byśmy o tym usłyszeli. Czas pokaże, jak rozwinie się sytuacja, ale lepiej nie oczekiwać cudów.

Dobre gry są wskazane, bo dzięki dołączonemu kontrolerowi gra się naprawdę przyjemnie. Z wyglądu padowi najbliżej do kawałka plastiku znanego z Xboksów. Od Microsoftu pożyczono rozkład gałek analogowych, podobną bryłę, spusty i bumpery czy nawet oznaczenia przycisków (Y, X, A, B), ale d-padowi dużo bliżej do znanego z DualShocków. Inwencja projektantów ograniczyła się do sprytnego połączenia dwóch filozofii i okraszenia ich wkładem własnym w postaci guzików funkcyjnych (dobrze znana każdemu użytkownikowi Androida trójca). I dobrze, bo jak pożyczać, to od najlepszych. To nie ta sama klasa, co pady dołączane do stacjonarnych konsol, ale wśród metod sterowania w grach mobilnych trudno o lepszy zamiennik. Warto zaznaczyć, że po sparowaniu przez Bluetooth pad zadziała z każdym napędzanym Androidem sprzętem. Miło.

GramTV przedstawia:

Podobnie jak i myszka/klawiatura. I o ile widzę sens takiego rozwiązania przy wpisywaniu tekstu, tak machanie "pilotem" w powietrzu pozostawia wiele do życzenia. Nie będziecie chcieli męczyć się z nim nigdzie indziej. Oparte na sześciu osiach (podobnie do pierwszego pada PS3, Sixaxisa) wykrywanie ruchu jest nieprecyzyjne, skutecznie utrudniając nawigację po menu. Niewiele lepiej sprawuje się w grach, gdzie nawet naciąganie procy w Angry Birds przyjemniej wypada przy użyciu pada. Gadżet nie jest ponadto najlepiej wykonany, strasząc tandetą na odległość. Biorąc jednak pod uwagę, że dostarczony nam egzemplarz odstawał kolorystycznie od reszty zestawu, możemy założyć dorzucenie dopracowanej wizualnie wersji do edycji sklepowej.

Pad i myszka nie działają z Vyperem jednocześnie, więc wybór metody sterowania nie jest szczególnie trudny.

Wśród aspiracji Vypera trzeba wymienić także rolę multimedialnego centrum rozrywki (wyświechtane, acz pasujące hasełko). Pomaga w tym odpowiednio dostrojony Android w wersji 4.2.2, który ułatwia skakanie po menu, wygodnie grupując zapisane dane w odpowiednich kategoriach. Muzyka, filmy, zdjęcia oraz gry i aplikacje trafiają do oddzielnych "worków", dzięki czemu nie trzeba niczego żmudnie szukać.

Sprawdza się to szczególnie po podłączeniu tabletu do telewizora. Dzięki stacji dokującej Vyper potrafi zamienić każdy odbiornik z wejściem HDMI w namiastkę smart TV. Od grania w androidowe gry na dużym ekranie, korzystania z przeglądarki czy YouTube'a lub oglądania zapisanych na tablecie multimediów w komfortowych warunkach dzieli tylko kilka sekund potrzebne na wpięcie urządzenia.

To moja ulubiona funkcja Vypera. Chociażby dlatego, że z miejsca pozbawia sensu wynalazki pokroju Ouyi, której początkowego fenomenu pojąć nie mogłem (późniejszą zmianę nastrojów rozumiałem doskonale). Tutaj mamy to samo: wyświetlane na dużym ekranie gry z Androida, z jedną znaczącą różnicą - Vypera można łatwo odłączyć i zabrać ze sobą, by umilał czas gdziekolwiek indziej. Co prawda uważam granie w Androidowe gry na dużym ekranie za chybiony pomysł (choć przyznaję, wsiąknąłem na parę godzin przy powrocie do GTA III czy Maksa Payne'a), jednak dla zwolenników takiej zabawy Vyper jest prawdopodobnie najlepszym sposobem.

"Przyjaźń" tabletu z telewizorem to jednak znacznie więcej niż granie. To wygoda łatwego dostępu do przechowywanych na tablecie materiałów. Zdjęcia, nagrania, filmy, seriale, muzyka czy internet smakują lepiej na kilkudziesięciu calach, a trudno o łatwiejszy sposób przesłania ich na te cale niż za sprawą Vypera.

Obawiam się, że skłamałem odrobinę w tytule. Albo skłamali producenci Vypera. To ciekawa propozycja dla grających, ale daleka od ideału. Konsolę (czy też "konsolę") czynią z niego akcesoria, które przecież można podłączyć do każdego innego urządzenia. Z kolei serce zestawu, czyli tablet, pozostawia odrobinę do życzenia. W podobnym pułapie cenowym (mowa o koszcie samego tabletu, a nie zestawu, który podbija cenę) trudno o sprzęt z lepszą specyfikacją, jednak z czasem coraz więcej gier odmówi współpracy z przeciętnymi bebechami. Na szczęście produkt niemieckiej myśli technologicznej ma inne asy w rękawie. Najlepiej Vypera podsumują słowa "tablet do wszystkiego", bo poradzi sobie przyzwoicie i w podróży, i w salonie, i w sypialni przed snem.

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
29/06/2015 06:28

Nie ma sie czym zachwycac. Posiadam ten tablet i pierwsze co rzuca sie w oczy to nie jest on wart swojej ceny. Posiadam najbogatsza wersje, czyli Gaming Edition z padem i pilotem. Obydwa dodatki moze i wygladaja na fajne na zdjeciach. Wystarczy je wziasc do reki i pokorzystac chwile a wychodzi ich tani koszt produkcji. Moj pad Hamy za 50zl ma lepiej dzialajace grzybki. Teraz tablet. Mozna go opisac jednym slowem, zaciecia. Co i rusz dostaje czkawki i zaczyna myslec, i to przy zwyklych czynnosciach jak przelaczanie sie miedzy aplikacjami. Sprobuj wlaczyc przegladarke, posurfuj w sieci i czekaj tylko az bez zadnego powodu zatnie sie i na nic zda sie cofanie do tylu, ekran domowy, itd. Uklad moze i ma 4x1.6GHz, ale ewidentnie nie daje rady podczas zwyklego korzystania. Ekran nie jest pokryty rzadna powloka ochronna. Nawet folii nie bylo. Swietnie sie za to rysuje. Do tego malo precyzyjny. Zle wychwytuje dotyk na obrzezach. Moj werdykt. Za Chiny ludowe ameryki nie jest on wart oryginalnej ceny. Peryferia i samo urzadzenie wyprodukowane jak najtanszym kosztem. Za cene ponizej 300zl, jak mi sie trafilo, mozna kupic. Za wiecej, trzymac sie z daleka!Notka. Dobry jesr za to dla osob uczacych sie kompilacji kernela i androida. Nawet jak cos pojdzie nie tak i tablet nie bedzie chcial sie wlaczyc, zdejmujemy tylna obudowe (tak jak w telefonie) i przywracamy z kopii zapasowej. Jest mnostwo poradnikow jak to zrobic.

Usunięty
Usunięty
22/01/2014 19:45

Majac pc, konsole i smartfona, po co komu takie wynalazki ?

Usunięty
Usunięty
22/01/2014 18:10

Łoszaleli kompletnie z tymi konsolami androidowymi. Na wstępie każdej recenzji takiego sprzęta znajduje się powód dlaczego będzie to fail. I ten powód jest tak oczywisty by musiał zdarzyć się cud by mimo wszystko sprzęt przetrwał i przez kilka lat dawał radość z grania. Przecież każda taka inwestycja to wywalanie kasy. Może lepiej na cele charytatywne jak już...




Trwa Wczytywanie