Twórcy Thiefa rezygnują z sekwencji QTE

Patryk Purczyński

2013/11/15 12:09

Eidos Montreal wycofuje się z kolejnego kontrowersyjnego pomysłu, zaadaptowanego pierwotnie do Thiefa. Po punktach doświadczenia przyszedł czas na quick-time events.

Thief nie będzie zawierał sekwencji QTE - poinformowało studio Eidos Montreal. - Zrezygnowaliśmy z ich implementacji. Całej grze było ich tylko kilka. W trwającym godzinę demie zaprezentowanym na E3 była tylko jedna taka sekwencja - przypomina Valerie Bourdeau. Naniesione zmiany nie są zatem daleko posunięte.

- Wzięliśmy pod uwagę wyraziste reakcje prasy i społeczności. Pozbycie się ich to była dla nas łatwa decyzja. Nie robimy tego - żadnych quick time'ów - dodaje Bourdeau. Przypomnijmy, że to już druga zmiana w założeniach Thiefa, jaką Eidos Montreal w krótkim czasie zaordynował po tym, jak na studio spadła krytyka. Wcześniej w podobnych okolicznościach zrezygnowano z punktów doświadczenia.

GramTV przedstawia:

Thief powstaje z myślą o pecetach oraz konsole obecnej i następnej generacji. Premiera zaplanowana jest na przyszły rok.

Komentarze

Usunięty

16/11/2013 11:00

Ostatnio jednak zauważam, że gracze mają już chyba dość. Pojawiają się coraz trudniejsze gry jak tam Dark Souls, Demon Souls czy inne takie, kilka ostatnich produkcji AAA dostało niskie oceny, a znikać zaczynają QTE i inne tego typu niepotrzebne bzdury. Co prawda jeszcze sporo wody w Wiśle upłynie zanim obecna epoka będzie już tylko wspomnieniem, ale jest szansa, że będzie lepiej przez jakiś czas.Jeżeli Thief odpowiednio się sprzeda, to może Thief 2 będzie już lepszy - zbudowany od podstaw na właściwych fundamentach. Obecnego Thiefa trzeba by było praktycznie wyrzucić do kosza, a to już jest bez sensu, niech twórcy na czymś poćwiczą, a jest szansa, że kolejny taki produkt będzie udany.

Usunięty

16/11/2013 11:00

Usunięty

15/11/2013 19:16

Dnia 15.11.2013 o 18:46, Plagasul napisał:

/.../ nie trzeba było traktować gracza jako debila.

Gry trochę się zmieniły od tego czasu, podejście do gracza również. Podejrzewam, że w wielu przypadkach ten najniższy poziom trudności mógłby okazać się zbyt skomplikowany. Teraz ''uatrakcyjniają'' gry na siłę, można powiedzieć pod możliwie największe grono odbiorców. Trudno im się zresztą dziwić. Dobrym przykładem jest właśnie Dishonored. Jako hybryda się broni, po zainstalowaniu stosownych dodatków utrudniających grę można nawet przywyknąć do ''skradankowego'' aspektu. Co oczywiście nie znaczy, że twórcy obrali dobry kierunek ;)

Trwa Wczytywanie