Assassin's Creed III: nie ma rzeczy, której nie dało się zrobić

Małgorzata Trzyna
2012/10/23 12:24

Dla Ubisoftu nie było rzeczy niemożliwych podczas tworzenia Assassin’s Creed III. Zespół znakomicie poradził sobie z wyzwaniami, jakie przed nim stanęły.

Assassin's Creed III: nie ma rzeczy, której nie dało się zrobić

- Oczywiście, chcieliśmy zrobić coś wyjątkowego – powiedział producent Julien Laferrière podczas rozmowy z IGN. – Sądzę, że nowy bohater, nowa epoka stanowią ku temu dobre podstawy.

- Gdzie wyznaczyliśmy granicę? Nie mieliśmy żadnych wytycznych, mogliśmy korzystać z tych elementów serii, z których chcieliśmy. To znaczy „Och, w poprzednich grach zrobiliśmy to, musimy to dodać. Och, to było w innej grze, musimy to dodać.” To było raczej jak pusta tablica i naprawdę pracowaliśmy nad świeżą, nową grą, którą chcieliśmy stworzyć.

- Oczywiście, chcieliśmy, by było to Assassin’s Creed; chodzi o walkę, nawigację i skryte działanie, ale w pewien sposób zredefiniowaliśmy, na czym ono polega. Traktowaliśmy tę grę niemal jak nową markę, jeśli chcecie tak to ująć. Gdzie wyznaczyliśmy granicę? Mam wrażenie, że nie musieliśmy wyznaczać żadnych granic.

- Chcieliśmy mieć las, co było dla nas sporym wyzwaniem. Nie można opowiedzieć historii o Ameryce bez wydarzeń, które toczą się w lesie, zwłaszcza, kiedy głównym bohaterem jest rdzenny Amerykanin. Las był poważną sprawą. Stworzyliśmy kilka prototypów i widać efekty, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni.

- Bitwy morskie były równie ważne. Jeśli przyjrzeć się historii Ameryki, na morzach toczyło się kilka epickich bitew. Wyobraźmy sobie statki w pobliżu wybrzeża, bombardujące oddziały, jak w wojnach z Anglikami, te ogromne statki, powiedzmy, z trzema rzędami armat strzelających do rebeliantów, to by robiło wrażenie. Chcieliśmy mieć statki w grze i było podobnie jak w przypadku lasu: trzy lata temu opracowaliśmy parę prototypów i powiedzieliśmy sobie „ok, damy radę, więc zróbmy to”.

- Potem chyba wszystko stało się kwestią wyboru. Mieliśmy las, mieliśmy morze, mieliśmy mieć miasta, a zatem Boston i Nowy Jork. Co mogliśmy w nich zrobić? Granica wyznaczyła się sama, w naturalny sposób, przez historię, którą chcieliśmy opowiedzieć. Nie mówiliśmy „ech, nie róbmy morza. Nie róbmy czegoś tam.”

- Byliśmy zadowoleni z reakcji graczy, gdy dowiedzieli się o bitwach morskich. Dla nas miało to sens, ale wcześniej w Assassin’s Creed nie chodziło o pływanie statkami, czyż nie?

GramTV przedstawia:

- Dodaliśmy zatem nowy element, który zaprojektowaliśmy, kierując się taką samą filozofią, jak w przypadku reszty gry. Nie tylko pasuje on do fabuły, ale także do czerpanych z niej doświadczeń. Mam na myśli walkę, nawigację i skradanie się, te elementy pojawią się także w bitwach morskich. Oczywiście, mogło się to wydawać ryzykowne.

- Kolejną rzeczą jest rewolucja amerykańska. Jeśli prześledzisz historię naszych ogłoszeń, kiedy po raz pierwszy wspomnieliśmy o rewolucji amerykańskiej i tak dalej, ludzie reagowali tak: „rewolucja amerykańska? Naprawdę?” Nie jest to okres, który często pojawiał się w grach wideo, w przeciwieństwie do np. II wojny światowej, ludzie mogliby łatwo sobie wyobrazić, co się dzieje. W przypadku rewolucji amerykańskiej nie jest to takie proste.

- Pamiętam, że kiedyś śledziliśmy pewne forum po ogłoszeniu, że akcja będzie toczyć się w czasie amerykańskiej rewolucji. Ludzie pisali tak: „Cóż, jeśli chcą zrobić rewolucję amerykańską, muszą mieć ogromne bitwy, muszą mieć las, muszą mieć śnieg, a nie dadzą rady tego zrobić. Nie będą w stanie. To szaleństwo. A jeśli nie będzie tego w grze, to już nie będzie rewolucja amerykańska.” Tymczasem stworzyliśmy dokładnie te rzeczy, i to działało. Śmialiśmy się. Ludzie martwili się; „w jaki sposób im się to uda?” Ostatecznie udało nam się zaskoczyć ich rozmachem gry.

- Wiedzieliśmy, że coś mamy. Wiedzieliśmy, że mieliśmy coś interesującego do przekazania. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w trakcie tworzenia prawdziwej gry z serii Assassin’s Creed; wiernej marce, ale innowacyjnej pod innymi względami. Wiedzieliśmy zatem, że możemy coś zaoferować.

- To tylko kwestia „poczekamy, zobaczymy”. Można powiedzieć, że było to ciekawe wyzwanie. „Zrobimy to, poczekamy, zobaczymy, pokażemy nieco rzeczy!” Uważam, że teraz nikt nie ma wątpliwości, że rewolucja amerykańska to odpowiednie realia dla gry Assassin’s Creed.

Assassin's Creed III zadebiutuje 31 października na PS3 i Xboksie 360, 23 listopada na PC, 30 listopada na Wii U.

Komentarze
11
Sanders-sama
Gramowicz
23/10/2012 22:48
Dnia 23.10.2012 o 21:15, Cygi napisał:

nie ma rzeczy, której nie dało się zrobić Jak to nie ma? A powstrzymanie się od wycięcia zawartości na przyszłe DLC to co? Temu Ubisoft nie podołał... ;)

The temptation was to great for them to resist xD

Usunięty
Usunięty
23/10/2012 21:15

nie ma rzeczy, której nie dało się zrobićJak to nie ma? A powstrzymanie się od wycięcia zawartości na przyszłe DLC to co?Temu Ubisoft nie podołał... ;)

DambialkoX
Gramowicz
23/10/2012 17:53
Dnia 23.10.2012 o 17:10, Harrolfo napisał:

Powstrzymałbym się od takich komentarzy. Owszem, gra zapowiada się póki co bardzo dobrze, możliwe, że będzie to najlepsza odsłona z serii Assassin''s Creed, ale czy będzie GOTY? Tego przed zagraniem nie wiadomo.

Możliwe, że masz rację, za bardzo się napalam, ale skoro robili ją 3 lata i póki co widać, że ma szanse na grę roku. Możliwe też, że sam jak zagram się zawiodę, ale nie oczekuje tego :)




Trwa Wczytywanie