Australia doczekała się pierwszej gry w historii z oznaczeniem 18+

Patryk Purczyński
2013/01/12 11:21

Po wielu latach oporu australijski rząd wreszcie wprowadził do systemu klasyfikacji gier oznaczenie 18+. Najlepiej świadczy o tym fakt, że jest już pierwsza gra, która zjawi się na Antypodach z takim symbolem.

Australia doczekała się pierwszej gry w historii z oznaczeniem 18+

Ninja Gaiden 3: Razor's Edge dla rynku australijskiego jest prawdopodobnie grą ważniejszą niż dla pozostałych regionów. Nie dlatego, że jest w jakikolwiek sposób powiązana z Antypodami czy z uwagi na wielkie zainteresowanie wśród tamtejszych konsumentów - to pierwsza gra w historii Australii, która zjawi się w sklepach z oznaczeniem R 18+ (Restricted - dostęp ograniczony).

Jak podaje tamtejsza instytucja zajmująca się klasyfikowaniem gier i innych produktów, Ninja Gaiden 3: Razor's Edge jest tytułem krwawym i brutalnym (z dużym nasileniem tych dwóch czynników), dlatego nie może być dostępna dla osób poniżej 18. roku życia.

GramTV przedstawia:

Gdyby produkcja Team Ninja ukazała się wcześniej, w Australii w ogóle by się nie pojawiła. Dopiero od tego roku Classsification Board dysponuje bowiem narzędziami uprawniającymi do nadania takim grom oznaczenia. Wcześniej najwyższą kategorią była MA 15+ (dla osób dojrzałych) - w jej ramach nie mieściły się tytuły takie jak Ninja Gaiden 3: Razor's Edge. Nie otrzymywały one żadnego oznaczenia i nie mogły zostać wydane na terenie Australii.

Gra zadebiutowała już na pozostałych rynkach (w Europie wczoraj), zaś w przypadku Antypodów musi jeszcze poczekać na ustalenie konkretnej daty wydania.

Komentarze
11
Usunięty
Usunięty
16/01/2013 17:52

> Tutaj można by zacząć temat jakie gry są pełne przemocy[to nie sarkazm]. Przemoc nigdy> nie jest dobra, nawet "uzasadniona". Ale nie można też odmówić pewnej grupie odbiorców> grania w to co chcą, w końcu są pełnoletni i odpowiedzialni za siebie i poniekąd innych.Wiesz, przemocy w grach nie wartościujemy z tej prostej przyczyny, że nie istnieje w realu i jest tylko wirtualna. Jeżeli ktoś próbuje, to wskazówka: #A - jest politykiem i na rękę mu cenzura i kontrola na rynku wydawniczym, jak ma to obecnie miejsce w Australii, #B - jest politykiem wychowanym w konserwatywnym środowisku i gry stanowią dla niego element kulturowo obcy, próbuje więc ekstrapolować swoje frustracje na ogół społeczeństwa, pod płaszczykiem tzw. "moralności publicznej", czyli zalegalizowanego faszyzmu.

kotlecik5
Gramowicz
13/01/2013 16:01

To teraz kolej na Niemców :)

Usunięty
Usunięty
13/01/2013 14:58

Ja tam się nie znam, ale nie jest to fajna okazja dla wydawców, żeby jakieś reedycje wypuścić niedostępnych wcześniej gier do Australii i zarobić kokosy? :D




Trwa Wczytywanie