Lionhead zasmucone początkową krytyką Fable: The Journey

Małgorzata Trzyna
2012/07/17 19:29
8
0

Fable: The Journey na E3 2011 nie wywarło na graczach dobrego wrażenia. Lionhead musiało znieść ostrą krytykę, ale postanowiło, że się nie podda.

Lionhead zasmucone początkową krytyką Fable: The Journey

Dyrektor kreatywny Lionhead, Gary Carr, powiedział podczas rozmowy z CVG, że ekipa odpowiedzialna za Fable: The Journey po E3 2011 była załamana krytyką i wzięła ją sobie do serca. Uważa, że częściowo zawiniła prezentacja, która wyglądała jak strzelanka polegająca na spamowaniu i to, że w czasie krótszym niż trzy minuty nie można było pokazać całego świata gry. Minął rok, nim studio było gotowe na kolejny pokaz.

- W studiu tworzymy coś dużo ambitniejszego niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatnim razem pokazaliśmy prasie grę, a potem ją tak zostawiliśmy. Jednak musieliśmy to zrobić – zapewnił Carr, dodając, że Lionhead nie miało innego wyjścia jak po prostu zaprezentować grę i pozwolić ludziom, by sami zdecydowali, czy im się podoba. – Na szczęście reakcje były naprawdę pozytywne. Ciężko mi było znaleźć osoby, które mówiły „nie, to nadal jest badziewie”. Rozumiem tych, którzy nie pokochają tego tytułu tylko przez patrzenie, jak grają inni. Trzeba spróbować samemu. To jest część wyzwania.

GramTV przedstawia:

Jednym z najpoważniejszych i najczęściej powtarzanych zarzutów było to, że gra wyglądała jak „na szynach”. Ówczesny szef studia, Peter Molyneux, uparcie temu zaprzeczał, co według Carra nie było właściwym podejściem.

- Każda gra jest „na szynach” – powiedział Carr. – Mogę zdobyć fantastyczny wynik w FIFIE, jeśli będę naciskał odpowiednie przyciski w odpowiedniej kolejności w odpowiednim czasie – to jest ta część „na szynach”. Tyrady Petera, jeśli możemy je tak nazwać, polegały na odpieraniu krytyki przez twierdzenie, że gra na szynach nie była. Myślę, że gdybyśmy mieli zrobić to jeszcze raz, po prostu przyznalibyśmy, że tak jest. Ostatecznie zdecydowaliśmy, by nie tracić wiary. Gra „na szynach” jest konieczna, by wszystko naprawdę dobrze działało.

Fable: The Journey ukaże się w październiku na Xboxa 360 i będzie wymagać Kinecta.

Komentarze
8
dariuszp
Gramowicz
18/07/2012 08:43

Ostatni dobry Fable to było Fable 1. Miało swoje wady (i to nie mało) ale miało też zalety które wg mnie przewyższały wady. Na prawdę lubiłem tę grę i lubiłem patrzeć jak moja postać się starzeje. To było piękne - zaczynać grę jako dzieciak latający z drewnianym kijem za owadami by kończyć jako potężny mag bojowy którego czoło pokrywają zmarszczki a głowę siwe włosy. Coś wspaniałego.Inna sprawa że jak w grze połączyłeś spowolnienie czasu z jakąkolwiek inną umiejętnością to stawałeś się nieśmiertelny :)Nie mniej jednak dla mnie ikoną Fable była owa starzejąca się postać i ciekawa historia.

Usunięty
Usunięty
18/07/2012 01:03

Nie krytykujmy developerów, bo im później smutno. : <

Doomann
Gramowicz
18/07/2012 00:40

Lionhead zasmucone? Chyba sobie kpią. Robią grę w uniwersum, co do którego wiele osób ma mieszane uczucia, a do tego grę z gatunku kaszankowatego. Wiele już widzieliśmy gier na Kinecta i zasadniczo można podzielić je na dwie kategorie "całkiem miłe przez krótki czas, po którym zaczynają nudzić" oraz "frustrujące przez niedopracowane/zepsute sterowanie". Nie wątpię naturalnie, że da się zrobić na Kinecta fajną "prawdziwą" grę, ale do tego nie zaliczałbym machanie ręką w stronę goblinów na ekranie... skąd zatem smutek i zaskoczenie? No, chyba, że sami nie widzieli jeszcze swojej gry...




Trwa Wczytywanie