Handel używanymi grami przynosi prawie 2 miliardy dolarów zysku amerykańskiej branży elektronicznej rozrywki

Michał Ostasz
2012/08/07 12:57

Sieć sklepów GameStop chce rozpocząć dyskusję nt. pozytywnego wpływu handlu "używkami". Pierwszy argument to liczba "zielonych", które wpompowywane są do branży poprzez obrót grami z drugiej ręki.

Handel używanymi grami przynosi prawie 2 miliardy dolarów zysku amerykańskiej branży elektronicznej rozrywki

Paul Raines szef sieci sklepów GameStop, która umożliwia swym klientom odsprzedawanie używanych tytułów, szczyci się tym, że rokrocznie jego firma "daje" branży aż ponad 1,8 miliarda dolarów, a 70% jej przychodu z "używek" jest przeznaczanych na zakup nowych gier.

Nie wstydzimy się tego, że działamy w tym biznesie, a tak naprawdę wierzymy w to, że jest to dobre dla branży. Nie jesteśmy kanibalami żerującymi na wynikach sprzedaży nowych tytułów, a wielu ludzi błędnie nas za takich uważa. (...) Nasi klienci mówią nam, że poprzez obrót grami z drugiej ręki zrozumieli jak funkcjonuje ta branża. Niestety, blogosfera i osoby kupujące u nas nie mają ze sobą zbyt wiele wspólnego.

Raines dodaje:

GramTV przedstawia:

Nie mieliśmy większych sukcesów w tłumaczeniu developerem jak nasz biznes może im pomóc. Zawsze mówię im, że kierujemy wzrostem tam, gdzie jest on potrzebny. (...) Nasza przejrzystość (ujawnienie wyników finansowych - dop. red.) wynika z tego, że chcemy, by ludzie wiedzieli w jaki sposób chcemy pomóc całej branży.

Zgadzacie się ze słowami Rainesa?

Źródło: MCV UK

Komentarze
71
Usunięty
Usunięty
11/08/2012 12:23
Dnia 11.08.2012 o 11:59, Mercuror napisał:

Ponownie. Produkt jednorazowego użytku został wykorzystany przez jednego gracza i odsprzedany drugiemu bez zysku dla firmy. Każdy producent podpasek czy sztyftów kalkuluje, że nie grozi mu rynek wtórny pokonsumencki (bo wiadomo, że pośrednictwo będzie zawsze).

Proszę podać legalną kwalifikację gry jako produktu jednorazowego użytku. To nie podpaska, którą można użyć tylko raz. Instalować i grać można wielokrotnie.Albo może przepis zabraniający jej odsprzedaży?Ja mogę udowodnić że odsprzedaż gier jest legalna: prawo autorskie zawiera przepis zawierający zasadę wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót egzemplarzem danego utworu (w tym wypadku: gry). Oznacza to, że po sprzedaniu go, producent nie może zaprotestować przeciw sprzedaży przez pierwszego nabywcę. Przepis ten obowiązuje na terenie Polski i całej UE. Dokładnie jest to art. 51 ust. 3 Ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz.U. z 2000 r. nr 80, poz. 904).A w stosunku do oprogramowania nabytego w wersji cyfrowej mamy już na szczęście wyrok Trybunału Europejskiego: http://curia.europa.eu/jcms/upload/docs/application/pdf/2012-07/cp120094en.pdfBTW art. 385 Kodeksu Cywilnego jasno stwierdza ze umowy zawierające niejednoznaczne sformułowania i naruszające prawa konsumentów można uznać za nieważne.I na koniec: licencja nie może naruszać ŻADNEGO z powyższych przepisów (a także orzeczeń sądu), pod rygorem unieważnienia.Sugeruję zapoznać się z obowiązującymi przepisami zanim cokolwiek więcej napiszesz.To co kalkuluje producent, a to co opłaca się mnie jako klientowi to dwie różne kwestie. A prawo jest tu po stronie klienta, a nie producentów. Kalkulacje producentów nieuwzględniające rynku wtórnego są więc ich wyłącznym problemem.Aha teraz jestem już pewien: kwestionuję twoją wiedzę, inteligencję bądź intencje.

Dnia 11.08.2012 o 11:59, Mercuror napisał:

> Powyższa wypowiedź dowodzi Twojego niezrozumienia podstawowych realiów ekonomicznych > oraz prawnych, niezrozumienia mojej wypowiedzi, oraz skłania mnie ku kwestionowaniu Twojej > inteligencji bądź intencji. Powyższa wypowiedź natomiast dowodzi Twojego niezrozumienia omawianego tematu.

Nie ośmieszaj się.

Usunięty
Usunięty
11/08/2012 11:59
Dnia 11.08.2012 o 11:54, MarcusBrutus napisał:

Od kiedy to w jakimkolwiek biznesie istnieje reguła się ze 100% wyprodukowanego produktu MUSI się sprzedać przynosząc bezpośredni przychód producentowi?

Ponownie. Produkt jednorazowego użytku został wykorzystany przez jednego gracza i odsprzedany drugiemu bez zysku dla firmy. Każdy producent podpasek czy sztyftów kalkuluje, że nie grozi mu rynek wtórny pokonsumencki (bo wiadomo, że pośrednictwo będzie zawsze).

Dnia 11.08.2012 o 11:54, MarcusBrutus napisał:

Powyższa wypowiedź dowodzi Twojego niezrozumienia podstawowych realiów ekonomicznych oraz prawnych, niezrozumienia mojej wypowiedzi, oraz skłania mnie ku kwestionowaniu Twojej inteligencji bądź intencji.

Powyższa wypowiedź natomiast dowodzi Twojego niezrozumienia omawianego tematu.

Usunięty
Usunięty
11/08/2012 11:54
Dnia 11.08.2012 o 11:49, Mercuror napisał:

> /ciach/ > > Wydaje mi się że nieco źle postawiłeś to pytanie. Wg mnie powinno ono brzmieć: dlaczego > w ogóle sprzedaż używanych gier jest obecnie traktowana przez większość producentów jako > "strata"? Bo w grę zagrał ktoś, kto ją kupił, a jednocześnie nie zapłacił nic producentowi? To jest strata, bezpośrednia i dużo boleśniejsza niż ta torrentowa, bo tam przynajmniej nie wiadomo czy ktoś by kupił grę, czy też nie.

Od kiedy to w jakimkolwiek biznesie istnieje reguła się ze 100% wyprodukowanego produktu MUSI się sprzedać przynosząc bezpośredni przychód producentowi?Powyższa wypowiedź dowodzi Twojego niezrozumienia podstawowych realiów ekonomicznych oraz prawnych, niezrozumienia mojej wypowiedzi, oraz skłania mnie ku kwestionowaniu Twojej inteligencji bądź intencji.




Trwa Wczytywanie